Niemcy, rodzinny dom
rodziny Fuss.
-Musisz z nią
pogadać.
-Ty też.
-Ja komuś o ty
powiedziałem, ty milczysz przed swoją narzeczoną!
-Po co miałbym jej to
mówić?! Nawet mi na listy nie odpisuje!
-Bo ją kochasz i masz
być z nią szczery!
Gerd chwycił swojego
kuzyna za ramię i sparaliżował go wzrokiem. Wściekł go.
-Posłuchaj mnie
Lars.- warknął- Kocham ją całym sercem, jak nigdy nikogo innego. Jestem od
ciebie starszy, nie masz prawa dyktować mi co mam robić.
-A nie uważasz, że
Diana powinna wiedzieć że zerwałeś dla niej z Inge?- zapytał spokojniej już
Lars. Irytował go fakt że kuzyn przemilczał to
że zerwał z dziewczyną dla Diany. Niby nic wielkiego, ale chyba panna
Malfoy powinna o tym wiedzieć.
-Dowie się.- odparł
silnym głosem.
-Chyba ode mnie.
-Lars.- powiedział
ostrzegawczym tonem. Nie miał zamiaru wysłuchiwać wywodów kuzyna. Czy nie mieli
dość problemów? Wystarczająco bolał go, że tyle czasu nie miał kontaktu z ukochaną. Jednak wiedział że nie może przed
nią zbyt długo ukrywać. Tylko czy Diana to uzna za komplement, że jest na tyle
wyjątkowa dla niej zerwał z inną czy za zniewagę że tak długo o ukrywał?
Wówczas do
pomieszczenia weszła o jedenaście lat młodsza od brata Lena. Brunetka początkowo
miała w zamiarze tylko napić się soku jednak usłyszała denerwujący ją ton brata
skierowany do kuzyna. Z ironicznym spojrzeniem oparła się o blat i zaczęła
otwierać butelkę. Oboje zmierzyli ją wzrokiem.
-Teraz mu prawisz
kazanie?- zapytała sarkastycznym tonem głosu.
-Lena, ty chyba nadal
nie napisałaś eseju na zielarstwo.- odpowiedział Gerd, chcąc by siostra dała mu
spokój.
-Ty mi napiszesz.
-Lena!
-A wiesz że
podsłuchałam to o czym gadaliście?- zmieniła tor rozmowy młoda Niemka, siadając
na blacie i ignorując wyraz twarzy Gerda- I mam taki pomysł. Może oboje
przyznacie jej się do swoich grzeszków?
-Ty to nazywasz
grzechem?- syknął zdenerwowany jej słowami Lars.
-A co? Może to ja się
włóczyłam po nocach?- odparła natychmiast Lena, nie wyczuwając w swoich słowach
niepotrzebnego przekazu.
-On ma rację.- dodał swoje trzy grosze Gerd- Nie powinnaś
tego mówić.
-Jezu…- Lena
przewróciła oczami. Rozumiała że nie powinna tego mówić w taki sposób, ale
zrobili z tego ca dużą aferę, w końcu to
oni ukrywali prawdę przed osobą która podobno tak bardzo kochali-Przepraszam. A
ty- spojrzała na brata- kiedy jej się przyznasz?
-Powiem o Inge…
-Kij z Inge, nie
chodzi mi o nią- machnęła na to rękom- Kiedy przyznasz się swojej
najukochańszej, najpiękniejszej i w ogóle takiej najlepszej i najwspanialszej
narzeczonej o swoich poglądach?
-Byłych poglądach.-
warknął na nią, na co dziewczyna odparła ironicznych uśmiechem.
~*~
Anglia, kamienica
Kate Carter.
Diana, tego ranka otworzyła
list , przekazany przez Dafne. Z tego co mówiła jej przyjaciółka, list doszedł
do domu Greengrassów a Astoria przesłała natychmiast do Londynu.
List był od Gerda.
Kochanie.
Przepraszam że tak długo nie mieliśmy ze sobą kontaktu… przepraszam
Dianka… Dwa razy napisałem do Malfoy Manor ale Severus napisał że uciekłaś…
dlatego dopiero teraz piszę do domu Dafne.
Mimo to, naprawdę bardzo cię przepraszam…
Jestem w Niemczech, wracam dopiero na sam koniec sierpnia, wybuchła tu
Epidemia Brehma muszę zająć się mamą i wujkiem, oboje na to chorują… Lars mi
pomaga, wiec przeproś Dafne od niego, chłopak nawet nie ma kiedy odpisać.
Ostatnio z nim rozmawiałem i uznałem że ma rację pod pewnym względem…
Wiesz, ja gdy cię poznałem miałem w Niemczech dziewczynę, miała na imię
Inge, ale nie układało nam się, chciałem żebyśmy zrobili sobie przerwę.
Mieliśmy nikły kontakt, ciągle się kłóciliśmy no a gdy się tak do siebie
zbliżyliśmy… byłem zakochany w Tobie, zanim jeszcze ci się oświadczyłem i
zerwałem z nią gdy zrozumiałem że to Ty jesteś kochanie tą jedyną. Gdy
poprosiłem Cię o rękę, już z nią nie byłem…
Uznałem że powinnaś o tym wiedzieć… tylko proszę nie bądź na mnie zła…
Wszystkie listy do pierwszego września będę pisał na ten adres.
Kocham cię, kochanie… tęsknie za Tobą…mam nadzieję że Cię tam już nie
krzywdzą. Odpisz, proszę.
Twój Gerd.
Diana przygryzła
dolną wargę kończąc czytać list.
Ucieszyła się że odezwał się… że wcale jej nie ignorował, starał się o
kontakt.
Chwyciła pióro i
szybko odpisała. Zabolał ją fakt że nie
mogła mu napisać że tak naprawdę jest u Carter i już nic jej nie grozi,
że może się już nie martwić. Ale co będzie jeśli ktoś przeczyta ten list?
Ale co z tego? Z tego
co wydawało jej się, rodzinny dom Kate znajdował się na przedmieściach Oxfordu,
dopiero jej dziadkowie kupili to mieszkanie, choć i tak mało kto o nim
wiedział.
Misiek…
Jestem bezpieczna, nie musisz się
martwić. Z Twoją mamą już lepiej? Nigdy nie słyszałam o tej chorobie… mam
nadzieję że już jest dobrze… Nie ma mnie u moich dziewczyn. Dasz radę być dziś
na kominku? Tak o dwudziestej mojego czasu. Strasznie tęsknie… chcę Cię choć na
chwilę zobaczyć…
A co do reszty… zerwałeś z nią dla mnie?
D.
Wolała nie pisać
imion… przezorny zawsze ubezpieczony.
~*~
Dafne siedziała w
swoim pokoju i patrzyła się w okno, wypatrując sowę. Od kiedy przyjechała do
domu Carter nie dostała ani jednej wiadomości od Larsa. Sama nie wiedziała czy ma być wściekła czy
smutna. Tęskniła za nim… tak strasznie…
-Hej.- do jej
pokoju wszedł chłopak mający cichy, lecz
silny męski głos. Teodor Nott. -Przeszkadzam?
-Nie.-odpowiedziała
lakonicznie Dafne, nawet nie patrząc na przyjaciela. Nie miała ochoty na
niczyją obecność, i miła nadzieję że Nott zaraz to zrozumie i sam wyjdzie. -Siadaj.
Poczuła jak Nott
siada koło niej i ku jej zdziwieniu położył dłoń na jej nodze. Aż ze zdziwienia
spojrzała na niego. Widać było że wysila się, na uśmiech. Dafne widząc te starania Teodora, cicho prychnęła i znowu
zaczęła wypatrywać sowy.
-Od kiedy nie macie
kontaktu?- zapytał, jak zwykle doskonale wyczuł co się dzieje.
-Od kiedy tu jestem.-
odparła oschle. Bolał ją ten tydzień bez kontaktu z kimś tak ważnym dla niej
jak Lars. Z jednej strony powinna się cieszyć, przecież skoro Lars jej nie
znalazł, to oznacza że nikt jej nie
znajdzie. Ale z drugiej… tęskniła za nim.
-Na pewno odpisze,
jak tylko da radę.
Tsaa pomyślała Dafne. Nie chciała o tym rozmawiać. O wiele bardziej
wolała skupić się na czymś innym i nie myśleć o swoich problemach. Przecież
były o wiele poważniejsze sprawy. Spojrzała na rękę Notta. Przypomniały jej się
czasy gdy ciągle ją tak trzymał. Poczuła ciepło i delikatne dreszcze na karku.
-Kiedy ty ostatnio
mnie dotknąłeś?- zapytała z uśmiechem na twarzy.
-W tzrciej klasie.-
odparł również się uśmiechając. Doskonale pamiętał tamten okres, gdy był w
związku z Dafne. Nie był to czas który źle wspominał, wręcz przeciwnie. Od tej
pory nie angażował się w związki, uważał je za coś zbędnego. Przecież i tak
ożeni się z kobietą, którą wybiorą mu rodzice, lepiej było się nie zakochiwać…
lepiej by było jakby zapomniał ciepło i pożądanie jakie odczuwał przy Dafne i
wmówić sobie że uczucie które będzie odczuwał wobec swojej żony będzie
miłością… nawet jeśli to będzie tylko nikłe zauroczenie.
-Jak byliśmy razem.-
dodała z uśmiechem. Był to chyba ostatni długotrwały związek Dafne- Trzecia
klasa… jak to było dawno…
- Takie dzieciaki…
Byliśmy razem z dwa
miesiące…
-Niemal trzy.-
poprawił ją, z uśmiechem. Oboje spojrzeli na siebie. Nie do końca wiedzieli
czemu wzięło ich na wspomnienia. Fakt faktem, że byli razem szczęśliwi.
Dogadywali się bardzo dobrze, to był czas rozkwitu Notta. Przez te trzy, cztery
miesiące gdy byli razem blisko był nie do poznania. Dużo mówił, robił słodkie
rzeczy… dbał o swoją dziewczynę. Nigdy o inną tak nie dbał. Choć zakończenie
związku zabolało i Dafne i Teodora, to oboje mogli powiedzieć że to był ich
najszczęśliwszy związek. Mimo tego że oboje byli zupełnie inni świetnie się
dopełniali.
-Ja byłam trzy miesiące w związku z jednym chłopakiem…-
powiedziała z niedowierzaniem. Patrząc mu w oczy dodała- Najlepsze trzy
miesiące w moim życiu.
-W moim też. – ich
twarze się do siebie. Dafne czuła oddech Notta na swoich ustach, a chłopaka
przeszły ciarki- Kocham cię.
-Ja ciebie też.-
wyszeptała i odwzajemniła pocałunek.
~*~
Gdy wybiła dwudziesta,
Diana zobaczyła jak płomień w jej kominku wybucha i zmienia kolor na zielony.
Wstała i szybko podeszła do kominka, ciesząc się że wybrała sobie pokój z
kominkiem. Poczuła wielkie szczęście gdy zobaczyła twarz Gerda, tak bardzo
chciała go dotknąć, przytulic, pocałować i poczuć jego oddech na szyi…
-Kocham cię,
kochanie.- odezwała się pierwsza, patrząc mu w oczy z uśmiechem na twarzy.
-Ja ciebie też,
księżniczko- odparł cały w skowronkach, że jego narzeczona… że ona już jest
blisko. Choć tak daleko.-Jak się czujesz? Co u cie…
-Od kiedy i ile z nią
byłeś?- przerwała mu, zapominając o szczęściu spowodowanym obecnością Gerda. W
tamtej chwili ważna była Inge. Mężczyzna westchnął ciężko.
-Zeszliśmy się w lutym tego roku. Ale byłem z nią jeszcze
przed moim przyjazdem… dlatego w lutym tak często znikałem na dzień czy dwa…
-To znaczy?- zapytała
Diana, do końca nie rozumiejąc co Gerd chciał jej przekazać. Czy była zła? Tak,
owszem była. Bo drugi raz rozwaliła komuś związek, nie chcąc tego.
-Nie ułożyło nam się…
zerwałem z nią w marcu, a my zaczęliśmy być razem w maju, na Wielkanoc… -
tłumaczył, milczącej już Dianie- Byłaś jednym z głównych powodów, ale nie
jedynym. Odległość, moja rodzina jej nie lubiła, miała trudny charakter i nie
znosiła mojej pracy…
-Czyli że to nie
przeze mnie?- zapytała dla pewności. Niemiec z uśmiechem pokiwał głową.
-Wracam do Hogwartu,
razem z tobą.- powiedział, chcąc rozluźnić atmosferę. – Za tydzień znowu
będziemy razem.
Diana na to
odpowiedziała nikłym jednak szczerym uśmiechem.
Bo taka jest kolej rzeczy…
niektórzy nazywają to karmą. Ktoś
zniszczył Dianie związek z Blaisem. Potem Diana zniszczyła związek Inge. Nie byłoby dla
niej zdziwieniem jeśli okazałoby się że Inge została przyczyną zerwania innej
pary.
~*~
-Co?- pytanie padło w
tym samym monecie od Diany i Dracona.
Wszyscy zebrali się w
salonie na prośbę Notta i Dafne, którzy wówczas stali trzymając się za ręce.
Nikt nie mógł uwierzyć że ta dwójka się zeszła. Jedynie Kate wbiła wzrok w
podłogę nie mogąc patrzeć na Teodora trzymającego z za rękę inną dziewczynę.
-Na dzień czy na
dwa?- zapytała ironicznie Pansy.
Nikt nie mógł w to uwierzyć. Dafne i Nott? Niby kiedyś byli
razem, nawet dość długo ale co o miłości mogą wiedzieć trzynastolatki
-Twojej nocy z
Sarajewem i tak nic nie pobije.- odparła natychmiast Dafne, nawet nie siląc się
na ironie i jakiekolwiek emocje na twarzy, oprócz wysoko uniesionych brwi.
Wszyscy spojrzeli na zamurowaną twarz Pansy- Cały Slytherin słyszał jak
szczytowałaś.
-Żebym ja ci nie
wypomniała Dra…
-Masz za dużo zębów?-
przerwała jej szybko Dafne.
-Ej.- przerwała im
Lyra już widząc że Pansy otwiera usta. Bójka im nie była potrzebna.
-Lyra ma rację… kotek,
spokojnie.- powiedział Nott, obejmując swoją dziewczynę, która nadal pożerała
wzrokiem Parkinson.
Na słowo kotek każda z osób zareagowała inaczej.
Draco zrozumiał że przyjaciele sobie nie żartują i ironiczny uśmiech zszedł mu
z twarzy. Pansy utkwiła wzrok w podłodze, powoli wszystko układając sobie w
głowie. Diana również opuściła wzrok, przypominając sobie, że Blaise zawsze się
tak do niej zwracał a Kate hamując łzy wyszła z salonu, popychając po drodze
Dafne, która z cynicznym uśmiechem
odprowadziła ją wzrokiem do schodów. Lyra
natomiast uniosła wysoko brwi i spojrzała z Draconem po sobie. W jej
oczach było również współczucie spowodowane bólem Kate. Przecież chyba każdy
widział że podkochiwała się w Teodorze.
Draco gdy już zrozumiał że Nott nie żartuje i wymienił porozumiewawcze
spojrzenia z Lyrą, natychmiast objął Dianę i zaczął gładzić po plecach.
-Szczęścia.- odezwała
się jako pierwsza Diana, patrząc w oczy Dafne która już samym wzrokiem
przekazała blondynce, że nie wierzy w szczerość jej słów.
-Dziękujemy.- odparł
Teodor, również patrząc na pannę Malfoy. A co dziewczyna myślała na temat ich
związku? Szczerze mówiąc jej to po prostu zwisało. Byli razem szczęśliwi?
Świetnie, niech będą ze sobą długo i niech im się układa. A jeśli nie, to niech
tylko nie odstawiają teatrzyku, tylko szybko to skończą. A Kate? Doskonale
wiedziała co czuje… i wiedziała tez jaka jest kolej rzeczy.
-Hogwart za tydzień.-
odezwała się pierwsza Lyra. Wszyscy na nią spojrzeli-Lekcje ze śmierciożercami.
-Astoria mówiła mi że
jest jakiś eliksir, dzięki któremu Cruciatus aż tak nie boli- przypomniała
sobie Dafne. Diana nadal tępym spojrzeniem wpatrywała się w podłogę, czując się
jeszcze gorzej. Znajomi nadal trwonili temat Cruciatusa i nauczycieli, przez co
Dianę mdliło. Jedynie Draco, przytulił siostrę, myśląc że to wystarczy do
lepszego samopoczucia siostry. Mylił się.
Nie wytrzymała i w
końcu wstała. Wszyscy zamilkli i spojrzeli na Dianę, która bez słowa wyszła z
pomieszczenia. Nikt nie rozumiał tego jak ją to bolało. Nadal pamiętała każdą
sekundę bólu jaki zadawało to zaklęcie. Tylko
Draco był jeszcze torturowany… ale nie tyle razy co jego bliźniaczka.
-O co jej chodzi?-
zdziwiła się Dafne, patrząc na oddalającą się przyjaciółkę. W oczach Lyry
pojawiła się chęć pobiegnięcia za przyjaciółką jednak w końcu postanowiła
zostać. Wiedziała że Diana będzie wolała zostać sama. Zainteresowana spojrzała
natomiast na zachowanie Malfoya, który wyciągnął wspomnienie i zawiesił go na
końcu różdżki.
-Torturował ją. Nie
raz… nie dwa- zaczął Draco, pustym głosem- A ja nie umiałem ją ochronić... dlatego teraz tak reaguje na tego typu rozmowy.
-Ale co?- zapytała Dafne do końca nie rozumiejąc co mówi do niej Malfoy. Czyżby to był jakiś żart?
-Oberwała Cruciatusem. - warknął na nią Draco- Jak Potter mu uciekł, po tym całym weselu, to aż płakała z bólu... zresztą... weźcie to wspomnienie i sami zobaczcie...
~*~
Draco i Diana leżeli razem, trzymając się za dłonie na łóżku chłopaka. Dziewczyna niemal spała, a jej brat patrzył się na zamknięte oczy siostry i cieszył go, jej regularny oddech. Uśmiechał się patrząc na spokojną twarz Dianki. Była bezpieczna... była jego, nikt jej nie skrzywdzi, już będzie lepiej... prawie zapomniał o tym co się dzieje w jego życiu. O strachu o Lyrę i przyjaciół, o niepewności wobec Hermiony. Wystarczało że jego siostra była spokojna.
Nie mógł sobie wybaczyć że do jego prywatnego pokoju, wtargnął jakiś mężczyzna. Śmierciożerca. Szybkim krokiem podszedł do rodzeństwa i chwycił chłopaka za łokieć równocześnie wytrącając głowę Diany, która natychmiast się obudziła.
-Co się...- zaczęła dziewczyna, jednak i ją chwycił śmierciożerca i wyprowadził z pomieszczenia. Draco zaczął się rzucać krzycząc 'zostaw ją!' jednak śmierciożerca nie reagował. Po chwili już przerażone rodzeństwo było w salonie Malfoy Manor, gdzie na podłodze przed Czarnym Panem klęczał Rowle. Milcząca jak dotąd Diana, krzyknęła przestraszona, gdy śmierciożerca pchnął ją na podłogę, do stóp Czarnego Pana.
Draco natychmiast rzucił sie za siostrą i ją podniósł z posadzki. Sprawdził szybko czy nic jej się nie stało. Wiedział co się szykuje i czuł żal do samego siebie... znowu nie uda mu się jej obronić...
-Kocham cię, Dianka.- mruknął mocno przytulając siostrę. Nawet nie usłyszał jej odpowiedzi... ale to chyba było oczywiste co powiedziała, prawda? Ja ciebie też, braciszku.
-Chodź tu Draco.- ku zdziwieniu nastolatków które spodziewały się tortury na Dianie, Czarny Pan dość przyjaznym tonem wyciągnął dłoń ku Draconowi. Chłopak niepewnie podszedł do niego z bólem serca puszczając siostrę, która poczuła się jeszcze grzej bez potrzebnego wsparcia swojego brata.- Wiesz, Draconie... Rowle bardzo mnie zawiódł. Pozwolił uciec Harry'emu Potterow- przy tym nazwisku i Dianie i Draconowi serce przez chwile przestało bić i spojrzeli ze zdziwieniem na swojego Pana.- Nie uważasz że zasługuje on karę?
-Ja...- zaczął jąkając się chłopak. Zauważył że Czarny Pan przypatruje się Dianie i w przypływie strachu szybko dodał- Tak, panie.
-To daj mu odczuć mój i swój gniew.- syknął Lord Voldemort podając Draconowi różdżkę- Znasz zaklęcie...- chłopak ze strachem spojrzał kolejno na Voldemorta, swoją siostrę oraz Rowle'a. Nie chciał tego robić. Nie chciał stać się tyranem na oczach siostry.- Nie dasz rady?- zakpił Czarny Pan. Spodziewał się takiej reakcji u tego młodego tchórza- To wytłumaczę ci to jaśniej.- skierował różdżkę na Dianę, która natychmiast upadła na podłogę wijąc się z bólu. Zaczęła czuć ogień na całym ciele rozprowadzający się od Mrocznego Znaku. Tak dawno nie czuła takiego bólu że niemal o nim zapomniała...
-DIANA!- wrzasnął Draco, rzucając się do siostry i gładząc ją po włosach. Nie mógł uwierzyć że ten koszmar miał się powtórzyć. Zwrócił się do swojego pana, starając się równocześnie jakoś ochronić siostrę, która nadal kwiczała z bólu- Zrobię co będziesz chciał, tylko błagam pozwól jej odejść!
-To zrób to czego od ciebie wymagam, chłopcze.- wycedził Czarny Pan, zadowolony z siebie. Nie mógł uwierzyć ze aż tak łatwo zmusił go do posłuszeństwa. Draco od razu rzucił się po różdżkę i wycelował ją w Rowle'a. Tak strasznie chciał żeby Dianka przestała już płakać...
Jednak wówczas Rowle zaczął krzyczeć z bólu. Draco zrozumiał również że im głośniej krzyczał Rowle tym spokojniejsza stawała się Diana. Jednak, fakt że zadawał komuś taki ból, wykańczał go psychicznie. Miał w oczach łzy, ale wiedział jedno. Diana jest najważniejsza.
-Co się...- zaczęła dziewczyna, jednak i ją chwycił śmierciożerca i wyprowadził z pomieszczenia. Draco zaczął się rzucać krzycząc 'zostaw ją!' jednak śmierciożerca nie reagował. Po chwili już przerażone rodzeństwo było w salonie Malfoy Manor, gdzie na podłodze przed Czarnym Panem klęczał Rowle. Milcząca jak dotąd Diana, krzyknęła przestraszona, gdy śmierciożerca pchnął ją na podłogę, do stóp Czarnego Pana.
Draco natychmiast rzucił sie za siostrą i ją podniósł z posadzki. Sprawdził szybko czy nic jej się nie stało. Wiedział co się szykuje i czuł żal do samego siebie... znowu nie uda mu się jej obronić...
-Kocham cię, Dianka.- mruknął mocno przytulając siostrę. Nawet nie usłyszał jej odpowiedzi... ale to chyba było oczywiste co powiedziała, prawda? Ja ciebie też, braciszku.
-Chodź tu Draco.- ku zdziwieniu nastolatków które spodziewały się tortury na Dianie, Czarny Pan dość przyjaznym tonem wyciągnął dłoń ku Draconowi. Chłopak niepewnie podszedł do niego z bólem serca puszczając siostrę, która poczuła się jeszcze grzej bez potrzebnego wsparcia swojego brata.- Wiesz, Draconie... Rowle bardzo mnie zawiódł. Pozwolił uciec Harry'emu Potterow- przy tym nazwisku i Dianie i Draconowi serce przez chwile przestało bić i spojrzeli ze zdziwieniem na swojego Pana.- Nie uważasz że zasługuje on karę?
-Ja...- zaczął jąkając się chłopak. Zauważył że Czarny Pan przypatruje się Dianie i w przypływie strachu szybko dodał- Tak, panie.
-To daj mu odczuć mój i swój gniew.- syknął Lord Voldemort podając Draconowi różdżkę- Znasz zaklęcie...- chłopak ze strachem spojrzał kolejno na Voldemorta, swoją siostrę oraz Rowle'a. Nie chciał tego robić. Nie chciał stać się tyranem na oczach siostry.- Nie dasz rady?- zakpił Czarny Pan. Spodziewał się takiej reakcji u tego młodego tchórza- To wytłumaczę ci to jaśniej.- skierował różdżkę na Dianę, która natychmiast upadła na podłogę wijąc się z bólu. Zaczęła czuć ogień na całym ciele rozprowadzający się od Mrocznego Znaku. Tak dawno nie czuła takiego bólu że niemal o nim zapomniała...
-DIANA!- wrzasnął Draco, rzucając się do siostry i gładząc ją po włosach. Nie mógł uwierzyć że ten koszmar miał się powtórzyć. Zwrócił się do swojego pana, starając się równocześnie jakoś ochronić siostrę, która nadal kwiczała z bólu- Zrobię co będziesz chciał, tylko błagam pozwól jej odejść!
-To zrób to czego od ciebie wymagam, chłopcze.- wycedził Czarny Pan, zadowolony z siebie. Nie mógł uwierzyć ze aż tak łatwo zmusił go do posłuszeństwa. Draco od razu rzucił się po różdżkę i wycelował ją w Rowle'a. Tak strasznie chciał żeby Dianka przestała już płakać...
Jednak wówczas Rowle zaczął krzyczeć z bólu. Draco zrozumiał również że im głośniej krzyczał Rowle tym spokojniejsza stawała się Diana. Jednak, fakt że zadawał komuś taki ból, wykańczał go psychicznie. Miał w oczach łzy, ale wiedział jedno. Diana jest najważniejsza.
~*~
No hej hej, tu Dara ;> macie tu kolejny rozdział, z którego nie jestem dumna, ale no cóż. Następna notka to już będzie powrót do szkoły więc będzie lepiej! Aaah i za kilka dni zostanie edytowana zakładka 'bohaterowie'. No ale nie po to, napisałam tą wiadomość.
Z grubsza chodzi mi o to że wpadłam na pomysł, wywiadu z dwoma może trzema bohaterami bloga. Nie wiem tylko z które postacie chcecie poznać lepiej. Osobiście myślałam o Astorii, Adarze i Dafne, ponieważ są to ciekawe i dość tajemnicze postacie, ale lepiej żebyście to wy wybrali. Biorę pod uwagę zarówno komentarze jak i
Do następnej notki kochani!
Adara.