czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 6

  Czuła że coś jest nie tak. Zerkała na brata ale ten zachowywał się normalnie , najwyraźniej sam nic nie podejrzewał. Jakże się myliła! Ale to okazało się dopiero gdy pociąg stanął. Draco polecił znajomym czekać na niego w Wielkiej Sali. W przedziale został tylko on i Diana.
Smok upewnił się że drzwi są zamknięte i jednym zaklęciem zasłonił wszystkie okna , w czasie gdy Diana siedziała i patrzyła się na niego pytająco.
-Matka cię nie nauczyła Potter że to nieładnie podsłuchiwać?-warknął. Nie wiedziała o co chodzi. Gdzie był Potter? Następnie wypowiedział zaklęcie a niewidzialna siła zepchnęła Harry'ego Pottera z szafki na bagarze wprost na podłogę. Momentalnie zrozumiała , gdy zauważyła jak noga Wybrańca jest zasłoniona... najwyraźniej peleryną niewidką.
-No tak. -wyszeptała- była martwa zanim cokolwiek umiałeś skumać , prawda?
Mimo pewności że ten nie odpowie , czuła satysfakcje. Oto on - sławny Harry Potter , wybraniec , teraz leżał u jej stóp niezdolny do ruchu. Co tu jeszcze mogła zrobić? Hmmm... jak się zemścić? Jej myśli przerwał Draco , który szybkim krokiem podszedł do Wybrańca i jednym sprawnym kopniakiem złamał mu nos.
-Draco...!- zdusiła okrzyk wstając . Niespodziewała się takiego , absolutnie.  Spojrzała na brata , czując mdłości widząc złamany nos i tryskającą z niego krew. Poczuła lekki strach. Dracon miał wściekły wyraz twarzy a jego prawa dłoń lekko się trzęsła. Ostatecznie jednak pochylił się i wziął do ręki peleryne niewidkę.
-To za mojego ojca-warknął- masz przesiadkę w Londynie.
Następnie zakrył ciało Pottera peleryną i wziął siostrę za dłoń.  Chciał ją jak najszybciej stamtąt wyprowadzić, znał jej charakter i wiedział co może zrobić gdy ta dojdzie do siebie. Skutecznie wyprowadził siostrę z pociągu i pokierował ją do bram Hogwartu.
-Czemu? -Spytała cicho.
-Zasłużył sobie...
-Ale...
-Zaprzeczysz!?-zawołał , przystając. Ona zacisnęła wargi i spuściła wzrok.
-Nie.- odparła pokornie-Przepraszam.
-Diana...-wyszeptał Draco , kładąc siostrze dłoń na policzku- Spokojnie. Chodź... Draco i Diana Malfoy.-blondyn powiedział nieco chamsko do niskiego nauczyciela śpiewu. Ten ich przepuścił mamrocząc coś o dwóch uczniach. Rodzeństwo następnie ruszyło w kierunku woźnego , który stał przy walizkach.
-O co z tym chodzi?- zapytała Diana Filcha.
- Środki bezpieczeństwa .-odparł woźny.
-Wal się charłaku.- syknął Draco , a następnie pociągnął Dianę za sobą.
-Obowiązkowa!-zaskrzeczał. Diana się zatrzymała i spojrzała prosząco na Draco. Był początek roku a ona nie szukała problemów. Draco westrpchnąl i wrócił do charłaka aby poddać się rewizji. Dziewczyna  musiała się wytłumaczyć z dwóch rzeczy jednak woźny był za tępy aby zainteresować się  najbardziej mrocznymi przedmiotami.
-Co to za kij?- tym razem zwrócił się do brata.
-To nie kij debilu tylko laska.
-A po co ci ta laska? Może chciałeś nią kogoś pobić?
"Chyba ciebie" pomyślała Diana ale wolała się nie odzywać.  Wówczas pojawił się Snape. Wziął rodzeństwo do zamku , jednak (ku ich zawiedzeniu) okazało się że Potter jednak się pojawił w towarzystwie Pomyluny. Diana przeklnęła przekleństwo wiedząc że mogą mieć problemy.
~*~
Diana siedziała wraz z Daphne i plotkowała z nią w najlepsze. Były po fazie głupawki oraz kulturalnego tańca. Pozostały już tylko etapy zatańczenia na stole oraz spania.
-Powiesz , co się dzieje?-zapytała z innej beczki Diana.
-Hę?- zdziwiła się Daphne , rozkojarzonym tonem.
-Kogo tak szukasz?- uprościła pytanie.
-Ja...
-Nie ściemniaj , proszę.- powiedziała. Wiedziała że przyjaciółka będzie się wymigiwać .
-Ty lepiej spójrz tam , a nie interesuj się mną - Daphne pokazała brodą tańczącą parę- Tracey chyba na serio go zdobyła...
-O czym ty mówisz?- zdziwiła się blondynka , odwracając głowę. Natychmiast  zrozumiała. Ową parą była Tracey Davis w asyście Zabiniego. Było około północy więc impreza zaczęła się rozkręcać , czego idealnym przykładem byli właśnie oni. Diana poczuła jak ogarnia ją złość. Żadna dziewczyna z ulich nie miała prawa kłaść Zabiniemu , dłoni na udach.  -Daphne weź tą suke od niego. Muszę  to załatwić z Blaisem.
-Spoko. Mogę robić co chcę?
-O tak. I jeszcze więcej. Powodzenia.
Daphne się uśmiechnęła i podeszła do Tracey. Chwyciła ją za ramie i powiedziała coś. Od razu posziałało. Gdy nikt nie widział , Daphne pokazała Dianie język i kciuk w górę. W tedy ta dopiła trunek i podeszła do Blaisa i próbowała przekrzyczeć muzykę.
-Podoba się na imprezie?
Zabini spojrzał na nią zdziwiony a następnie się uśmiechnął.
-W towarzystwie takiej piękności to wszystko mi się  podoba. Zatańczymy?
-No jasne.- odparła  i położyła dłonie na jego szyi. Gdy poczuła zimne ręce Blaisa na swoich biodrach , ulżyło jej. Blaisa należał do Diany. Nie Tracey. Musiała go jak najszybciej uwieść , więc wyciągnęła kolano i pokazała zgrabną nogę.
-Może odpoczniemy?- szepnęła mu do ucha- napijemy się czegoś...
-Myślisz że ci dadzą?
-Draconowi dali.- zauwaważyła , odchylając lekko głowę- ale dobrze , tak to , ty się napijesz , a potem coś ci pokaże.
-Co takiego?
-Niespodzianka.- użyła słodkiego głosika , któremu zawdzięcza opinie rozpieszczonej księżniczki. Pytanie polega na tym czy nią była?
Momentalnie pojawili się przy barze. Nagle przy Dianie pojawiła się Daphne.
-Pozwól że ją porwę , dzięki Blaise!- zawołała tylko i pociągnęła przyjaciółkę do czarnego kąta. Następnie zaczęła mówić po cichu- pospiesz się bo pomysły mi się kończą. W tej chwili jej wmawiam że ma biegunkę  Masz- wsadziła Dianie jakiś woreczek do dłoni- wsyp mu trochę do drinka i weź do łóżka.
-Zwariowałaś? Nie będę go truła!
-Spoko , to trwa około pół godziny. 
-No dobra , tylko zajmij ją.- Diana wróciła do Blaise'a i po kryjomu wsypała mu proszku. Ten wypił wszystko od razu.
-Coś , jest nie tak..- wymamrotał w końcu Blaise , trzymając się za głowę.- Głowa mnie boli…
-Naprawdę?- Diana udała zdziwienie.
-Muszę się położyć.- wymamrotał- Zaprowadź mnie do sypialni.
-Oczywiście.- uśmiechnęła się i pomogła mu wstać od stolika. Następnie , tak szybko jak tylko umiała zaprowadziła go do prywatnego jego dormitorium.  Następnie położyła go na łóżku i odpięła górę garnituru. –Myślałam że masz silniejszą głowę.- uśmiechnęła się miło.
-Bo mam.- mruknął , zamykając oczy. Diana poczuła satysfakcję. Rzeczywiście wyglądał na pijanego i to było od niego czuć. Postępowała całkowicie , przeciw swoim zasadom. Ale on był jej. To ona pierwsza go uwiodła , jako jedna z nielicznych  dziewcząt nie potrzebowała łóżka do świetnych kontaktów z diabłem.  Zresztą jego najdłuższy związek trwał niecałe dwa tygodnie. Jednak Davis była z nim w za dobrych kontaktach. Musiała ją wyeliminować. 
~*~
Ubrana już w mundurek szkolny zeszła do Wielkiej  Sali. Po drodze spotkała Dracona i razem zeszli na dół , rozmawiając o przedmiotach które maja zamiar kontynuować.
-Pójdę na zielarstwo , może  Sprout będzie pokazywała coś co pomoże mi w misji.- opowiadał jej- tylko książki muszą mi dojść.
-Ja idę na runy z Daphne…
-Co? Diana ja nie mam czasu na runy.- zaśmiał się Draco.
-Ale to ja będę , je kontynuować.- zauważyła- I Daphne , więc po co ty…
-Nie puszczę cię tam , mowy nawet nie ma.- odpowiedział- Jeszcze zacznie cię boleć znak. Nie możesz tam iść beze mnie , Blaise’ a albo… czekaj , Nott chyba będzie dalej chodził.
-No , lubił runy.- przypomniała sobie Diana- A co to ma do rzeczy?
-Jak Nott kontynuuje to będziesz bezpieczna  .
-Ale równie dobrze Daphne może mnie wyprowadzić i podać maść , prawda?- przystanęła i spojrzała na brata- Śmiem twierdzic że jest sprytniejsza
Akurat trwały konsultancie dotyczące nowych przedmiotów a wicedyrektorka stała przy stole ślizgonów. Właśnie trwała jej sprzeczka z Daphne , która uznała ze chcę kontynuować jeden przedmiot. Ostatecznie dostała szlaban i konsultancie z Dumbledorem.
-Panna Diana Malfoy…- Mcgonagall podeszła do dziewczyny.- Muszę przyznać że jestem dumna z ciebie , jak chodzi o transmutację. Zadowalający… idealnie.  Jednak nie możesz kontynuować mojego przedmiotu , przykro mi.
-Nie ma takiej potrzeby.- odparła - postanowiłam kontynuować eliksiry , obronę , runy i zaklęcia.
Draco patrzył się uważnie na siostrę nadsłuchując przedmiotów jakich miała zamiar się uczyć. Dziewczyna myślała też o historii magii ale zdawała sobie sprawę z tego że nikt z jej przyjaciół nie będzie miał zamiaru słuchać monologu ducha.
-Z tego co widzę , to każdy z tych przedmiotów możesz kontynuować.- stwierdziła McGonagall – Tylko się dziwie że nie chcesz kontynuować numerologii.
-Przykro mi.- odparła bez większych uczuć- mogę poprosić mój nowy plan lekcji.
-Ależ oczywiście.- McGonagall podała jej świstek papieru , podchodząc do Tracey Davis która nie wyglądała najlepiej. Diana spokojnie czekała aż Draco zje śniadanie i uzna że na niego pora. Stało się tak po kilku minutach, a  ona obiecała że lada chwila go dogoni. Gdy Ddracon wyszedł , ta wstała od stołu i podeszła do wicedyrektorki która akurat rozmawiała z Hanną Abbot o zaklęciach.
-Przepraszam , czy mogę pani przerwać?- zapytała miło , ignorując zapłakaną minę Hanny.
-Ależ oczywiście , Malfoy. Abbot przykro mi , ale profesor jasno się wyraził że masz za niską ocenę , bardzo mi przykro.- następnie spojrzała na Dianę- Co chciałaś?
-Jednak chcę kontynuować numerologię.- powiedziała- mogłaby mnie pani dopisać?
-Dobrze , skoro to przemyślałaś. Tylko powiedz mi , panno Malfoy , skąd ta zmiana?
-A jakoś tak.- dziewczyna upewniła się , ze jej nazwisko widnieje na odpowiedniej liście , po czym wyszła z sali. 
~*~
-Patrz.- wyszeptała Daphne gdy były pod salą od runów. - Granger.
-I?
-Nie pamiętasz tych pięknych czasów , Dian?
-Nie mów do mnie ‘Dian’- syknęła podirytowana. –Ani ‘Blondi’ czy cokolwiek. Jestem Diana Malfoy , tak?
-Jak wolisz.-wzruszyła ramionami- Tak więc , Diano Narcyzo Malfoy : czy pamiętasz te jakże cudowne czasy , gdy to naśmiewałyśmy się z tej szlamy?
-Daphne.- zwróciła jej uwagę- uspokoisz się?
Ta uniosła wysoko brwi zszokowana.
-Ja się mam uspokoić? – spytała cynicznie- Ja? To ty się tak jakoś dziwnie zachowujesz!
-Dlaczego?- Diana zatrzasnęła książkę.- Bo nie chce mi się wyzywać Granger?
-No tak.  Zawsze się z niej śmiałyśmy a ty teraz będziesz miłą udawała? Może ci przypomnę : ja ‘witaj szlamo’ Granger ‘Przestaniecie? Wasze uwagi nie robią na mnie wrażenia’  a ty ‘Spójrz w lusterko a będziesz miała nieprzyjemne wrażenie że widzisz samą siebie’.
-To było z dwa lata temu , dojrzałam.- odparła. Daphne na to zareagowała śmiechem.
-Ty? Dojrzałaś?
-Daphne , ogarnij się wreszcie!- warknęła Diana- Nie mam ani czasu , ani ochoty na kpienie z niej , nie rozumiesz?
-Chodzi o Dracona , tak?- zapytała Daphne- I o tą ich pieprzoną ‘miłość’? Diana! Oni dwa lata temu mieli ten romans , ale w tedy się z niej lałyśmy . A teraz , nie?
-Spadaj!- zawołała , w końcu czując złość. – W nosie mam ich miłości , mam własne problemy!

Następnie rozległ się dzwonek sygnalizujący rozpoczęcie pierwszej lekcji. Wstała i weszła do klasy , w przejściu ustąpił jej Nott. Spojrzała na niego zdziwiona. Teodor zawsze kulturalnie przepuszczał dziewczyny pierwsze , jednak były przypadki że Diana była wyjątkiem. Ich relacje zawsze były zbyt skomplikowane.
~*~
Dawno mnie ni było wiem ;( , ale byłam na wakacjach. Rozdział kiepski ale  trudno ;) mam prośbę : napiszcie co myślicie o Dianie. Jak ją sobie wyobrażacie?  Charakter i wgl , czy takiej sie spodziewaliście siostrę Draco? 
Komentujcie ;*

2 komentarze:

  1. Akurat idealna siostra Dracona. Lepszej wymyślić nie mogłaś <3 Kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyżby coś kroiło się między Dianą a Teo?hmm, coraz bardziej się wkręcam!

    OdpowiedzUsuń