sobota, 27 lipca 2013

Liebster Blog Award

No hej łizardy ;) zostałam nominowana do Liebster (już 14 , aczkolwiek dopiero teraz się zorientowałam ;o ) nominowała mnie Pisarka Mel której serdecznie za to dziękuję ;*****
  Liebster Blog Award pozwala zyskać więcej obserwatorów i rozgłosić bloga tym osobą, które prowadzą go sumiennie i ciekawie. Nominowanym zostaje się przez innego bloggera/rki. Osoby, które zostały nominowane, na początku muszą odpowiedzieć na 11 pytań, zadanych po nominacji, po czym wybrać 11 blogów, które chcą rozgłosić, a następnie zadać 11 własnych pytań. 
Uwaga!Zasadą jest, iż nie wolno nominować tego bloga, który nominował ciebie!  (niestety)
Pytania :
1.Twoje największe marzenie?
Hm... to dość trudne pytanie. Osobiście staram się nie mieć marzeń bo to sprawia że mogę się rozczarować... No ale chciałabym cofnąć czas do maja. Byłam w tedy głupia. Myślę że jakbym to zrobiła , teraz byłabym naprawdę szczęśliwa. 
2.Czy masz osobę której wiesz że możesz powiedzieć wszystko a nawet zadzwonić o pierwszej w nocy mając pewność że cię nie odrzuci?
Tak. Wiktoria , moja przyjaciółka. Natalia , Karolina ,  Dominika i Magda również.  Sądzę też , ze powinnam wymieć moje internetowe znajome :)
3. Jaki mniej-więcej jest twój charakter?
Dorosłam. Wyznaje zasadę ze ból uczy. Przez dwa lata maskowałam ból śmiechem dlatego jedna z przyjaciółek uznaje mnie nadal za osobę nie dojrzałą , ale każdy może mieć swoje zdanie. Jestem dość podobna do Diany , ale na pewno nie aż tak pokorna.  Kocham pisać. Umiem wyrazić swoje zdanie i jestem dość nerwowa. Ostatnio się wyciszyłam , ale nadal pyskuje. Staram się być osobą szczerą i dobrą .Przyjaźń jest dla mnie bardzo ważna. Czytając 'Antygonę' Sofoklesa znalazłam kilka swoich własnych cytatów ('dla głupiego mogę być głupią ' oraz 'urodziłam się żeby kochać , a nie nienawidzić') Muszę dodać że jestem patriotką , pasjonatką historii starożytnej Grecji oraz najtrudniejszych lat Polski (rozbiory i II wojna światowa). Za Polskę jestem gotowa zapłacić każdą cenę.  
4.Twoja ulubiona książka?
Harry Potter , Percy Jackson i bogowie Olimpijscy , Wcielenia zła. 
5.Co sądzisz o wojnie?A szczególnie książkach o wojnie?
Mój konik. Jak wcześniej nadmieniłam bardzo się tym interesuję. Jednak uważam że wojny są bezsensowne. Pochłaniają niewinne ofiary , dzieci są pozbawione dzieciństwa. Wojna to koszmar i ból jednak bardzo uczy. To pokazało jak Polacy potrafią walczyć.  Jestem przeciwko wojnie w Iraku itp. jednak... no cóż , jestem gotowa tam wyjechać i pracować w szpitalu. Pomagać rodakom. Jakkolwiek to zabrzmi , chciałabym żyć w okresie okupacji.  Walczyć o ojczyznę . Jestem absolutnie świadoma bólu i cierpienia jakie bym przeszła ale mimo mojego wieku czuję się na to gotowa. Bardzo mi przykro z powodu tego że tak mało polaków ma poczucie dumy narodowej.  Pomyśleć o tym co sie tu działo. Mieszkam w niewielkiej wsi którą kocham nad życie , bo wiem co tu sie w tedy działo. Był tu skup broni , partyzanci uratowali wieś która omal co nie została wysadzona z dymem przez Niemców  Ale prawdziwy koszmar zgotowali tu ruscy.  Powstanie Warszawskie. Katyń. Mordy w Wołyniu. Jestem polką i jestem z tego absolutnie dumna. Kocham ten kraj , jednak chwilami myśle że przydałby sie tu kolejny kop. To straszne , ale Polacy nie umieją żyć w demokracji  Walczyć o nią? Oczywiście! Krwawo i do końca.  Interesuję się również samym Hitlerem i nazizmem. Lubię badać jego profil psychologiczny , co jednak nie zmienia faktu że jestem patriotkom i nie szaleje z swastykami dookoła bo lubię oglądać dokumenty o nim :)
Co do książek... sama jedną piszę ;)

6.Czy jest osoba z poza twojej rodziny którą darzysz uczuciem?
Przyjaciół. I pewnego chłopaka ;)
7.Kim chcesz zostać w przyszłości?
Długo chciałam być archeologiem. I nadal chcę , ale myślę też o psychologu więziennym lub prokuraturze. Jednak naprawdę poważnie zaczynam myśleć o pielęgniarce na wojnie. 
8. Morzesz spełnić jedno życzenie. Czego sobie życzysz?
Ojeju... życzenie? Cofnąć czas. Pytanie tylko czy o dwa miesiące czy o kilkanaście dobrych lat...

9.Twój ulubiony sport?
Pływanie i szczelanie z pistoletu. 
10.Twój ideał?
Jan Paweł II oraz moja ukochana prababcia Marysia.
11.Jaka jest rzecz którą kochach najbardiej na świecie?
Przyjaciół. Polskę. I moją wieś. 







MOJE PYTANIA:

  1. Jaką masz pasję , oprócz pisania?
  2. Co sądzisz o tak zwanych postaciach 'szarych' w sensie Draco Malfoy (HP) albo Luke Castellan?
  3. Jak brzmiało imię i nazwisko pierwszej wykreowanej przez Ciebie postaci?
  4. Jeśli piszesz ff , to czy masz plany do stworzenia własnej indywidualnej książki?
  5. W jakich czasach chciałabyś/chciałbyś żyć?
  6. Jakie jest imię Twojej ulubionej postaci , stworzonej przez innego autora? (zarówno blogów jak i książek)
  7. Jakie jest imię najciekawszej postaci literackiej?
  8. Co sądzisz o wojnie i postawie państw (zarówno dziś jak i podczas I i II wojny światowej )?
  9. Najpiękniejszy cytat z książki/bloga który przeczytałaś/przeczytałeś?
  10. Co sądzisz o Draconie Malfoyu? O jego wychowaniu i wpływie ojca (Lucjusza Malfoya)
  11. Kto jest dla Ciebie wzorem?
BLOGI KTÓRE NOMINUJE:

  1. http://alexismalfoy.blogspot.com/
  2. http://hogwartowow.blogspot.com/
  3. http://dracoloves.blogspot.com/
  4. http://melblack-i-jej-milosc.blogspot.com/ (już mnie nominowałaś , ale co tam ;D )
  5. http://chesire-blog.blogspot.com/
  6. http://panisnape.blogspot.com/
  7. http://dramionedracoandhermione.blogspot.com/
Wybaczcie że nie okrągła 11 , ale jeszcze dopisze obiecuje ;*

czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 6

  Czuła że coś jest nie tak. Zerkała na brata ale ten zachowywał się normalnie , najwyraźniej sam nic nie podejrzewał. Jakże się myliła! Ale to okazało się dopiero gdy pociąg stanął. Draco polecił znajomym czekać na niego w Wielkiej Sali. W przedziale został tylko on i Diana.
Smok upewnił się że drzwi są zamknięte i jednym zaklęciem zasłonił wszystkie okna , w czasie gdy Diana siedziała i patrzyła się na niego pytająco.
-Matka cię nie nauczyła Potter że to nieładnie podsłuchiwać?-warknął. Nie wiedziała o co chodzi. Gdzie był Potter? Następnie wypowiedział zaklęcie a niewidzialna siła zepchnęła Harry'ego Pottera z szafki na bagarze wprost na podłogę. Momentalnie zrozumiała , gdy zauważyła jak noga Wybrańca jest zasłoniona... najwyraźniej peleryną niewidką.
-No tak. -wyszeptała- była martwa zanim cokolwiek umiałeś skumać , prawda?
Mimo pewności że ten nie odpowie , czuła satysfakcje. Oto on - sławny Harry Potter , wybraniec , teraz leżał u jej stóp niezdolny do ruchu. Co tu jeszcze mogła zrobić? Hmmm... jak się zemścić? Jej myśli przerwał Draco , który szybkim krokiem podszedł do Wybrańca i jednym sprawnym kopniakiem złamał mu nos.
-Draco...!- zdusiła okrzyk wstając . Niespodziewała się takiego , absolutnie.  Spojrzała na brata , czując mdłości widząc złamany nos i tryskającą z niego krew. Poczuła lekki strach. Dracon miał wściekły wyraz twarzy a jego prawa dłoń lekko się trzęsła. Ostatecznie jednak pochylił się i wziął do ręki peleryne niewidkę.
-To za mojego ojca-warknął- masz przesiadkę w Londynie.
Następnie zakrył ciało Pottera peleryną i wziął siostrę za dłoń.  Chciał ją jak najszybciej stamtąt wyprowadzić, znał jej charakter i wiedział co może zrobić gdy ta dojdzie do siebie. Skutecznie wyprowadził siostrę z pociągu i pokierował ją do bram Hogwartu.
-Czemu? -Spytała cicho.
-Zasłużył sobie...
-Ale...
-Zaprzeczysz!?-zawołał , przystając. Ona zacisnęła wargi i spuściła wzrok.
-Nie.- odparła pokornie-Przepraszam.
-Diana...-wyszeptał Draco , kładąc siostrze dłoń na policzku- Spokojnie. Chodź... Draco i Diana Malfoy.-blondyn powiedział nieco chamsko do niskiego nauczyciela śpiewu. Ten ich przepuścił mamrocząc coś o dwóch uczniach. Rodzeństwo następnie ruszyło w kierunku woźnego , który stał przy walizkach.
-O co z tym chodzi?- zapytała Diana Filcha.
- Środki bezpieczeństwa .-odparł woźny.
-Wal się charłaku.- syknął Draco , a następnie pociągnął Dianę za sobą.
-Obowiązkowa!-zaskrzeczał. Diana się zatrzymała i spojrzała prosząco na Draco. Był początek roku a ona nie szukała problemów. Draco westrpchnąl i wrócił do charłaka aby poddać się rewizji. Dziewczyna  musiała się wytłumaczyć z dwóch rzeczy jednak woźny był za tępy aby zainteresować się  najbardziej mrocznymi przedmiotami.
-Co to za kij?- tym razem zwrócił się do brata.
-To nie kij debilu tylko laska.
-A po co ci ta laska? Może chciałeś nią kogoś pobić?
"Chyba ciebie" pomyślała Diana ale wolała się nie odzywać.  Wówczas pojawił się Snape. Wziął rodzeństwo do zamku , jednak (ku ich zawiedzeniu) okazało się że Potter jednak się pojawił w towarzystwie Pomyluny. Diana przeklnęła przekleństwo wiedząc że mogą mieć problemy.
~*~
Diana siedziała wraz z Daphne i plotkowała z nią w najlepsze. Były po fazie głupawki oraz kulturalnego tańca. Pozostały już tylko etapy zatańczenia na stole oraz spania.
-Powiesz , co się dzieje?-zapytała z innej beczki Diana.
-Hę?- zdziwiła się Daphne , rozkojarzonym tonem.
-Kogo tak szukasz?- uprościła pytanie.
-Ja...
-Nie ściemniaj , proszę.- powiedziała. Wiedziała że przyjaciółka będzie się wymigiwać .
-Ty lepiej spójrz tam , a nie interesuj się mną - Daphne pokazała brodą tańczącą parę- Tracey chyba na serio go zdobyła...
-O czym ty mówisz?- zdziwiła się blondynka , odwracając głowę. Natychmiast  zrozumiała. Ową parą była Tracey Davis w asyście Zabiniego. Było około północy więc impreza zaczęła się rozkręcać , czego idealnym przykładem byli właśnie oni. Diana poczuła jak ogarnia ją złość. Żadna dziewczyna z ulich nie miała prawa kłaść Zabiniemu , dłoni na udach.  -Daphne weź tą suke od niego. Muszę  to załatwić z Blaisem.
-Spoko. Mogę robić co chcę?
-O tak. I jeszcze więcej. Powodzenia.
Daphne się uśmiechnęła i podeszła do Tracey. Chwyciła ją za ramie i powiedziała coś. Od razu posziałało. Gdy nikt nie widział , Daphne pokazała Dianie język i kciuk w górę. W tedy ta dopiła trunek i podeszła do Blaisa i próbowała przekrzyczeć muzykę.
-Podoba się na imprezie?
Zabini spojrzał na nią zdziwiony a następnie się uśmiechnął.
-W towarzystwie takiej piękności to wszystko mi się  podoba. Zatańczymy?
-No jasne.- odparła  i położyła dłonie na jego szyi. Gdy poczuła zimne ręce Blaisa na swoich biodrach , ulżyło jej. Blaisa należał do Diany. Nie Tracey. Musiała go jak najszybciej uwieść , więc wyciągnęła kolano i pokazała zgrabną nogę.
-Może odpoczniemy?- szepnęła mu do ucha- napijemy się czegoś...
-Myślisz że ci dadzą?
-Draconowi dali.- zauwaważyła , odchylając lekko głowę- ale dobrze , tak to , ty się napijesz , a potem coś ci pokaże.
-Co takiego?
-Niespodzianka.- użyła słodkiego głosika , któremu zawdzięcza opinie rozpieszczonej księżniczki. Pytanie polega na tym czy nią była?
Momentalnie pojawili się przy barze. Nagle przy Dianie pojawiła się Daphne.
-Pozwól że ją porwę , dzięki Blaise!- zawołała tylko i pociągnęła przyjaciółkę do czarnego kąta. Następnie zaczęła mówić po cichu- pospiesz się bo pomysły mi się kończą. W tej chwili jej wmawiam że ma biegunkę  Masz- wsadziła Dianie jakiś woreczek do dłoni- wsyp mu trochę do drinka i weź do łóżka.
-Zwariowałaś? Nie będę go truła!
-Spoko , to trwa około pół godziny. 
-No dobra , tylko zajmij ją.- Diana wróciła do Blaise'a i po kryjomu wsypała mu proszku. Ten wypił wszystko od razu.
-Coś , jest nie tak..- wymamrotał w końcu Blaise , trzymając się za głowę.- Głowa mnie boli…
-Naprawdę?- Diana udała zdziwienie.
-Muszę się położyć.- wymamrotał- Zaprowadź mnie do sypialni.
-Oczywiście.- uśmiechnęła się i pomogła mu wstać od stolika. Następnie , tak szybko jak tylko umiała zaprowadziła go do prywatnego jego dormitorium.  Następnie położyła go na łóżku i odpięła górę garnituru. –Myślałam że masz silniejszą głowę.- uśmiechnęła się miło.
-Bo mam.- mruknął , zamykając oczy. Diana poczuła satysfakcję. Rzeczywiście wyglądał na pijanego i to było od niego czuć. Postępowała całkowicie , przeciw swoim zasadom. Ale on był jej. To ona pierwsza go uwiodła , jako jedna z nielicznych  dziewcząt nie potrzebowała łóżka do świetnych kontaktów z diabłem.  Zresztą jego najdłuższy związek trwał niecałe dwa tygodnie. Jednak Davis była z nim w za dobrych kontaktach. Musiała ją wyeliminować. 
~*~
Ubrana już w mundurek szkolny zeszła do Wielkiej  Sali. Po drodze spotkała Dracona i razem zeszli na dół , rozmawiając o przedmiotach które maja zamiar kontynuować.
-Pójdę na zielarstwo , może  Sprout będzie pokazywała coś co pomoże mi w misji.- opowiadał jej- tylko książki muszą mi dojść.
-Ja idę na runy z Daphne…
-Co? Diana ja nie mam czasu na runy.- zaśmiał się Draco.
-Ale to ja będę , je kontynuować.- zauważyła- I Daphne , więc po co ty…
-Nie puszczę cię tam , mowy nawet nie ma.- odpowiedział- Jeszcze zacznie cię boleć znak. Nie możesz tam iść beze mnie , Blaise’ a albo… czekaj , Nott chyba będzie dalej chodził.
-No , lubił runy.- przypomniała sobie Diana- A co to ma do rzeczy?
-Jak Nott kontynuuje to będziesz bezpieczna  .
-Ale równie dobrze Daphne może mnie wyprowadzić i podać maść , prawda?- przystanęła i spojrzała na brata- Śmiem twierdzic że jest sprytniejsza
Akurat trwały konsultancie dotyczące nowych przedmiotów a wicedyrektorka stała przy stole ślizgonów. Właśnie trwała jej sprzeczka z Daphne , która uznała ze chcę kontynuować jeden przedmiot. Ostatecznie dostała szlaban i konsultancie z Dumbledorem.
-Panna Diana Malfoy…- Mcgonagall podeszła do dziewczyny.- Muszę przyznać że jestem dumna z ciebie , jak chodzi o transmutację. Zadowalający… idealnie.  Jednak nie możesz kontynuować mojego przedmiotu , przykro mi.
-Nie ma takiej potrzeby.- odparła - postanowiłam kontynuować eliksiry , obronę , runy i zaklęcia.
Draco patrzył się uważnie na siostrę nadsłuchując przedmiotów jakich miała zamiar się uczyć. Dziewczyna myślała też o historii magii ale zdawała sobie sprawę z tego że nikt z jej przyjaciół nie będzie miał zamiaru słuchać monologu ducha.
-Z tego co widzę , to każdy z tych przedmiotów możesz kontynuować.- stwierdziła McGonagall – Tylko się dziwie że nie chcesz kontynuować numerologii.
-Przykro mi.- odparła bez większych uczuć- mogę poprosić mój nowy plan lekcji.
-Ależ oczywiście.- McGonagall podała jej świstek papieru , podchodząc do Tracey Davis która nie wyglądała najlepiej. Diana spokojnie czekała aż Draco zje śniadanie i uzna że na niego pora. Stało się tak po kilku minutach, a  ona obiecała że lada chwila go dogoni. Gdy Ddracon wyszedł , ta wstała od stołu i podeszła do wicedyrektorki która akurat rozmawiała z Hanną Abbot o zaklęciach.
-Przepraszam , czy mogę pani przerwać?- zapytała miło , ignorując zapłakaną minę Hanny.
-Ależ oczywiście , Malfoy. Abbot przykro mi , ale profesor jasno się wyraził że masz za niską ocenę , bardzo mi przykro.- następnie spojrzała na Dianę- Co chciałaś?
-Jednak chcę kontynuować numerologię.- powiedziała- mogłaby mnie pani dopisać?
-Dobrze , skoro to przemyślałaś. Tylko powiedz mi , panno Malfoy , skąd ta zmiana?
-A jakoś tak.- dziewczyna upewniła się , ze jej nazwisko widnieje na odpowiedniej liście , po czym wyszła z sali. 
~*~
-Patrz.- wyszeptała Daphne gdy były pod salą od runów. - Granger.
-I?
-Nie pamiętasz tych pięknych czasów , Dian?
-Nie mów do mnie ‘Dian’- syknęła podirytowana. –Ani ‘Blondi’ czy cokolwiek. Jestem Diana Malfoy , tak?
-Jak wolisz.-wzruszyła ramionami- Tak więc , Diano Narcyzo Malfoy : czy pamiętasz te jakże cudowne czasy , gdy to naśmiewałyśmy się z tej szlamy?
-Daphne.- zwróciła jej uwagę- uspokoisz się?
Ta uniosła wysoko brwi zszokowana.
-Ja się mam uspokoić? – spytała cynicznie- Ja? To ty się tak jakoś dziwnie zachowujesz!
-Dlaczego?- Diana zatrzasnęła książkę.- Bo nie chce mi się wyzywać Granger?
-No tak.  Zawsze się z niej śmiałyśmy a ty teraz będziesz miłą udawała? Może ci przypomnę : ja ‘witaj szlamo’ Granger ‘Przestaniecie? Wasze uwagi nie robią na mnie wrażenia’  a ty ‘Spójrz w lusterko a będziesz miała nieprzyjemne wrażenie że widzisz samą siebie’.
-To było z dwa lata temu , dojrzałam.- odparła. Daphne na to zareagowała śmiechem.
-Ty? Dojrzałaś?
-Daphne , ogarnij się wreszcie!- warknęła Diana- Nie mam ani czasu , ani ochoty na kpienie z niej , nie rozumiesz?
-Chodzi o Dracona , tak?- zapytała Daphne- I o tą ich pieprzoną ‘miłość’? Diana! Oni dwa lata temu mieli ten romans , ale w tedy się z niej lałyśmy . A teraz , nie?
-Spadaj!- zawołała , w końcu czując złość. – W nosie mam ich miłości , mam własne problemy!

Następnie rozległ się dzwonek sygnalizujący rozpoczęcie pierwszej lekcji. Wstała i weszła do klasy , w przejściu ustąpił jej Nott. Spojrzała na niego zdziwiona. Teodor zawsze kulturalnie przepuszczał dziewczyny pierwsze , jednak były przypadki że Diana była wyjątkiem. Ich relacje zawsze były zbyt skomplikowane.
~*~
Dawno mnie ni było wiem ;( , ale byłam na wakacjach. Rozdział kiepski ale  trudno ;) mam prośbę : napiszcie co myślicie o Dianie. Jak ją sobie wyobrażacie?  Charakter i wgl , czy takiej sie spodziewaliście siostrę Draco? 
Komentujcie ;*

czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział 5

Dedykacja dla mojej P-chan <3 *niespodzianka xD*
Nie wiem kiedy pojawi się nowy rozdział ;/
~*~

Wściekła leżała u siebie na łóżku. Całą noc nie umiała zasnąć. Nadal była zdenerwowana po wczorajszym przedstawieniu w Azkabanie.  Co on sobie myślał? 
Westchnęła. Tego dnia wracali do Hogwartu , była siódma trzydzieści rano. O jedenastej pociąg a sama droga z Malfoy Manor na dworzec trwała niemal godzinę. Musiała już się zbierać.
Na początek postanowiła się odświeżyć  w wannie. Włosy spięła w szybki kok aby ich nie zmoczyć , nie miała czasu na ich suszenie.
 Przejrzała szafę dwa razy. Najpierw odziała się w turkusową sukienkę z czarnymi dodatkami , jednak uznała to za zbyt… hmm… ozdobne jak na coś tak banalnego jak podróż do szkoły. Przebrała się w spódnice –bombkę  , czarny top i tego samego koloru elegancką  kamizelkę.  Guziki kamizelki były z czystego srebra , więc pod kolor ubrała niewielkie kolczyki z małymi szmaragdami. Włosy miała w eleganckim nieładzie . Jasny błyszczyk i cień do powiek.
Uśmiechnęła się sztucznie do swojego odbicie. Wszystko zajęło jej dwie godziny… no dość szybko się uwinęła. Musiała się śpieszyć , więc nie czekając na Dracona zeszła na śniadanie.
~*~
-Panienka Greengrass , do panienki Malfoy- zaskrzeczała  Migotka , nasza skrzatka. 
-Proszę ?- zdziwiłam się – Co ty gadasz , przecież…
Ale nie dokończyła , bo do  jadalni , pewnym siebie krokiem weszła wysoka brunetka , z pięknymi brązowymi oczami. Miała na sobie luźną bluzkę , krótkie spodenki i okulary przeciwsłoneczne. Diana momentalnie poznała Daphne.
-Dostałam!- zawołała brunetka , siadając koło przyjaciółki . Przywitała się z resztą rodziny , a następnie wskazała na kopertkę.- Byłam w Bułgarii i dopiero teraz dostałam wyniki.
-A ja mam do tego…- zaczęła mając nadzieję że przyjaciółka dokończy.
-Och , to chyba oczywiste że chcę , abyśmy razem otworzyły!- zawołała Daphne.
Diana westchnęła , dopijając gorącą czekoladę. Następnie podziękowała za śniadanie i pociągnęła przyjaciółkę , za sobą na piętro Malfoy Manor , do swojej sypialni.
-Nie jest ci gorąco?- spytała Daphne , patrząc z dziwieniem na nią.
-Trochę – przyznała Diana , z lekkim uśmiechem. Nie miała ochoty zdejmować kamizelki i ujawniać Mroczne Znaku , jednak wiedziała że przyjaciółka może się obrazić jeśli się dowie , że jej nie wyznała prawdy. Brunetka marszczyła brwi patrząc na zdenerwowane ruchy przyjaciółki. Gdy ta , zauważyła , postanowiła wyznać całą prawdę.
-Daphne…- zaczęła- pamiętasz jak ci mówiłam że Czarny Pan… będzie potrzebował ludzi w Hogwarcie?
-Ma Snape’a- zauważyła słusznie Daphne
-Ale wśród uczniów.- Brunetka wydęła wargi i pokiwała głową na znak ze pamięta- No więc ,wybrał mnie i Dracona.
Chwile panowała cisza. Greengrass patrzyła uważnie na przyjaciółkę . A dokładnie na jej rękę.
-Czyli że…- zaczęła , podchodząc do niej. Diana bez większych przeciwskazań , pozwoliła jej odwinąć rękaw kamizelki.
-Tak.- wyszeptała- Dał misje Draconowi.
-Jaką?
Nie spodziewała się tego pytania , ale nie dała tego po sobie poznać. Po chwili odparła:
- Zabicie Dumbledora.
-Na Boga.- Daphne zatkała sobie dłoniom usta u usiadła na łóżku- O Jezu…
-Co to ma znaczyć?- spytała wojowniczo Diana- Nie wierzysz że mu się uda?
-Nie no… wierzyć , to wierzę ale…- pokręciła głową bezradnie- ale to naprawdę bardzo niebezpieczne.
-I kto to mówi!?
-No ja. Ale łażenie po błoniach w środku nocy na imprezie a morderstwo kogoś takiego jak Dumbledore to są dwie  , zupełnie inne sprawy. Ale możecie na mnie polegać.- z uśmiechem wstała i chwyciła blondynkę za dłoń- Zawsze… - Diana ją przytuliła z uśmiechem- Ale… czy muszę wiedzieć jeszcze o czymś?
-To znaczy?
-Czy jeszcze o czymś nie wiem.- wyprostowała Daphne.
Opowiedziała jej o bolącym znaku. Jednak nie chciała drążyć tematu wiec szybko go zmieniła
-No otwieraj.- zachęciła blondynka ,  Daphne , siadając na łóżku. Miała oczywiście na myśli kopertę
-Co ? Ano , tak… Damtararam!- powiedziała uroczyście Greengrass , otwierając kopertę. List trzymała mocno w dłoni i otworzyła oczy.
-I jak?- spytała z zaciekawieniem Diana. 
-Nieźle…- wymamrotała Daphne- Dwa wybitne… z runów i obrony… z zielarstwa P…
-Zielarstwa?- zdziwiła się.
-Oj weź , to była łatwizna- machnęła ręką. Daphne miała talent do zajęć w terenie , a jeśli by się do nich , chociażby troszkę przyłożyła , to zapewne miałaby Wybitny. –Okej… no jest dobrze… a teraz Eliksiry.
Diana się lekko zdziwiła , bo przecież ten przedmiot był pierwszy na jej liście , ale wolała się nie odzywać. Zresztą… donośny wrzask Daphne na pewno by zagłuszył jej słowa.
-Co się stało?- zapytała , gdy Greengrass  opadła na łóżko blondynki najwyraźniej załamana. –Ziemia do Daphne!
-O Jezu.- wyszeptała brunetka , zasłaniając twarz dłońmi. Diana wzięła do dłoni kartkę z Sumami przyjaciółki i spojrzała na owy przedmiot.
-OKROPNY!?- zdziwiła się- Ale… jak to?
-Och!- zawołała wściekła Daphne , wyrywając Dianie kartkę.- To nie  możliwe! Przecież u Snape’a zawsze miałam Powyżej , albo i Wybitny! Eliksiry miałam w małym palcu! To musi być pomyłka!
I Diana była zdziwiona. Ona sama , nie ukazywała większych umiejętności na tym przedmiocie , ani nawet zainteresowania nim. Jednak była siostrą Dracona i córką Lucjusza. Bardzo szybko została ulubienicą profesora , tak jak Draco , Daphne , Nott czy Blaise. Sama Daphne świetnie manipulowała ludźmi i wiedziała gdzie są granice podlizywania , więc eliksiry szły jej wyjątkowo łatwo, pod nosem profesora . Zawsze dostawała dobre stopnie , była przygotowana na lekcję i w ogóle…
-No wiesz…- zaczęła blondynka- jakbyś tak troszkę  pod uczyła się eliksirów przed egzaminami to pewnie by ci poszło o wiele …
-Diana , nie wkurzaj!-  zawołała Daphne . Wstała i przeklęła- idę do siebie… gdzie macie kominek?
-W salonie.-odparła cicho Diana.
-Okej… do zobaczenia w pociągu.
I wyszła.
~*~
-Idziemy do przedziału prefektów czy od razu do ślizgonów?- spytała , targając walizkę. Pociąg był już w ruchu od paru minut.
-Do ślizgonów , nawet mowy nie ma żebym szedł do tych pajaców.- odparł Draco. Następnie otworzył  drzwi i wskazał siostrze głową że ma wejść  . Ta kiwnęła głową , dziękując i weszła.
-Siemka.- jak tylko weszli , Blaise przybił piątkę z Draconem , a Dianę ucałował powitalnie w policzek. –Daj to , blondyneczko.
-Nie mów do mnie ‘blondyneczko’- warknęła Diana , jednak podając mu torbę. Później pochyliła się nad młodszą o dwa lata , brunetką o oliwkowych oczach. - Witaj Astorio.
-Cześć Diana.- czternastolatka wstała i przytuliła koleżankę na powitanie. – Jak tam wakacje?
-A dobrze , dziękuję.- uśmiechnęła się miło –Mam  nadzieję że tobie równie miło.
-Och , tak w Bułgarii było wspaniale- zapewniła mnie Astoria z płomiennym uśmiechem. Diana zawsze się dziwiła że ktoś taki jak nasza Astoria Greengrass  jest w Slytherinie.  Osobiście sądziła że tiara umieściła tam Astorię , tylko ze względu na pochodzenie dziewczyny. Była cicha , miła , uczynna , nie wskazywała na lewo i prawo jak nienawidzi szlam. Ukazywała również wielką pokorę. Jej się po prostu nie dało nie lubić. –Daphne poszła szukać pani od słodyczy , zaraz powinna być.
-Świetnie… o Tracey!- zawołała Diana widząc Davis.-Jak tam książki?
Uśmiech z twarzy czarnulki szybko zrzedł.
-Proszę? Dobrze , a jak ma być?
-Och , tylko tak się spytałam… wybacz . To pytanie było… yy.. niestosowne.
-No miłe nie było.- przyznała Tracey.
-Wybacz.- powtórzyła blondynka , a następnie zajęła swoje miejsce koło brata. Oparła się o ścianę i zaczęła słuchać rozmowy . Gdy usłyszała termin ‘kafel’  natychmiast się wyłączyła.  Był okres , gdy ten sport bardzo ją pociągał , sama nocami kradła bratu  jego miotłę i wymykała się na stadion by polatać. Jednak Lucjusz nie chciał słyszeć w ogóle o tym że córka może grać. Uważał to za męski sport i nie zgadzał się na miotłę dla Diany. Na samym początku Diana była wręcz zrozpaczona , ale po pewnym czasie się z tym pogodziła. A w całkowity trans weszła wraz z paplaniem Parkinson o wyjątkowości Dracona.
-Halalala!- z transu wyrwał ją śpiew Daphne , która właśnie weszła do przedziału. Spojrzała na nią z uniesionymi brwiami. Przyjaciółka zachowywała się jakby wypiła około litr alkoholu. Nie tylko Diana tak pomyślała , bo Astoria patrzyła się na nią z przerażonymi oczami . W jej wzroku był wyrzut , który  poruszył nawet Dianę. –Co się ta na mnie gapicie?
-Wyglądasz jakbyś wyżłopała trzy butelki.- zauważył Blaise.
-Stul pysk Zabini!- za pyskowała , opadając na siedzenie koło siostry.
-Niby czysta krew , a taka nie wychowana.- zakpił chłopak. Diana uśmiechnęłam się lekko.
-Niby ładny chłopak , a taki gej.- całe towarzystwo wybuchnęło śmiechem , podobnie jak blondynka.  Daphne jedynie się mściwie uśmiechnęła. Astoria opuściła głowę , więc Diana nie była pewna  czy i ta się roześmiała.
-Zobaczysz u mnie , gdy się opijesz po imprezie.- mruknął Blaise. Diana pokazała swoje białe zęby , obdarzając chłopaka uśmiechem. Ten do niej łobuzersko mrugnął.
-Hahaha.-  powiedziała zgryźliwie Daphne  . –Śmieszne.
-No wiem.
-To była ironia , debilu!- warknęła Daphne- Wiesz co to?
-Wiem – uśmiechnął się ponownie- nawet więcej od ciebie. Czytam Kamasutrę.
Wówczas , Tracey Davis zasłoniła usta dłoniom tłumiąc śmiech. Blaise spojrzał na nią zadowolony i podał dłoń. Ta ją chwyciła i usiadła chłopakowi na kolanach.Diana uniosła wysoko brwi.
-No dobra!- zawołała Daphne.  Następnie spojrzała na przyjaciółkę – Idziemy poznęcać się nad gryfonami?
-Nie.- odparł za siostrę Draco- Nie chcę żebyś włóczyła się po pociągu.- spojrzał na siostrę. Ona wiedziała że chodzi o znak. Co prawda od pewnego czasu nic się nie działo , ale nie chciała się kłócić.
-Wybacz.- powiedziała do przyjaciółki.
-Och.- westchnęła i spojrzała a siostrę. Ta zaprzeczyła ruchem głowy. –Nie  pójdę sama!
-Ja mogę iść.- zgłosiła się Pansy Parkinson. Daphne spojrzała na nią , a następnie ponownie się rozglądnęła.
-Nie pójdę sama!- powtórzyła. Jej wzrok padł na Tracey- O! Chodź!
-Ale…
-No chodź , nie pieprz głupot!
I ją wyciągnęła z przedziału. Spojrzałam z uznaniem na miejsce gdzie stała. Wiedziała jak Davis działa przyjaciółce na nerwy , chociaż ta nic jej nie powiedziała.

-Dzięki.- wyszeptała , tak że nikt nie usłyszał.

sobota, 6 lipca 2013

Rozdział 4

 Ogólnie jestem zadowolona , z tego rozdziału , jednak nie został on jeszcze przeanalizowany przez Moją betę , Shammy , ale za niedługo zostanie zaktualizowany (przepraszam , ale nie mogę jej znaleźć).
Dedykuje ten rozdział Nimfadorze i Shammy za to  jak bardzo mi pomogły przy tym blogu ;) oraz oczywiście Apple :D
~*~
Gdy wreszcie wyszli z Nokturna , Diana oparła się o ścianę jakiegoś budynku i przyklękła , nadal się opierając. Była zmęczona tym wszystkim. Ta misja już zaczynała się komplikować , a Draco dostał ją wczoraj. Już się pokłócili i o głupotę. To co będzie w następnym semestrze gdy kiedy termin?
-Co zrobimy jak ten żul , jej nie naprawi?- zapytała , bezbarwnym głosem.
-Poćwiczymy Crucio.- odparł Draco. Prychnęła.
-Oboje wiemy że tego nie zrobimy.
-Nie jestem , słaby , jasne?- warknął.
-Nie powiedziałam tego!- odparowała wstając.
-Ale pomyślałaś!
-Wara od moich myśli , Draco!
On nie odpowiedział tylko zaczął się uspokajać. Ona natomiast założyła ręce na piersi i spojrzała w bok. Była zła , owszem , tym bardziej tą sytuacją u Malkin , ale nie mogła się wyżywać na bracie. Ani on na niej. To było żałosne. Druga kłótnia w jednym dniu? W jednym półroczu to była rzadkość. Oni się nigdy nie kłócili…
-Ojciec na nas polega…- zaczął , ale mu przerwała.
-Zawsze robimy to co nam każe. Jesteśmy tam gdzie chce ,ale ja mam tego dość! On zaczyna myśleć na kogo mnie wyda i uwierz że nasz ojciec jest ostatnią osobą o której chcę teraz rozmawiać…
-Ojciec wychodzi za pół roku z Azkabanu , jeśli nie pamiętasz.
-I od razu będzie mi szukał męża.- warknęła.
Draco zmarszczył brwi.
-Przesadzasz…. Ale dobrze Diana , spokojnie…- przytulił ją- musimy wykonać misję , jesteśmy w 6 klasie damy radę…
-Wiem.-stanęła na palcach by oprzeć głowę o ramię brata.- Wiem Draco…
-Pójdziemy do Dziurawego Kotła?-spytał puszczając ją.
Uśmiechnęła się.
~*~
Tam spotkali Blaise’a Zabiniego i Tracey  Faye  Davis robiących razem zakupy. Już ten fakt doprowadził Dianę do wewnętrznego szału. Jednak uśmiech miała przyklejony do twarzy. 
-Hej Tracey.- powiedziała z nutką sarkazmu w głosie , gdy się przytulały- Jak tam?
-A dobrze.- uśmiechnęła się druga dziewczyna. Tracey była bardzo ładna dziewczyną czarnych , lśniących włosach i  brązowych oczach. Miała duże usta i kilka piegów na nosie co czyniło ją dziewczęcą. Jednak była jedna negatywna strona jej urody. Na szyi miała podłużną  bliznę jednak nikt nie znał jej pochodzenia.-A tam?
-Leci.- odparła zimno , jednak uśmiech nie schodził jej z ust. Co ta Davis robiła z Zabinim na Pokątnej?  Następnie Diana się odwróciła i przywitała czule z chłopakiem.
-Diana , piękna jak zawsze.- chwycił ja w biodrach i zakręcił wokół własnej osi.
-Dziękuję.- pocałowała go w policzek.
-Wiecie co dziewczyny…- zaczął Draco- ja z Blaisem  wyjdziemy przed Kocioł i pogadamy , a wy kupcie sobie picie , czy co tam chcecie i… -  Blondyn zastanowił się a następnie spojrzał na siostrę – proszę , nie ruszaj się stąd.
-A czy ka wyglądam a osobę która by chciała  W TEJ CHWILI wyszła z tego pomieszczenia?- spytała patrząc na niego , a jej oczy przepełniona sarkazmem zmieniły się w szparki.  Od ówczesnego momentu miała ochotę pouczyć się Cruciatusa na Davis.
-Masz.- podał jej parę monet i wyszedł z przyjacielem.
Diana podeszła do baru i zamówiła dwa lekkie trunki. Następnie dosiadła się do Tracey i podała jej jedną  szklankę.
-Co tu robiłaś z nim?- wskazała głową na Blaisa.
-A nic.- uśmiechnęła się miło- Kupował mi tylko książki…
-Że co?- spytała Diana tępo.
-No wiesz… u mnie kiepsko z pieniędzmi.- zaczęła , ale Diana jej przerwała.
-Tak , wiem.- doskonale zdawała sobie sprawę z tego że Davis nie była tak bogata jak ona czy Blaise. Tracey była co prawda czystej krwi , jednak pochodziła z raczej biednej arystokratycznej rodziny. Dość często zdarzało się  że któryś chłopak sponsorował jej książki albo nową torbę . Rzadziej ubrania , ale na pewno Tracey nie mogła się skarżyć na brak ubrań. Jednak zawsze wątpiła , że chłopcy ot tak dają jej pieniądze. –Tylko… dlaczego ci je kupił?
-Yyy…- Tracey wzięła łyka- No wiesz…
-Spałaś z nim? -  spytała prosto z mostu. Może było i to chamskie , ale musiała wiedzieć. Blaise był jej , może nie mogła tego powiedzieć wprost jednak myśl że któraś dziewczyna spała z Zabinim …
-No tak.- Tracey Davis westchnęła , a następnie spojrzała na Dianę z lekkim uśmiechem- ale inaczej bym nie miała książek. A dzięki Blaisowi mogę kontynuować przedmioty które lubię. Inaczej mogłabym kupić tylko trzy książki. Nie mówiąc już o szatach i całej reszcie.-Jesteś na mnie zła?
Przygryzła wargę i spojrzała ukradkiem na nową torbę Tracey. Było widać książki i upchaną szatę. Powinna jej współczuć. Matka Davis była chora więc wszystkie pieniądze były przeznaczone na jej leczenie. Jednak… Tracey mogła spać z każdym. Draconem , Nottem , Goylem czy kim tylko chciała. Czemu wybrała akurat Blaise’ a!?
-Nie , skąd ci to przyszło do głowy?- odpowiedziała , pytaniem na pytanie. Miała miły ton.
-Bo wszyscy sądzą że ty i on…- zaczęła , po czym chyba się ugryzła w język.
-Draco zabił by i go i mnie.- odparła Diana z uśmiechem- No nic. Opowiadaj jak ci minęły wakacje.
Tak naprawdę prawie w ogóle jej nie słuchała. Co ją obchodziła , co ta dziewczyna mówiła?
Nie lubiła tego miejsca. Było obskurne i nieprzyjemne. A słuchanie trajkotania Tracey jeszcze bardziej pogarszało jej humor. Spojrzała za okno i dostrzegła śmiejącego się Dracona , który w najlepsze rozmawiał z Blaisem. Gdy ich spojrzenia się spotkały , Diana delikatnie odwzajemniła uśmiech. Jednak gdy brat ponownie zaczął rozmawiać z przyjacielem Diana wstała.
-Idę.- oznajmiła.
-Ale…- zaczęła Davis , jednak nie zakończyła bo Diana była już przy wyjściu.
Zachowywała się chamsko i zimno , jednak nigdy nie przepadała za tą dziewczyną. Jej zachowanie w Dziurawym Kotle było wręcz fałszywe , zdawała sobie z tego sprawę. Jednak wiedziała jeszcze jedno : Davis nic dla niej nie znaczyła więc Diana nie miała wyrzutów sumienia. Ale dla Daphne nigdy taka nie była…
~*~
-Zamknij umysł!- wydarła się na nią Bellatriks – Postaraj się , Diana!
Sama Diana miała twarz zasłoniętą dłońmi i opierała łokcie o stół.  Nie umiała. Nie wiedziała jak ma się bronić. Draco zrozumiał to od razu , teraz siedział koło siostry i głaskał po kosmyku włosów , który odstawał od reszty.
-Diana.- wyszeptał- dasz radę.
-NIC DO NIEJ NIE MÓW!-wrzasnęła Bella- sama ma sobie dać radę jest z krwi Blacków…
Panna Malfoy wydobyła z siebie przeraźliwy ryk , bowiem ciotka zaczęła wchodzić do najgorszych wspomnień , które zbytnio ją bolały by móc ponownie przez nie przechodzić.  Zobaczyła… nie. Nie miała zamiaru opowiadać. Ale wiedziała że te wspomnienia były gorsze od zaklęcia Crucio.
Próbowała , ale nie dawała rady. Jak Draco mógł to tak szybko zrozumieć? Przecież było to niewykonalne!  Położyła głowę na stole , chowając ją w ramionach. Poczuła jak Draco trzyma ja za dłoń.
-Bella!- zawołał jakiś żeński głos.
-Nie przeszkadzaj mi Cyziu!- warknęła ciotka.- uczę teraz twoją córkę!
Ponowny wrzask. Z każdą sekundą było coraz gorzej… ale już nie pod względem wspomnień. Znak .
-Torturujesz ją!- odparowała Narcyza , , próbując podnieść głowę córki. Jednak ta , nie chciała. Zacisnęła ramiona wokół głowy , nie mając zamiaru ja podnieść. Nikt nie widział jak po jej nosie powoli spływa łza bólu.  Można powiedzieć że wyżywała się na Draconie. W jaki sposób? Zaciskała jego dłoń z całej fizycznej siły (choć może nie była ona wielka), pozostawiając na jego palcach odciski, mocno wbitych  paznokci.
-Jak zwał , tak zwał- odparła Bella. –No już broń się! Zamykaj umysł!
-Córeczko…- Narcyza pogłaskała siostrę.
-Nie mów nic do niej!- warknęła ciotka- Draco opanował to od razu , a przy niej muszę oglądać sceny z jej nieudanego życia miłosnego!
W tedy ciotka zobaczyła sypialnie. W nocy. Mimo że nic nie było widać , Diana wiedziała , co , gdzie i kiedy. Hogwart. Jej  sypialnia. Dzień gdy opuścił ją przyjaciel a ktoś pocieszał. Nie… tego NIKT nie mógł widzieć.
-NIE!- wrzasnęła Diana , natychmiast podnosząc głowę. Zablokowała.
-Diana…- wyszeptał Draco , ale zanim cokolwiek dodał , to siostra rzuciła mu się na szyje.
-Weź mnie stąd.-wyszeptała- Draco , błagam weź mnie stąd.
-Chodź.- wstał i wziął ja za ramię.
-Diano…- zaczęła Narcyza , a Bellatriks się zaśmiała. Tylko dlaczego!?
-Daj mi spokój!- zawołała dziewczyna. Spojrzała na matkę. W jej oczach był ból.-Mamo.
Chciała jak najszybciej się położyć. To był męczący dzień. Draco zaprowadził siostrę do łazienki , po drodze mówiąc jej żeby zażyła lekarstwo na Znak.
Brała długi prysznic. Nie miała ochoty na kąpiel w wannie.
Wylała na siebie parę płynów i starannie wcierała je sobie w skórę gąbką.  Umyła sobie włosy płynem o zapachu truskawek , które wręcz ubóstwiała. Wychodząc , założyła sobie na głowę ręcznik a drugim wytarła ciało. O niczym tak nie marzyła jak o zaśnięciu.
Wyszła z łazienki rozczesując włosy . Usiadła na łóżku i odłożyła szczotkę by zażyć lekarstwo a parę kropel wylać na Znak. Dopiero wówczas przyjrzała mu się dokładnie. Czerwone małe ranki , które wcześniej wyglądały jak po cięciu się żyletką- wówczas były białe. Przez chwile nie zastanawiała się czy nie rozdrapać , ran ale natychmiast zwyzywała się w myślach za ten głupi pomysł. Chciała zapobiegać bólowi a nie go zwiększać.  
Wzięła oddech i spojrzała na ścianę nad łóżkiem. Zegar wskazywał trzy kwadranse po północy. Za niedługo początek roku szkolnego- do września został tydzień. Półtora tygodnia na opanowanie legimencji , okulumencji i zaklęć niewybaczalnych.  Da sobie radę? Zaklęcie Imperius było zaskakująco łatwe. Pamiętała jak po zajęciach z Moody’m testowała je na Daphne , a ta na niej. Dlatego tak łatwo się nim opierały. Crucio… crucio… to zaklęcie może być o wiele trudniejsze . Być może nawet gorsze od Avady? Crucio sprawia ból , który można ciągnąc w nieskończoność. Natomiast Avada Kedavra , spełnia swoje zadanie zaskakująco szybko. Jedna sekunda. Jeden zimny błysk. I już po wszystkim. Śmierć nadchodzi szybko.
-O czym ja myślę?- zapytała sama siebie pół głosem. Chciała już spać. Jutro wizyta w Azkabanie. Musiała być gotowa.
~*~
Okulumencja zajęła jej jeszcze dwa dni. Draco pomagał siostrze chcąc jak najszybciej przejść do legimencji , która zajęła im trzy pełne dni. Tym razem to Diana o wiele szybciej zrozumiała- po dwóch dniach umiała już  wejść do umysłu i przez minutę powstrzymywać okulimencje Dracona. Oboje robili zaskakująco szybko postępy. Może o dlatego bo podstawy mieli już opanowane w lipcu. Ciotka już przed misją zaczęła uczyć siostrzeńców tej sztuki. Dianie okulumencja nadal sprawiała kłopoty , jednak było o wiele lepiej niż na początku. Zaklęcie imperius okazało się tak łatwe jak sądziła. Wystarczała silna wola. Bliźnięta znały również  ruchy różdżki podczas rzucania dwóch pozostałych zaklęć. Umiejętności zdobywali szybko , jednak trzeba wsiąść pod uwagę fakt że uczyli się całymi dniami. Od poranka po wieczór.
~*~
Stała przed lustrem. Długie , blond loki które nadal pachniał truskawkami  miała rozpuszczone. Arbuzowa mgiełka , wydawała minimalny zapach. Sukienkę miała tą sama co poprzedniego dnia rano. Tą czarną , sukienkę z lekką koronką , po kolana i długimi rękawami.
Makijaż również był podobny do tego z poprzedniego dnia. Czarny tusz do rzęs. Jednak nie miała szminki tylko blady błyszczyk do ust. Dziwnie się czuła. Patrzyła sama sobie w oczy. W szare, duże oczy z tym błyskiem w rogu. Nie poznawała samej siebie. Była niczym. Pyłkiem w świecie. Chciała być autentyczna.  Pragnęła być sobą. Nie mogła… a dlaczego? Bo miała takie a nie inne pochodzenie.
Szybko wyszła z sypialni , nie mogąc dłużej patrząc na samą siebie.
-Właśnie , miałem po ciebie pójść.- zaśmiał się Draco za jej plecami. Odwróciła się i wysiliła na uśmiech. – No nic. Chodź…
-Tak.- potaknęła i chwyciła jego dłoń- Ojciec czeka , co? Ostatnia wizyta przed rokiem szkolnym…
-Następnym razem zobaczymy go na wolności.- obiecał Draco- wiesz że wyrok skończy się zaraz po feriach…
-Ależ oczywiście- prychnęła- nie mogli by dłużej trzymać w  Azkabanie najbardziej wpływowego człowieka naszego Ministerstwa.
Zaczęła schodzić po schodach , jednak brat pociągnął ją do siebie.
-Diana…- Draco pogłaskał ją po policzku- Będzie dobrze. Obiecuję.
-Nigdy w to nie wątpiłam.- uśmiechnęła się , tym razem szczerze.- Zawsze w ciebie będę wierzyć.
Czuła jego szczęście. Draco cieszył się tą misją , rwał się do jej wypełnienia. Na pewno to misja była jego tematem rozmowy z Blaisem.  Umieli już niemal wszystko , co było niezbędne do misji. Byli niemal gotowi. A Hogwart , miał być ponownie ich domem już za dwa dni.
~*~
-Jak to , nie chcę mnie pan puścić?- zapytała Narcyza z wyrzutem w głosie. Czarodziej stojący przy wejściu do więzienia , spokojnie puścił zarówno Dracona jak i Dianę , jednak przy jej matce zaczął robić całkowicie zbędne problemy.
-Przychodzi tu pani niemal codziennie , pani Malfoy.- przypomniał jej.
-Odwiedzam męża! Mam prawo!
-Jednak dziś , mogą wejść jedynie pani dzieci.- uznał mężczyzna. – Przepraszam , nowe prawo , droga pani…
-No o bardziej idiotycznym nie słyszałam- żachnęła  Diana , zakładając ręce na piersi.
-Przepraszam.- powtórzył czarodziej. – Mogą wejść jedynie dzieci.
-Ale bez opieki?! Nie puszczę ich!- zawołała Narcyza- Idziemy , dzieci do domu.
-Nie!- zaprotestował Draco- Mamo , nie przesadzaj. Chodź Diana.
Dziewczyna spuściła wzrok z matki i poszła za bratem. Chciała spotkać się z ojcem… miała w nosie co sądzi o tym matka. Czarodziej przy barierce wyprzedził ich i zaczął propwadzić
Szli wzdłuż cel , słysząc przeraźliwie krzyki więźniów którzy wariowali już nie mogąc wytrzymać jeszcze chwili w tym upiornym miejscu. Jedni uderzali garnkiem o kraty , inni krzyczeli bojących spojrzeć na rodzeństwo najwyraźniej bojąc się że są nowymi wcieleniami dementorów. Niektórzy wyzywali rodzeństwo. Jedna kobieta leżała na ziemi z otwartymi oczami.  Żyła , to było pewne. Ale Diana bała się nawet myśleć o tym co doprowadziło ową kobietę do takiego stanu.
-To tutaj.- wyszeptał Draco , ciągnąc siostrę za dłoń. Diana nadal wzrok miała utkwiony w kobiecie… cokolwiek ta zrobiła , na pewno nie zasłużyła na taki żywot. Nie była pewna , lecz wydawało jej się że karą kobiety było nie dość że dożywocie- ale również pocałunek dementora.- Diana…
Blondynka przeniosła wzrok na ojca. 
Lucjusz Malfoy siedział opierając się o ścianę , na podłodze. Nie była pewna czy by go poznała , gdyby poszła tam sama. Twarz ojca była zasłonięta przez długie blond włosy , były przetłuszczone. Miał na sobie jakieś łachmany , które na pewno nie były one godne arystokraty.
Był sam w małej celi z jednym oknem. Obskurność miejsca , była wręcz obrzydliwa. Diana otworzyła na sekundę , usta zadziwiona tym , że pan Malfoy wytrzymał chociażby godzinę w owym miejscu. To ona , z bratem i matką mieszała w luksusie- dworze wartym ponad półtora miliona galeonów.
-Wejdźcie.-powiedział czarodziej.- Ucieszy się , wątpił że sami tu przyjdziecie bez matki.
Nie rozumiała jak ojciec mógł choć przez chwilę pomyśleć że ona go nie odwiedzi. Było wiele złego , ale jednak go kochała. Nie mogłaby odpuścić tej wizyty…
-Witaj ojcze.- powiedział pierwszy ojciec wchodząc do celi. Diana wyszła zaraz za nim , uśmiechając się ciepło do ojca. W dłoni trzymała gazetę , aby ojciec miał się czym zająć.
-Dzieci…- wyszeptał Lucjusz , widząc syna i córkę stojących przy wyjściu od celi- Draco , Diana…
Blondynka się uśmiechnęła i usiadła koło ojca.
-Przyniosłam ci gazetę i długopis – powiedziała , nie do końca wiedząc co ma dalej robić. Spojrzała na Dracona , oczekując że wymyśli temat rozmowy.
-Nie ma dementorów.- zauważył Draco , łapiąc spojrzenie Diany- Dlaczego nie uciekniesz?
-Wielu próbowało Draconie.- odparł ojciec , wstając. Diana nadal siedziała na zimnej posadzce- ale nikomu się nie udawało , a karą za próbę ucieczki jest przedłużenie wyroku. Ja nie chcę tu dłużej siedzieć , niż musze.
-Przyszły wyniki sumów- wypaliła Diana , wsadzając ojcu w dłoń kartkę z ocenami. Doskonale wiedziała że brat zacznie się wykłócać. A tego nie chciała.- Zobacz co dostałam z Transmutacji.
Lucjusz zmarszczył brwi , najwyraźniej będąc pewnym że córka poległa na tak ważnym przedmiocie. Po kolei zaczął komentować.
-Powyżej oczekiwań z eliksirów… powinnaś dostać Wybitny , ale może być.- przybrał ten sam ton co miał zawsze w Malfoy Manor. Poważny i dumny. Ton z którym Diana miała złe wspomnienia-Mam nadzieję że ten Wybitny z Obrony świadczy o twoim zainteresowaniu tym przedmiotem?
-Tak. Oczywiście w znaczeniu Czarnego Pana.- odpowiedziała.
-Zielarstwo mnie nie interesuje , aczkolwiek powinno ci pójść o wiele lepiej- ciągnął- Wybitny z Zaklęć… dobrze… Astronomia , numerologia…
-Wybitny.- przerwała ojcu w połowie zdania , mając nadzieję że ją pochwali. To był najtrudniejszy przedmiot zaraz po transmutacji.
-Nie interesuje mnie ten przedmiot. Historia Magii… czemu tylko Zadowalający? Powinnaś mieć P.
-Pytania nie były z moich dziedzin.- oparła. Kłamała. Jakby znalazła chwilę na Historię i ja również powtórzyła to poszłoby o wiele lepiej. Ale skupiła się na Transmutacji.
- Wyrównujesz to runami…- uznał lekceważąco Lucjusz , oddają córce oceny.- A` transmutacja to jakaś porażka.
-Co?- zdziwił się Draco- Przecież ona nigdy nie mogła tego zrozumieć , to cud że w ogóle zdała!
-Nie mów do mnie takim tonem.- odarł Lucjusz , po czym ponownie spojrzał na córke- Mogło ci pójść o wiele lepiej. Powinnaś mieć średnią co najmniej 5.0 , a masz 4.8. Podczas testów w siódmej klasie musisz się poprawić. A teraz ty mi pokaż swoje sumy.- zwrócił się do ojca.
-Nie wziąłem kartki.- odparł- Ale mam podobnie jak Diana , tyle że z transmutacji i eliksirów  Wybitny i z czegoś poszło mi trochę gorzej. Nie liczyłem średniej.
-Następnym razem Narcyza mi przyniesie , przekażcie jej to.
-Tak jest. Ojcze.- na ostatnie słowo Draco dał ironiczny akcent. Diana spojrzała na niego z błaganiem w oczach. Nie chciała kłótni.
-Myślę że większość będę kontynuowała.- powiedziała Diana , chcąc zmienić temat.
-Musisz , bo w siódmej klasie będziesz zmuszona się grubo poprawić. A ty , Draco- Lucjusz spojrzał na syna- Powiedz… czy to prawda?
-Tak , dostałem misję.- powiedział dumnym tonem. Blondynka rozejrzała się , jednak nikt nie pilnował wyjścia celi. Następnie odwróciła wzrok , na ojca. W jego oczach był strach.
-Byłem pewny że to plotki…- wyszeptał , najwyraźniej sam do siebie- Synu  , ty nie możesz…
-A właśnie że mogę. I to zrobię.
-Nie uda ci się…
-Uda.- w dyskusję włączył się Diana , pewnym siebie głosem.- Ma mnie.
-Macie po szesnaście lat.- zauważył Lucjusz- Nawet nie wiecie jak się macie bronić.
-Mamy opanowaną okulumencję i legimencję. –odparł Draco- Wiem co mam robić. Mam plan.
-Jaki plan , jesteś dzieckiem!- zawołał zdenerwowany ojciec-  nic ci się nie uda! Czarny Pan powiedział ci , przynajmniej jaką karę poniesiesz za niepowodzenie?
Zdziwił ja tym pytaniem. Wcześniej , ani ona , ani Draco nie brali nawet pod uwagę że może im się nie udać.
-Powiedział że poniosę najwyższą karę.- odparł brat lekceważąco. Pierwszym odruchem Lucjusza , po tych słowach było spojrzenie na córkę. Następnie opuścił wzrok i ponownie przeniósł je na Dracona.
-Musi ci się udać.
-I uda.
-To nie będzie takie łatwe , jak ci się zdaje.- odparował Lucjusz. Diana przymknęła powieki. Próbowała zmienić ponownie temat , lecz ją zignorowano.
-To że tobie się nic nie udało , nie znaczy że ja też jestem nieudacznikiem!- zawołał Draco.
-Jak śmiesz…
-Draco.- dziewczyna wstała i chwyciła go za  nadgarstek.- Przestań.
-Tak śmiem , bo przez ciebie ludzie wytykali nas palcem!- blondynka została ponownie , zignorowana , więc postanowiła podjąć bardziej radykalne działanie.  Zawołała przez kraty , a po paru sekundach pojawił się strażnik.
-Chcemy wyjść- wytłumaczyła szybko.  Pociągnęła brata za sobą. Na do widzenia , chciała przytulić ojca. Jednak ten ją odepchnął. Ten ruch wyprowadził ja z równowagi.

-Tak się o nas martwisz , a nie dajesz się nawet przytulić córce?- warknął z kpiną w głosie Draco , po czym objął Dianę i razem wyszli z więzienia. 



Komentować ;*  A tu taki mini dodatek : jeden z moich pierwszych wierszy :D
Dziewczyna z domu węża ,
Z różdżką zamiast oręża .
W pojedynkach zawsze wygrywa .
Krew innych ze swych dłoni zmywa.
Czarnemu Panu niestety zaufała ,
W rękach tyle żyć posiadała…
Jednak i ona cierpiała z  Voldemorta ręki ,
Przezywała katusze i męki.
‘Draco , pomóż mi ‘ szeptała ,
Dosyć tego miała…
Lecz Smok nic nie mógł zrobić ,
A nie chciał jej tymi słowy dobić.
Gdy II bitwa się rozpoczęła ,
Sama się pogubiła – kogo się wyrzekła?
Zakon Feniksa  wygrał ,
Koniec erze śmierciożerców dał.
A ja- Ślizgonka. Nadal żyję.

Swoje serce z grzechu myję…
podoba się?

środa, 3 lipca 2013

Rozdział 3

Postanowiła się przebrać. Nie wiedziała nawet czemu.  Może chciała jakoś odreagować?  Ciekawy sposób…
Swoje blond włosy odłożyła na jedno ramię  i spróbowała zamknąć zamek na plecach. Zawsze ktoś jej pomagał , ale wówczas nie miała ochoty nikogo wołać.  Usiadła na łóżku , tyłem do lustra. Całe ramię już ją bolało a plecy nadal były odsłonięte.
-Pomóc ci?- usłyszała głos za sobą. Poznała swojego brata. Nie odpowiedziała , a ten podszedł i bez problemu zamknął zamek.- Musimy porozmawiać.
Usłyszała jak ten podchodzi do fotelu i na nim siada. Westchnęła , odwróciła się , po czym spojrzała mu w oczy. –Tak?
-Chodzi o moją misję.-powiedział z dumą.- Będziesz mi pomagać?
Cofnęła się lekko zdziwiona.
-Oczywiście.- odparła- Jak mogłeś myśleć że nie będę?
Uniósł lekko kąciki ust.
-Chciałem się upewnić. – nalał sobie picia do szklanki- co to?
-Słabe wino.- odparła. Wyglądał na zdziwionego- myślisz że pozwolą mi pić coś mocniejszego?
Wzruszył ramionami i wypił.
-Blaise i Daphne będą wiedzieć?- spytała , myśląc o przyjaciółce.
-Blaise na pewno.- kiwnął głową- Daphne raczej też. Ale zapewne wieść szybko się rozejdzie na naszym roczniku.
Yhm.- zacisnęła usta . –Powiedziałeś że musimy iść do Borgina. Po co?
-Wiesz…- odłożył kieliszek- pamiętam , że jest tam takie ustrojstwo. Szafka Zniknięć.
-No i?- pociągnęła go za język. Nie miała pojęcia o co może mu chodzić.
-Dawniej śmierciożercy wchodzili do jednej i mogli pojawić się w drugiej- tłumaczył jej.
-Okej , rozumiem- powiedziała- Tylko... po co ty mi o tym mówisz?
Uśmiechnął się i wychylił do przodu.
-Bo w Hogwarcie jest druga.
Odwzajemniła uśmiech. Zrozumiała natychmiast i przypomniała sobie incydent z poprzedniego roku.
-Acha. – podeszła i nalała sobie trunku. Następnie ponownie usiadła na łóżku- Mam rozumieć że potrzebna ci pomoc osób trzecich?
Zmarszczył brwi.
-Diana , o co ci chodzi?- zapytał- ja zabiję Dumbledora a śmierciozercy zdobędą szkołę. Dwa w jednym , gdzie problem?
-Nigdzie.- mruknęła- świetny plan. Pochwal się Czarnemu Panu.- doradziła lekceważąco.
-Nie ja. Ty.- uśmiechnął się- ja zabłysnę zabiciem Dumbledora. Ty za to wymyślisz świetny plan.  Oboje będziemy KIMŚ.
Dziewczyna odłożyła kieliszek na komódkę tak gwałtownie, że trunek się rozlał.
-Nie potrzebuję twoich genialnych planów Draco!- zawołała- Jestem sprytna i inteligenta. Sama dam sobie radę! Nie myśl że zniknę w twoim cieniu bo zabiłeś jakiegoś starego brodacza!
-Diana…
-Wyjdź.- warknęła , wstając- Już!
-Uspokój się.- podszedł do siostry.
-Powiedziałam żebyś wyszedł , tak?!
-Cicho bądź!- powiedział , spokojnym tonem , którego zazwyczaj używała Diana- Nie chciałem cię urazić.
-Ale to zrobiłeś.- syknęła.-Już! Idź stąd!
-Ej , spokojnie młoda.- powiedział
-Nie jestem ‘młoda!’
- Przepraszam .
Usiadł na łóżku i chwycił ją za dłoń. Chciał jeszcze bardziej zdenerwować siostrę? Jednak dotyk był delikatny. Spojrzała na niego i w myślach od razu przyjęła przeprosiny. Dlaczego się tak uniosła?
-Ja zabije McGonagall.- powiedziała nagle , siadając na łóżku koło brata.
On cofnął głowę ze zdziwieniem.
-Co zrobisz?
-Zabije wicedyrektorkę.- powtórzyła , ze stoickim spokojem. Złość odleciała. W głowie Diany był zarysowany już nowy plan. Może to nie to samo co zabicie Dumbledore’a , ale i tym będzie się mogła wybić.
-Nie… Diana to nie jest dobry pomysł.- wyszeptał.
-Bo?
-Bo ty nie jesteś mordercą.- odparł-Proszę cię… nie chcę żebyś zabijała. 
-Ale…
-Diana.-przerwał jej stanowczo- To naprawdę jest zły pomysł. Pójdź i przypis sobie mój pomysł , dobrze? Tylko proszę. Nie zabijaj póki nie musisz. Mi powiedział że zapłacę najwyższą  cenę jak tego nie zrobię.
-Ale ty chcesz.
-Tak. Ojciec był śmierciożercą , dziadek był… wszyscy. Ja teraz jestem i ty. Ale bądźmy szczerzy: nie wyobrażam sobie , ciebie jako wariatki jak Bella.
Zaczerpnęła gwałtownie powietrza. Ona chciała zabić McGonagall. I to było najgorsze. Jednak Draco miał rację.
Uśmiechnęła się lekko i kiwnęła głową. Nie mogą się teraz kłócić. Kiedy są sobie tak potrzebni. Draco wstał , najwyraźniej chcąc wyjść z sypialni siostry. Jednak w drzwiach powiedział jeszcze jedno zdanie
-A w dodatku… co by powiedział Blaise jakby zobaczył że zabijasz?
~*~
-Jeśli zastanawiasz się co tak śmierdzi mamo , to ci wyjaśnię że właśnie weszła szlama. –powiedział nagle Diana patrząc z zawiścią na  Złotą Trójcę w odbiciu lustrzanym. Draco się odwrócił i utkwił wzrok w Hermionie. Diana widząc to prychnęła pod nosem i się odwróciła.
-Nie uważam że trzeba było używać takiego języka u mnie w sklepie! I schowajcie różdżki!- zaskrzeczała Malkin gdy Potter i Weasley już je kierowali na mnie.
-I tak nie ośmielicie się używać magii po za szkołą- odparł luźno brat , odrywając wzrok od Granger i obejmując siostrę ramieniem -Kto ci podbił oko Granger?- zapytał cynicznie . Jednak blondynka i tak wyczuła w jego głosie nutkę troski.
- Chcemy mu wysłać kwiaty- wyjaśniła Diana , z sarkazmem.
-Dość tego!- zawołała madame Malkin- Proszę pani…
-Odłóżcie to.- wycedziła Narcyza patrząc na różdżki Rona i Harry’ego – Jeżeli zaatakujecie moje dzieci , to możecie być pewni że to ostatnia rzecz jaką zrobicie w życiu.
-Naprawdę?- zapytał Wybraniec, z Bożej łaski - Zamierza pani, wezwać kilku zaprzyjaźnionych śmierciożerców, żeby wykończyć?
 -Przeginasz, Potter- syknęła Diana idąc w jego kierunku i wyciągając różdżkę. Przesadzał. Bezczelność to mało powiedziane.
-Spokojnie Diano- odpowiedziała Narcyza ze stoickim spokojem Jako pupilek Dumbledora masz fałszywe świadectwo o sobie. A co zrobisz jak go zabraknie? Kto cię wówczas ochroni?
 Potter rozejrzał się kpiąco po sklepie i oznajmił zarozumiałym tonem.
 -Popatrzmy... nie ma go tu! Czemu więc nie spróbować?  Może w Azkabanie znajdą cele dla pani i pani przegranego męża?
 -Nie mów tak do mojej matki Potter!- warknął Draco  , niestety potknął się przy zmierzaniu w kierunku tego zarozumialca, co wywołało śmiech u Weasleya.
Następnie pani Malfoy uznała że pora robić zakupy gdzie indziej.
~*~
Draco i Diana , mieli  już po dwa komplety szat szkolnych. Jednak nowy sklep z ubraniami był najwyraźniej rajem dla Narcyzy. Przebierała wśród miliona szat , zauroczona niemal każdą. Bliźnięta miały już tego dość. –----Trzeba iść do Borgina.- powiedział nagle Draco. Diana spojrzała na niego i kiwnęła głową. To był najlepszy moment bo Narcyza  ciągle znikała za kolejnym regałem. – Idź powiedz że chcesz iść do łazienki , ale nie wiesz gdzie jest i ja mam cię zaprowadzić…
-Co?- spytała tępo Diana. Nie zrozumiała sensu tego zdania.
-O Boże.- westchnął , po czym zwrócił się do siostry- Idź do matki i powiedz że musisz do łazienki. Ona ci zacznie gadać że przecież nie znasz okolicy.
-Ta wcale…- zironizowała , ale Draco puścił tą uwagę mimo uszu.
-W tedy masz powiedzieć  że ja cię zaprowadzę.
Przez chwile nie odpowiadała.
-Ale kręcisz.- uznała , patrząc na brata. Ten wzruszył ramionami.- Pff… idę.
 Wstała i podeszła do matki , która właśnie marszczyła brwi przyglądając się dwóm sukniom. Diana nie wiedziała gdzie Narcyza miała problem. Nie było lepiej kupić obie sukienki?
-Mamo , ja idę do łazienki.- powiedziała . Miała nadzieję że obejdzie się bez zbytnich wyjaśnień , jednak musiała się wytłumaczyć. Powiedziała dokładnie to , co jej polecił brat. Następnie razem wyszli.
-Nareszcie.- powiedział z ulgą Draco , gdy szedł Pokątną. Zmierzali oczywiście na Nokuturna.
-Szkoda tylko że to ja odwalałam czarną robotę.- powiedziała kąśliwie.
-Nie marudź.- odpowiedział , a następnie się rozejrzał.- Chodź szybko.
Zmierzali ciemnymi i obskurnymi uliczkami. Znali tą drogę , wiedzieli gdzie leży dziwak mówiący do ściany a gdzie zazwyczaj stała czarownica z ludzkimi paznokciami.  Ulica którą szli była o wiele węższa od Pokątnej , a pogodę tutaj niemiłosiernie psuł ponury nastrój. Diana nigdy dobrze się nie czuła w tamtym miejscu- zawsze wolała bezpośrednio pojawiać się w danym sklepie gdzie mogła oglądać interesujące obiekty. Jak Kamień Odstraszania. Jak ktoś jest zbyt blisko , to działa on niczym zaklęcie Crucio. Ale chodzenie po tym ulicach? Nie.
Draco to wyczuł i chwycił siostrę za dłoń. Szedł przodem , ona minimalnie z tyłu. Psy szczekały w oddali , jakieś dziecko płakało , a mgła lekko unosiła się nad kamienną drogą.  Po chwili doszli do sklep Borgina i Burkesa. Draco wziął oddech i otworzył drzwi puszczając siostrę pierwszą. Ta kiwnęła głową i weszła. Co się zmieniło? Na pierwszy rzut oka absolutnie nic. Tak samo ciemno. Mnóstwo gratów. Tyle że nowych. Rozglądała się dookoła. Jej wzrok padł na dużą złotą rzeźbę , w kształcie jakiegoś podkurczonego stwora. Nagle zobaczyła , laskę w której mieściła się różdżka jej ojca. Laska uderzała w rzeźbę a niewielka blada dłoń dwunastoletniego Dracona cudem unika uderzenia. Usłyszała zimny głos ojca ‘niczego tu nie dotykaj’. Ciągle wpatrywała się w rzeźbę pustym wzrokiem.
-Borgin , jesteś tu?- zapytał od razu Draco jak tylko wszedł. Tymi słowami , otrząsnęła się. Usłyszała głos brata już po mutacji. Mieli szesnaście lat. Nie dwanaście.
Nagle z zaplecza wyszedł niezbyt wysoki facet z długimi tłustymi włosami. Spojrzał na nich .
-Dzieci Lucjusza Malfoya , he?- zapytał mierząc wzrokiem bliźnięta.
-Tak.- odparła , zanim Draco otworzył usta- Panicz i panienka Malfoy , nie pamiętasz jak się przed nami płaszczyłeś…?
-Jest sprawa.- przerwał jej brat , ale mrugnął jednym okiem , łobuzersko do siostry. Podszedł do sporawej szafy. Nigdy wcześniej nie zwracała na nią większej uwagi ale wiedziała co to jest. Szafka Zniknięć.-Działa?
-Tak.- odparł szorstko Borgin.- Tylko są drobne usterki.
-W Hogwarcie jest druga , tylko że zepsuta.
-Tak… słyszałem.
- Wiesz jak to naprawić?- spytała , z zaciekawieniem. Jednak na jej twarzy nadal malowała się odraza . Próbowała nie patrzeć na tłuste włosy sprzedawcy i brudne poobgryzane paznokcie.
-Być może.- odparł z niechęcią- Musiał byś zobaczyć . Może byś to przyniósł , co?
-Nie mogę. Ma zostać tam gdzie jest.- odarł stanowczo Draco- Chcę tylko żebyś mi powiedział JAK można to zrobić.
-No… jak nie obejrze to nie wiem , czy dam radę , chyba nie. Niczego nie mogę gwarantować.
-O Boże , chodź Draco z nim się nie dogadamy.- mruknęła Diana ale Draco jedynie zaprzeczył ruchem głowy i zniknął z Borginem za szafką. Ona dobrze wiedziała co brat robi. Pokazuje mu Mroczny Znak , by wiedział z kim ma do czynienia. Gdy wyszli , Borgin z przerażeniem spojrzał również na dziewczynę. Ta się głupio uśmiechnęła i kiwnęła głową.
-Spróbuj komuś powiedzieć.- wycedziła- A spotka cię kara.
-C..co panienka ma na myśli?
-Moja siostra ma to na myśli że znamy Fenira Greybacka. To przyjaciel rodziny ,  będzie wpadał , żeby zobaczyć czy nie marnujesz czasu.
-Nie będzie trzeba…- zaczął Borgin
-Ja o tym zdecyduję. No , na nas już czas.- spojrzał przelotnie na siostrę- A to  trzymaj w bezpiecznym miejscu . Będzie mi potrzebne.
-A nie lepiej zabrać to od razu?
-Nie bądź głupi , jakbym wyglądał idąc z tym przez ulicę?
-Ależ oczywiście… szanowny panie.- i sprzedawca ukłonił się nisko.
-I nikt się nie ma dowiedzieć.   A szczególnie matka.- dodał.
-Oczywiście.

Następnie chwycił siostrę i wyprowadził ze sklepu , najszybciej jak tylko dał radę.
~*~
Następny rozdział pojawi się za kilka dni ;)
Piszcie co myślicie- każda opinia jest dla mnie ważna ;) (zasada = czytam-komentuje )

poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział 2

No i drugi rozdział ^^ z góry mówię że jest narracja trzecioosobowa ;) notka podwójnie dłuższa od poprzedniej . Jeśli pogoda nadal będzie taka masakryczna i weny będzie sporo to szybko bd pisać 
~*~
-Gratuluję ci!- zawołała Diana z uśmiechem , rzucając mu się na szyje. Byli już w sypialni Dracona i mogli wyrzucić z siebie całe emocje.- Od razu misja!
-A coś ty myślała?- zapytał z udawaną dumą.- Oczywiście że tak!
-Zarozumiały palant z ciebie .– zakpiła , lekko go popychając. – Inteligent na sto procent , co?
-Yhm , bo w przeciwieństwie do ciebie , ja mam co najmniej  powyżej oczekiwań z transmutacji.
-Phi!  -Prychnęła sarkastycznie- Ja stąd wychodzę i nie wracam!
-Ej ,siostra nie bądź taka!
Już miała wyjść z zadartym nosem z sypialni  brata , ale nagle coś jej przeszkodziło. Zgięła się w pół i oparła  o ścianę. Poczuła jak milion rozgrzanych szpilek wbijają się powoli w Mroczy Znak.  Ból był nie do zniesienia. Szybko zaczął się rozprzestrzeniać po całej ręce , dziewczyna czuła się … wręcz sparaliżowana bólem , którego nigdy wcześniej nie czuła.
-Diana!- zawołał Draco  chwytając siostrę w pasie- Co się dzieję?
Nie miała nawet siły by coś powiedzieć. Tylko jęczała bezsilnie wobec bólu.
-Poczekaj , chwilę- poprosił  Draco kładąc siostrę na swoim łóżku drżącymi dłońmi- Moment , wytrzymaj. Z...zaraz wrócę…
I wybiegł z pokoju. Ona się osunęła na podłogę i skuliła. Ktoś ją ciął rozgrzaną żyletką?! Tak się czuła. Nawet nie miała siły na łzy. Zamknęła oczy , wykrzywiając twarz z bólu. Koszmar… inaczej się tego nie da opisać.
-Masz…-  nagle koło Diany klęknął Draco i przyłożył jej swoją dłoń do ust , na której był jakiś płyn. Uchyliła oczy aby wiedzieć co to…- Wypij , to…
Ale podał mi tylko trochę płynu. Był okropny.
-Znak cię boli?- zapytał
Tylko jęknęła. Draco chwycił jej lewą rękę i podwinął rękaw sukienki , aż do łokcia. Wylał na niego , płyn… Diana wydała z siebie zduszony okrzyk bólu. Płyn wylany  na Mrocznym Znaku był lodowaty. Zupełnie jakby ktoś włożył jej rękę do wrzątku a następnie przyłożył lód. Spojrzała na swoją ranę Mroczny Znak był niemal całkiem zasłonięty raną pojedynczych ,  czerwonych raz a z niektórych wylewała się krew.  Rzeczywiście to wyglądało jakby się cięła żyletką.
Draco dla porównania  podwinął swój rękaw. Jego znak , tez nie wyglądał najlepiej , ale nie aż tak jak Diany… zachciało mi się płakać. Ile czasu będzie jej towarzyszył ten ból?
Nie miała pojęcia jakim cudem w ogóle przeżyła. Ból rozrywał jej rękę. Ale po lekarstwie wszystko ucichło. Poczuła ulgę , chociaż nadal bolało- to pozwoliło jej wreszcie zasnąć. Draco całą noc głaskał ją , nie będąc pewnym czy może sobie od tak od niej odejść. A jeśli zacznie krzyczeć z bólu? Dlatego był ciągle przy niej , z lekarstwem w dłoni. Położył się koło spokojnie śpiącej siostry i też zamknął oczy.
Diana się uśmiechnęła , lekko otwierając oczy. O to jej chodziło. Draco zasnął. Po całej nocy , nareszcie zasnął. A dziś mieli wyjechać na Pokątną , za niedługo wyjazd do Hogwartu.  Lada chwila powinny nadejść wyniki sumów. Spojrzała na brata aby się upewnić że już zasnął. Następnie zmieniła bok i zaczęła głaskać jego blond włosy.
Spojrzała na za bandażową rękę. Nadal bolało , ale na pewno mniej. Ubrała czarną sukienkę po kolana z długimi rękawami. Wyciągnęła delikatnie lekarstwo z dłoni brata i schowała w niewielkiej kieszeni sukienki. Nie chciała słuchać ciotki Belli o tym że jest słaba. A nie była. Jej brat miał zabić samego Albusa Dumbledora. On , nie ona ale jednak… nie miała zamiaru zniknąć w jego cieniu.
Wyszła z pokoju Dracona i weszła do swojego pokoju. Podeszła do swojej toaletki i sporządziła lekki makijaż. Mimo niewielkiej warstwy , zajęło jej to niemal godzinę. Lewa ręka strasznie jej się trzęsła i co chwila tusz lądował na policzku a szminka na brodzie. To było denerwujące i nie do zniesienia. Cudem przełknęła przekleństwo gdy puder wypadł jej z rąk i rozsypał się po dywanie. Ale może to i dobrze? Miała ładna cerę i puder był raczej zbędny. Odruchowo miała zawołać skrzata by to posprzątał , lecz Draco w tedy głośniej zachrapał. Nie chciała go budzić  , ani ryzykować. Skrzatka posprząta później. Diana ponownie weszła do pokoju brata i usiadła na skraju jego łóżka. Ciekawe co mu się śniło?
-Au…- wyszeptała czując ból w ręce. Znowu Mroczny Znak. Wzięła oddech i wyciągnęła flakonik z płynem. Podwinęła rękaw po czym zacisnęła powieki i wylała nieco na znak. Zimno sprawiło że zacisnęła dłoń w pięść. Ból był ciągle , ale do zniesienia. A może po porostu się do niego przyzwyczajała?
Co miała robić? Zejść na śniadanie? Bez Draco? No cóż , postanowiła darować sobie tą niewątpliwą przyjemność.  Nagle usłyszała stukanie w okno. Spojrzała w jego stronę i zobaczyła jak duży czarny puchacz , jej brata  czeka na otwarcie. Diana otworzyła okno a w tedy wielki puchacz , pohukując po drodze.
-Cicho bądź.- syknęła. Podeszła do niego i spróbowała wyciągnąć mu z dzioba list. Nie udało jej się. Puchazz wciąż pohukiwał i wskazywał na  śpiącego Dracona- On śpi i prędko się nie obudzi.- syknęła- Daj to!
Ale nie chciał dać. Rzucił tylko na podłogę jeden z dwóch listów. Podniosła go.
Wyniki sumów.
Nareszcie. Już miała otworzyć kopertę gdy pomyślała że lepiej będzie , jeśli razem z Draco sprawdzą swoje wyniki. Westchnęła i odłożyła kopertę na biurko.
Wyciągnęła z biurka Draco kartkę mając w zamiarze coś narysować. Wzięła jakąś książkę na podkładkę po czym usiadła na fotelu i już miała zacząć rysować gdy coś wypadło z książki. Pochyliła się i wzięła do ręki dwa zdjęcia. Zmarszczyła brwi przyglądając się im.
Jedno z zdjęć pokazywało  całującą się w tańcu parę… Dracona oraz… Hermione Granger.
Uniosła wysoko brwi. Poznała sukienkę Granger , którą ta nosiła w na Balu Bożonarodzeniowym w czwartej klasie. Dobrze… czwarta klasa a teraz zaczynają szóstą. Westchnęła patrząc z lekkim wyrzutem na brata. Doskonale wiedziała że podczas Turnieju Trójmagicznego , między Draco a Granger pojawiło się uczucie , przez nich zwane ‘miłością’.  Akurat... Diana dochowała tajemnicy i nikt niewłaściwy nie miał pojęcia o romansie , jednak wątpiła w jego prawdziwość. Więc czuła ze triumfuje gdy brat przestał się spotykać z tą szlamą. Spojrzała na drugie zdjęcia. Niemal od razu pożałowała.
Nawet nie chodziło o to że zdjęcie się nie poruszało. Tylko o coś innego… zdjęcie było na sto procent zrobione w prywatnym dormitorium Dracona. Fotograf (zapewne on sam)  leżał na łóżku , na którym skraju klęczała dziewczyna w różowej piżamie w czerwone kropki. Bluzkę miała podwinęła sobie w taki sposób że ukazywała całkiem spory biuścik. Dziewczyną była Hermiona.
W chwili gdy doszedł do niej  ten fakt , Draco głośniej zachrapał. Diana zerwała się z fotela i szybko odłożyła książkę. Średnio jej zależało by brat zobaczył że ogląda jego pornosy. Ponownie zasiadła i zaczęła rysować jego śpiącą sylwetkę. Całkowicie pogrążyła się w sztuce , zapominając o błogim świecie.
-Mogę się już ruszyć?- usłyszała głos brata , spojrzała na niego zaskoczona- Bo z kwadrans tak leże.
-Weź…- prychnęła odkładając kartkę i ołówek. – Mogłeś od razu powiedzieć , a nie…
-Byłaś taka skupiona.- uśmiechnął się wstając i patrząc na siostrę- że chciałem ci zrobić przyjemność.
Diana westchnęła i podeszła do biurka , aby na nim usiąść.
-Są wyniki.- poinformowała go.
-Czego?- zapytał , siadając na łóżku. Przetarł oczy i jego wzrok padł na puchacza. Uśmiechnął się. – Daj Mroczny.
Diana uśmiechnęła się , biorąc do ręki również swoją kopertę. Równocześnie je otworzyli.
Marszcząc brwi , badała dokładnie każdą ocenę , nie będąc pewna czy może być z nich zadowolona. A wyglądały one tak:
Eliksiry…………………………………... P
OPCM…………………………………… W
Zielarstwo…………………………...….. Z
Zaklęcia…………………………….…... W
Astronomia……………………….…..... Z
Numerologia……………………….........W
Historia Magii………………………...... Z
Starożytne runy………….………......... P
Wróżbiarstwo…………………….....…..Z ( Czyżby wyniki zostały pomylone? Wróżbiarstwo? P!? Chodziła może co trzecią lekcję tylko po to by się pośmiać z nauczycielki i to jedynie w piątek klasie , kiedy zrezygnowała z OPMS)
Dobrze… wyniki nie były złe. Nawet dobre. Ale został jeszcze jeden przedmiot , którego bała się najbardziej. Nigdy go nie rozumiała i cokolwiek by się działo- już nigdy nie będzie na niego uczęszczać.  Transmutacje. Wzięła oddech i spojrzała.
Transmutacja……………………... ....Z
-TAK!- wrzasnęła , rzucając się Draconowi na szyję – Patrz!- zawołała , pokazując mu małe czarne Z- Mam zadowalający! Z Transmutacji!
Spojrzał na nią z niedowierzaniem. Chwycił kartkę z ocenami i patrzył uważnie na ocenę.
-Osz ty.- chwycił ją w pasie i podniósł. Ponownie go przytuliła czując jak radość z niej wypływa. Udało się! Była pewna że dostanie maksimum Nędzny. To był jedyny przedmiot z którego mogła szczerze powiedzieć że się uczyła. Kuła przed egzaminami , jedynie ten przedmiot. I się udało! Jej praca nie poszła na marne. Nareszcie.
-Widzisz?- spytała wyzywająco- Jestem bogiem. Uświadom to sobie , sobie!
On się uśmiechnął i zwalił się wraz z siostrą na swoje łóżko.
-A jak tam twoje sumy?- zapytała , gdy się uspokoili.
-A no nieźle.- stwierdził. Zerknęła. Z jednych przedmiotów był lepszy  , ale nie chodził na takie jak numerologia , więc chyba się wyrównywało.
-Ty masz wybitny z Transmutacji!- zawołała – I z eliksirów!
-Oraz OPCM.- uśmiechnął się. Otworzyła buzie załamana. Kiedyś to ona była o wiele lepsza w nauce. Ale teraz wszystko zaczynało się wyrównywać. –Opadła troszkę szczena, co?
-No.- kiwnęła głową.- Pić mi się chce.
Koło biurka Dracona znajdował się mały barek. Podeszła do niego i nalała sobie picie. Draco przypatrywał się jak Diana piję a następnie ponownie siada na biurku
-Za ile się zbierzesz?- zapytała , a jej optymizm znikł niczym bańka mydlana- Dziś pokątna…
-Znak dalej cię boli?- zignorował pytanie Diany i podszedł do szafy i zaczął przebierać w garniturach.
-Nie.- odpowiedziała. Kłamała. Znak znowu zaczynał boleć , ponownie czuła jak igły wbijały się w jej rękę. Środek może i mocno działał ale krótko.
-Czemu mnie okłamujesz?- zapytał , chwytając wieszak i opierając się o fotel od biurka. Był blisko Diany i patrzył jej prosto w oczy. Już to jej się nie podobało. Ta powaga w jego wzroku. Przez parę sekund odwzajemniała je , ale nie dawała rady. Mogłaby patrzeć w oczy każdemu , nawet gdy kłamała. Ale nie swojemu bratu. –Nawet nie zasługuję na prawdę?
-Przesadzasz.- uznała nieco zażenowana całą tą sytuacją.  
-Nie , Diana. Martwię się o ciebie.
-Ty masz , uczucia wyższe? – prychnęła schodząc z biurka. Chciała już wyjść.
-EJ!- zawołał. Chwycił siostrę za nadgarstek i przyciągnął  do siebie
Przesadziła. Wiedziała o tym doskonale. Poczuła lekkie wyrzuty sumienia , jednak była zezłoszczona. Miała prawo dać się ponieść emocjom , bo w przeciwieństwie do Dracona , to ona zawsze hamowała uczucia.
-Przepraszam.- wyszeptała z opanowaniem – Kocham cię Draco.
Przytuliła go mocno.
-Dziś pójdziemy do Borgina.- powiedział puszczając ją- chyba już wiem jak się zabiorę do tej misji.
-To znaczy?- zapytała.
-Idź , na śniadanie , dobrze?- poprosił zdejmując z siebie koszule w której spał. Zobaczyła jego umięśniony kaloryfer… zawsze miał niezły ale w szczególności wziął się za siebie gdy padło  zapytanie : ‘E , Diana a Draco ma kaloryfer?’ a ona odpowiedziałam ‘no chyba wyłączony’. Niby średnio oryginalna odzywka , ale odtąd ćwiczy.
-Jasne.- odparła , ale gdy była już w progu spojrzała ponownie na brata- Ale zejdziesz , nie?
-Obiecuję. – odpowiedział.
Diana pokiwała głową i zamknęła za sobą drzwi. Westchnęła , po czym wyciągnęła mały flakonik. Wylała resztkę jego zawartości na Znak i syknęła cichutko , czując jak zimno przenika do wulkanu jej żył. Będzie musiała poprosić Dracona by zrobił zapas lekarstwa. Sama nie znała eliksiru ale była całkowicie pewna że pochodzi z gabinetu ojca. Czemu tylko ją znak tak piekł? Dlaczego Draco nie musiał tak cierpieć? Co było nie tak?
Przygryzła dolną wargę po czym ruszyła , w dół – po schodach , do jadalni.
-Dzień dobry.- przywitała się , widząc matkę , która siedziała sztywna przed talerzem.  Nawet nie tknęła swojego śniadania. Słysząc głos córki , drgnęła i spojrzała na nią.
-O , witaj Diano.- na jej twarzy pojawił się wymuszony uśmiech , gdy córka usiadła o jedno miejsce dalej , po drugiej stronie stołu. –Jak ci się spało?
Nie mogła powiedzieć prawdy. Matka była zbyt opiekuńcza i wpadła by w histerię.
-Dobrze. – skłamała Diana nalewając sobie gorącej czekolady do kubka. Narcyza najwyraźniej nie była pewna szczerości córki , ale w tamtej chwili w pomieszczeniu pojawiła się ciotka Bella. Powiedziała coś , ale Diana kompletnie ja zignorowała. Nie miała ochoty na rozmowy. Tym  bardziej że ręka jej się zaczynała trząść. Ból nie był wyjątkowy , a lekarstwo na pewno nie skończyło działać.
-DIANA!- zawołała (najwyraźniej po raz setny) Bella. Dopiero wówczas dziewczyna podniosła głowę.
-Tak?- zapytała.
-Byłam u ciebie , żeby pogratulować , ale ciebie nie było.- powiedziała Narcyza- Kochanie , gdzie spałaś?
-Z Draco.- odparła Diana  , opierając się o krzesło. –Świętowaliśmy.
-Było co.- zaśmiała się Bella. Diana lekko się uśmiechnęła- A właśnie , gdzie jest Dracon? Mam do was…
-Dzień dobry.- w jadalnie pojawił się , jak na zawołanie młody Malfoy. Usiadł koło siostry.- Mówiłaś coś?- zwrócił się do Bellatriks.
-Że  muszę was nauczyć okulumencji. – odparła szczerząc zepsute zęby. Diana zmarszczyła brwi i spojrzała na brata.
-Po co?- zapytał ten bezbarwnym głosem.
-Żeby nikt nam nie mógł wejść do umysłów, podczas trwania misji.- wymamrotała , patrząc tępo na twarz brata. Ten odwzajemnił spojrzenie , a następnie zerknął na trzęsącą się rękę siostry.
-No dokładnie.- Bella wstała , a rodzeństwo oderwało od siebie oczy. Diana utkwiła swojw spojrzenie w talerzu. Nagle poczuła zimną dłoń brata , kładzie coś na jej kolanach.  Zerknęła kątem oka. Flakonik , nieco większy od tego który miała przy sobie. Dlatego tak się spóźnił. Skoczył po lekarstwo.- Idę spać , po tym spacerze który zafundowała mi Narcyza wczoraj , jestem zmęczona.
I wyszła , popychając po drodze naszą skrzatkę Migotkę.
-Jaki spacer?- zapytała Diana od razu.
Narcyza wzięła oddech po czym się uśmiechnęła.
-Jedzcie , ja się przyszykuję do wyjścia…-  powiedziała , wstając od stołu . Draco również powstał patrząc na matkę.
-Mamo.- powiedział- Gdzie byłaś?
Ale ta tylko ponownie się uśmiechnęła i sobie poszła. Draco opadł na krzesło.
-Ona nam nie ufa.- wymamrotał- nie zdziwię się jeśli znalazła kogoś by mnie wyręczył w misji…
-Och , przestań gadać głupoty.- przerwała mu Diana. Następnie wytarła sobie usta serwetką i wstała- będę gotowa za pół godziny.

Wyszła zmierzając do swojej sypialni. Usiadła na łóżku podirytowana. Dlaczego miałoby mu się nie udać  Draco to uzdolniony czarodziej a kartka z sumami jest tego pewnym dowodem. Ale fakt : gdzie poszła Narcyza w nocy?
***
Polecam  2 blogi:
http://hogwartowow.blogspot.com/
http://alexismalfoy.blogspot.com/
Oraz strony na fb a szczególnie
Potter ciesze sie że żyjesz
oraz
Jaram sie , jak Neville zielarstwem