wtorek, 23 września 2014

Rozdział 5

Niemcy, rodzinny dom rodziny Fuss.
-Musisz z nią pogadać.
-Ty też.
-Ja komuś o ty powiedziałem, ty milczysz przed swoją narzeczoną!
-Po co miałbym jej to mówić?! Nawet mi na listy nie odpisuje!
-Bo ją kochasz i masz być z nią szczery!
Gerd chwycił swojego kuzyna za ramię i sparaliżował go wzrokiem. Wściekł go.
-Posłuchaj mnie Lars.- warknął- Kocham ją całym sercem, jak nigdy nikogo innego. Jestem od ciebie starszy, nie masz prawa dyktować mi co mam  robić.
-A nie uważasz, że Diana powinna wiedzieć że zerwałeś dla niej z Inge?- zapytał spokojniej już Lars. Irytował go fakt że kuzyn przemilczał to  że zerwał z dziewczyną dla Diany. Niby nic wielkiego, ale chyba panna Malfoy powinna o tym wiedzieć.
-Dowie się.- odparł silnym głosem.
-Chyba ode mnie.
-Lars.- powiedział ostrzegawczym tonem. Nie miał zamiaru wysłuchiwać wywodów kuzyna. Czy nie mieli dość problemów? Wystarczająco bolał go, że tyle czasu nie miał kontaktu  z ukochaną. Jednak wiedział że nie może przed nią zbyt długo ukrywać. Tylko czy Diana to uzna za komplement, że jest na tyle wyjątkowa dla niej zerwał z inną czy za zniewagę że tak długo o ukrywał?
Wówczas do pomieszczenia weszła o jedenaście lat młodsza od brata Lena. Brunetka początkowo miała w zamiarze tylko napić się soku jednak usłyszała denerwujący ją ton brata skierowany do kuzyna. Z ironicznym spojrzeniem oparła się o blat i zaczęła otwierać butelkę. Oboje zmierzyli ją wzrokiem.
-Teraz mu prawisz kazanie?- zapytała sarkastycznym tonem głosu.
-Lena, ty chyba nadal nie napisałaś eseju na zielarstwo.- odpowiedział Gerd, chcąc by siostra dała mu spokój.
-Ty mi napiszesz.
-Lena!
-A wiesz że podsłuchałam to o czym gadaliście?- zmieniła tor rozmowy młoda Niemka, siadając na blacie i ignorując wyraz twarzy Gerda- I mam taki pomysł. Może oboje przyznacie jej się do swoich grzeszków?
-Ty to nazywasz grzechem?- syknął zdenerwowany jej słowami Lars.
-A co? Może to ja się włóczyłam po nocach?- odparła natychmiast Lena, nie wyczuwając w swoich słowach niepotrzebnego przekazu.
-On ma rację.-  dodał swoje trzy grosze Gerd- Nie powinnaś tego mówić.
-Jezu…- Lena przewróciła oczami. Rozumiała że nie powinna tego mówić w taki sposób, ale zrobili z tego ca dużą aferę, w końcu  to oni ukrywali prawdę przed osobą która podobno tak bardzo kochali-Przepraszam. A ty- spojrzała na brata- kiedy jej się przyznasz?
-Powiem o Inge…
-Kij z Inge, nie chodzi mi o nią- machnęła na to rękom- Kiedy przyznasz się swojej najukochańszej, najpiękniejszej i w ogóle takiej najlepszej i najwspanialszej narzeczonej o swoich poglądach?
-Byłych poglądach.- warknął na nią, na co dziewczyna odparła ironicznych uśmiechem.
~*~
Anglia, kamienica Kate Carter.
Diana, tego ranka otworzyła list , przekazany przez Dafne. Z tego co mówiła jej przyjaciółka, list doszedł do domu Greengrassów a Astoria przesłała natychmiast do Londynu.
List był od Gerda.
Kochanie.
Przepraszam że tak długo nie mieliśmy ze sobą kontaktu… przepraszam Dianka… Dwa razy napisałem do Malfoy Manor ale Severus napisał że uciekłaś… dlatego dopiero teraz piszę do domu Dafne.  Mimo to, naprawdę bardzo cię przepraszam…
Jestem w Niemczech, wracam dopiero na sam koniec sierpnia, wybuchła tu Epidemia Brehma muszę zająć się mamą i wujkiem, oboje na to chorują… Lars mi pomaga, wiec przeproś Dafne od niego, chłopak nawet nie ma kiedy odpisać.
Ostatnio z nim rozmawiałem i uznałem że ma rację pod  pewnym względem… 
Wiesz, ja gdy cię poznałem miałem w Niemczech dziewczynę, miała na imię Inge, ale nie układało nam się, chciałem żebyśmy zrobili sobie przerwę. Mieliśmy nikły kontakt, ciągle się kłóciliśmy no a gdy się tak do siebie zbliżyliśmy… byłem zakochany w Tobie, zanim jeszcze ci się oświadczyłem i zerwałem z nią gdy zrozumiałem że to Ty jesteś kochanie tą jedyną. Gdy poprosiłem Cię o rękę, już z nią nie byłem…
Uznałem że powinnaś o tym wiedzieć… tylko proszę nie bądź na mnie zła…
Wszystkie listy do pierwszego września będę pisał na ten adres.
Kocham cię, kochanie… tęsknie za Tobą…mam nadzieję że Cię tam już nie krzywdzą. Odpisz, proszę.
Twój Gerd.
Diana przygryzła dolną wargę kończąc czytać list.  Ucieszyła się że odezwał się… że wcale jej nie ignorował, starał się o kontakt.
Chwyciła pióro i szybko odpisała. Zabolał ją fakt że nie  mogła mu napisać że tak naprawdę jest u Carter i już nic jej nie grozi, że może się już nie martwić. Ale co będzie jeśli ktoś przeczyta ten list?
Ale co z tego? Z tego co wydawało jej się, rodzinny dom Kate znajdował się na przedmieściach Oxfordu, dopiero jej dziadkowie kupili to mieszkanie, choć i tak mało kto o nim wiedział.
Misiek…
Jestem bezpieczna, nie musisz się martwić. Z Twoją mamą już lepiej? Nigdy nie słyszałam o tej chorobie… mam nadzieję że już jest dobrze… Nie ma mnie u moich dziewczyn. Dasz radę być dziś na kominku? Tak o dwudziestej mojego czasu. Strasznie tęsknie… chcę Cię choć na chwilę zobaczyć…
A co do reszty…  zerwałeś z nią dla mnie?
D.
Wolała nie pisać imion… przezorny zawsze ubezpieczony.
~*~
Dafne siedziała w swoim pokoju i patrzyła się w okno, wypatrując sowę. Od kiedy przyjechała do domu Carter nie dostała ani jednej wiadomości od Larsa.  Sama nie wiedziała czy ma być wściekła czy smutna. Tęskniła za nim… tak strasznie…
-Hej.- do jej pokoju  wszedł chłopak mający cichy, lecz silny męski głos. Teodor Nott. -Przeszkadzam?
-Nie.-odpowiedziała lakonicznie Dafne, nawet nie patrząc na przyjaciela. Nie miała ochoty na niczyją obecność, i miła nadzieję że Nott zaraz to zrozumie i sam wyjdzie. -Siadaj.
Poczuła jak Nott siada koło niej i ku jej zdziwieniu położył dłoń na jej nodze. Aż ze zdziwienia spojrzała na niego. Widać było że wysila się, na uśmiech. Dafne widząc  te starania Teodora, cicho prychnęła i znowu zaczęła wypatrywać sowy.
-Od kiedy nie macie kontaktu?- zapytał, jak zwykle doskonale wyczuł co się dzieje.
-Od kiedy tu jestem.- odparła oschle. Bolał ją ten tydzień bez kontaktu z kimś tak ważnym dla niej jak Lars. Z jednej strony powinna się cieszyć, przecież skoro Lars jej nie znalazł, to oznacza że nikt jej  nie znajdzie. Ale z drugiej… tęskniła za nim.
-Na pewno odpisze, jak tylko da radę.
Tsaa pomyślała Dafne. Nie chciała o tym rozmawiać. O wiele bardziej wolała skupić się na czymś innym i nie myśleć o swoich problemach. Przecież były o wiele poważniejsze sprawy. Spojrzała na rękę Notta. Przypomniały jej się czasy gdy ciągle ją tak trzymał. Poczuła ciepło i delikatne dreszcze na karku.
-Kiedy ty ostatnio mnie dotknąłeś?- zapytała z uśmiechem na twarzy.
-W tzrciej klasie.- odparł również się uśmiechając. Doskonale pamiętał tamten okres, gdy był w związku z Dafne. Nie był to czas który źle wspominał, wręcz przeciwnie. Od tej pory nie angażował się w związki, uważał je za coś zbędnego. Przecież i tak ożeni się z kobietą, którą wybiorą mu rodzice, lepiej było się nie zakochiwać… lepiej by było jakby zapomniał ciepło i pożądanie jakie odczuwał przy Dafne i wmówić sobie że uczucie które będzie odczuwał wobec swojej żony będzie miłością… nawet jeśli to będzie tylko nikłe zauroczenie.
-Jak byliśmy razem.- dodała z uśmiechem. Był to chyba ostatni długotrwały związek Dafne- Trzecia klasa… jak to było dawno…
- Takie dzieciaki…
Byliśmy razem z dwa miesiące…
-Niemal trzy.- poprawił ją, z uśmiechem. Oboje spojrzeli na siebie. Nie do końca wiedzieli czemu wzięło ich na wspomnienia. Fakt faktem, że byli razem szczęśliwi. Dogadywali się bardzo dobrze, to był czas rozkwitu Notta. Przez te trzy, cztery miesiące gdy byli razem blisko był nie do poznania. Dużo mówił, robił słodkie rzeczy… dbał o swoją dziewczynę. Nigdy o inną tak nie dbał. Choć zakończenie związku zabolało i Dafne i Teodora, to oboje mogli powiedzieć że to był ich najszczęśliwszy związek. Mimo tego że oboje byli zupełnie inni świetnie się dopełniali.
-Ja byłam trzy  miesiące w związku z jednym chłopakiem…- powiedziała z niedowierzaniem. Patrząc mu w oczy dodała- Najlepsze trzy miesiące w moim życiu.
-W moim też. – ich twarze się do siebie. Dafne czuła oddech Notta na swoich ustach, a chłopaka przeszły ciarki- Kocham cię.
-Ja ciebie też.- wyszeptała i odwzajemniła pocałunek.
~*~
Gdy wybiła dwudziesta, Diana zobaczyła jak płomień w jej kominku wybucha i zmienia kolor na zielony. Wstała i szybko podeszła do kominka, ciesząc się że wybrała sobie pokój z kominkiem. Poczuła wielkie szczęście gdy zobaczyła twarz Gerda, tak bardzo chciała go dotknąć, przytulic, pocałować i poczuć jego oddech na szyi… 
-Kocham cię, kochanie.- odezwała się pierwsza, patrząc mu w oczy z uśmiechem na twarzy.
-Ja ciebie też, księżniczko- odparł cały w skowronkach, że jego narzeczona… że ona już jest blisko. Choć tak daleko.-Jak się czujesz? Co u cie…
-Od kiedy i ile z nią byłeś?- przerwała mu, zapominając o szczęściu spowodowanym obecnością Gerda. W tamtej chwili ważna była Inge. Mężczyzna westchnął ciężko.
-Zeszliśmy się w  lutym tego roku. Ale byłem z nią jeszcze przed moim przyjazdem… dlatego w lutym tak często znikałem na dzień czy dwa…
-To znaczy?- zapytała Diana, do końca nie rozumiejąc co Gerd chciał jej przekazać. Czy była zła? Tak, owszem była. Bo drugi raz rozwaliła komuś związek, nie chcąc tego.
-Nie ułożyło nam się… zerwałem z nią w marcu, a my zaczęliśmy być razem w maju, na Wielkanoc… - tłumaczył, milczącej już Dianie- Byłaś jednym z głównych powodów, ale nie jedynym. Odległość, moja rodzina jej nie lubiła, miała trudny charakter i nie znosiła mojej pracy…
-Czyli że to nie przeze mnie?- zapytała dla pewności. Niemiec z uśmiechem pokiwał głową.
-Wracam do Hogwartu, razem z tobą.- powiedział, chcąc rozluźnić atmosferę. – Za tydzień znowu będziemy razem.
Diana na to odpowiedziała nikłym jednak szczerym uśmiechem.
Bo taka jest kolej rzeczy… niektórzy nazywają to karmą.  Ktoś zniszczył Dianie związek z Blaisem. Potem  Diana zniszczyła związek Inge. Nie byłoby dla niej zdziwieniem jeśli okazałoby się że Inge została przyczyną zerwania innej pary.
~*~
-Co?- pytanie padło w tym samym monecie od Diany i Dracona.
Wszyscy zebrali się w salonie na prośbę Notta i Dafne, którzy wówczas stali trzymając się za ręce. Nikt nie mógł uwierzyć że ta dwójka się zeszła. Jedynie Kate wbiła wzrok w podłogę nie mogąc patrzeć na Teodora trzymającego z za rękę inną dziewczynę.
-Na dzień czy na dwa?- zapytała ironicznie Pansy.
Nikt nie mógł  w to uwierzyć. Dafne i Nott? Niby kiedyś byli razem, nawet dość długo ale co o miłości mogą wiedzieć trzynastolatki
-Twojej nocy z Sarajewem i tak nic nie pobije.- odparła natychmiast Dafne, nawet nie siląc się na ironie i jakiekolwiek emocje na twarzy, oprócz wysoko uniesionych brwi. Wszyscy spojrzeli na zamurowaną twarz Pansy- Cały Slytherin słyszał jak szczytowałaś.
-Żebym ja ci nie wypomniała Dra…
-Masz za dużo zębów?- przerwała jej szybko Dafne.
-Ej.- przerwała im Lyra już widząc że Pansy otwiera usta. Bójka im nie była potrzebna.
-Lyra ma rację… kotek, spokojnie.- powiedział Nott, obejmując swoją dziewczynę, która nadal pożerała wzrokiem Parkinson.
Na słowo kotek każda z osób zareagowała inaczej. Draco zrozumiał że przyjaciele sobie nie żartują i ironiczny uśmiech zszedł mu z twarzy. Pansy utkwiła wzrok w podłodze, powoli wszystko układając sobie w głowie. Diana również opuściła wzrok, przypominając sobie, że Blaise zawsze się tak do niej zwracał a Kate hamując łzy wyszła z salonu, popychając po drodze Dafne,  która z cynicznym uśmiechem odprowadziła ją wzrokiem do schodów. Lyra  natomiast uniosła wysoko brwi i spojrzała z Draconem po sobie. W jej oczach było również współczucie spowodowane bólem Kate. Przecież chyba każdy widział że podkochiwała się w Teodorze.  Draco gdy już zrozumiał że Nott nie żartuje i wymienił porozumiewawcze spojrzenia z Lyrą, natychmiast objął Dianę i zaczął gładzić po plecach.
-Szczęścia.- odezwała się jako pierwsza Diana, patrząc w oczy Dafne która już samym wzrokiem przekazała blondynce, że nie wierzy w szczerość jej słów.
-Dziękujemy.- odparł Teodor, również patrząc na pannę Malfoy. A co dziewczyna myślała na temat ich związku? Szczerze mówiąc jej to po prostu zwisało. Byli razem szczęśliwi? Świetnie, niech będą ze sobą długo i niech im się układa. A jeśli nie, to niech tylko nie odstawiają teatrzyku, tylko szybko to skończą. A Kate? Doskonale wiedziała co czuje… i wiedziała tez jaka jest kolej rzeczy. 
-Hogwart za tydzień.- odezwała się pierwsza Lyra. Wszyscy na nią spojrzeli-Lekcje ze śmierciożercami.
-Astoria mówiła mi że jest jakiś eliksir, dzięki któremu Cruciatus aż tak nie boli- przypomniała sobie Dafne. Diana nadal tępym spojrzeniem wpatrywała się w podłogę, czując się jeszcze gorzej. Znajomi nadal trwonili temat Cruciatusa i nauczycieli, przez co Dianę mdliło. Jedynie Draco, przytulił siostrę, myśląc że to wystarczy do lepszego samopoczucia siostry. Mylił się.
Nie wytrzymała i w końcu wstała. Wszyscy zamilkli i spojrzeli na Dianę, która bez słowa wyszła z pomieszczenia. Nikt nie rozumiał tego jak ją to bolało. Nadal pamiętała każdą sekundę bólu jaki zadawało to zaklęcie. Tylko  Draco był jeszcze torturowany… ale nie tyle razy co jego bliźniaczka.
-O co jej chodzi?- zdziwiła się Dafne, patrząc na oddalającą się przyjaciółkę. W oczach Lyry pojawiła się chęć pobiegnięcia za przyjaciółką jednak w końcu postanowiła zostać. Wiedziała że Diana będzie wolała zostać sama. Zainteresowana spojrzała natomiast na zachowanie Malfoya, który wyciągnął wspomnienie i zawiesił go na końcu różdżki.
-Torturował ją. Nie raz… nie dwa- zaczął Draco, pustym głosem- A ja nie umiałem ją ochronić... dlatego teraz  tak reaguje na tego typu rozmowy.
-Ale co?- zapytała Dafne do końca nie rozumiejąc co mówi do niej Malfoy. Czyżby to był jakiś żart? 
-Oberwała Cruciatusem. - warknął na nią Draco- Jak Potter mu uciekł, po tym całym weselu, to aż płakała z bólu... zresztą... weźcie to wspomnienie i sami zobaczcie...
~*~
Draco i Diana leżeli razem, trzymając się za dłonie na łóżku chłopaka. Dziewczyna niemal spała, a jej brat patrzył się na zamknięte oczy siostry i cieszył go, jej regularny oddech. Uśmiechał się patrząc na spokojną twarz Dianki. Była bezpieczna... była jego, nikt jej nie skrzywdzi, już będzie lepiej...  prawie zapomniał o tym co się dzieje w jego życiu. O strachu o Lyrę i przyjaciół, o niepewności wobec Hermiony. Wystarczało że jego siostra była spokojna.
Nie mógł sobie wybaczyć że do jego prywatnego pokoju, wtargnął jakiś mężczyzna. Śmierciożerca. Szybkim krokiem podszedł do rodzeństwa i chwycił chłopaka za łokieć równocześnie wytrącając głowę Diany, która natychmiast się obudziła.
-Co się...- zaczęła dziewczyna, jednak i ją chwycił śmierciożerca i wyprowadził z pomieszczenia. Draco zaczął się rzucać krzycząc 'zostaw ją!' jednak śmierciożerca nie reagował. Po chwili już przerażone rodzeństwo było w salonie Malfoy Manor, gdzie na podłodze przed Czarnym Panem klęczał Rowle.  Milcząca jak dotąd Diana, krzyknęła przestraszona, gdy śmierciożerca pchnął ją na podłogę, do stóp Czarnego Pana.
Draco natychmiast rzucił sie za siostrą i ją podniósł z posadzki. Sprawdził szybko czy nic jej się nie stało. Wiedział co się szykuje i czuł żal do samego siebie... znowu nie uda mu się jej obronić...
-Kocham cię, Dianka.- mruknął mocno przytulając siostrę. Nawet nie usłyszał jej odpowiedzi... ale to chyba było oczywiste co powiedziała, prawda?  Ja ciebie też, braciszku.
-Chodź tu Draco.- ku zdziwieniu nastolatków które spodziewały się tortury na Dianie, Czarny Pan dość przyjaznym tonem wyciągnął dłoń ku Draconowi. Chłopak niepewnie podszedł do niego z bólem serca puszczając siostrę, która poczuła się jeszcze grzej bez potrzebnego wsparcia swojego brata.- Wiesz, Draconie... Rowle bardzo mnie zawiódł. Pozwolił uciec Harry'emu Potterow- przy tym nazwisku i Dianie i Draconowi serce przez chwile przestało bić i spojrzeli ze zdziwieniem na swojego Pana.- Nie uważasz że zasługuje on karę?
-Ja...- zaczął jąkając się chłopak. Zauważył że Czarny Pan przypatruje się Dianie i w przypływie strachu szybko dodał- Tak, panie.
-To daj mu odczuć mój i swój gniew.- syknął Lord Voldemort podając Draconowi różdżkę- Znasz zaklęcie...- chłopak ze strachem spojrzał kolejno na Voldemorta, swoją siostrę oraz Rowle'a. Nie chciał tego robić. Nie chciał stać się tyranem na oczach siostry.- Nie dasz rady?- zakpił Czarny Pan. Spodziewał się takiej reakcji u tego młodego tchórza- To wytłumaczę ci to jaśniej.- skierował różdżkę na Dianę, która natychmiast upadła na podłogę wijąc się z bólu. Zaczęła czuć ogień na całym ciele rozprowadzający się od Mrocznego Znaku. Tak dawno nie czuła takiego bólu że niemal o nim zapomniała... 
-DIANA!- wrzasnął Draco, rzucając się do siostry i gładząc ją po włosach. Nie mógł uwierzyć że ten koszmar miał się powtórzyć. Zwrócił się do swojego pana, starając się równocześnie jakoś ochronić siostrę, która nadal kwiczała z bólu- Zrobię co będziesz chciał, tylko błagam pozwól jej odejść!
-To zrób to czego od ciebie wymagam, chłopcze.- wycedził Czarny Pan, zadowolony z siebie. Nie mógł uwierzyć ze aż tak łatwo zmusił go do posłuszeństwa. Draco od razu rzucił się po różdżkę i wycelował ją w Rowle'a. Tak strasznie chciał żeby Dianka przestała już płakać...
Jednak wówczas Rowle zaczął krzyczeć z bólu. Draco zrozumiał również że im głośniej krzyczał Rowle tym spokojniejsza stawała się Diana. Jednak, fakt że zadawał komuś taki ból, wykańczał go psychicznie. Miał w oczach łzy, ale wiedział jedno. Diana jest najważniejsza.
~*~
No hej hej, tu Dara ;> macie tu kolejny rozdział, z którego nie jestem dumna, ale no cóż. Następna notka to już będzie powrót do szkoły więc będzie lepiej! Aaah i za kilka dni zostanie edytowana zakładka 'bohaterowie'. No ale nie po to, napisałam tą wiadomość.
Z grubsza chodzi mi o to że wpadłam na pomysł, wywiadu z dwoma może trzema bohaterami bloga. Nie wiem tylko z które postacie chcecie poznać lepiej. Osobiście myślałam o Astorii, Adarze i Dafne, ponieważ są to ciekawe i dość tajemnicze postacie, ale lepiej żebyście to wy wybrali. Biorę pod uwagę zarówno komentarze jak i 
Do następnej notki kochani!
Adara.

4 komentarze:

  1. Oh, nie! Moja kochana Kate porzucona! Ryczę razem z nią ;c
    Ale wybaczam Ci bo uwielbiam Teodora i Dafne ;3
    No i wspomnienie Draco...bardzo ładny, chociaż krótki rozdział. Czekam na więcej!
    A co do wywiadu to jak najbardziej Astoria i Dafne :) No i może któryś z chłopaków?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wywiad z Astoriąąą!!

    Rozdział jak zwykle cudny, tylko szkoda, że taki krótki ale cóż... płakać nie będę.

    Theo i Dafne? Jestem zszokowana. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy ale na tym właśnie polega cały dowcip prawda? zaskoczenie czytelnika i niespodziewany zwrot akcji :)

    A tak trochę z innej beczki chciałam ci powiedzieć kochana Adaro, że mimo iż ubóstwiam twoje opowiadanie i postacie w nim występujące to jak na mój gust twój Draco jest zbyt cukierkowy. Wiem, że zachowuje się tak tylko w stosunku do Diany, jednak to trochę dziwne... nie pasuje mi jakoś to ciągłe przytulanie siostry itd. Draco był raczej wychowany w chłodzie ( z resztą sama tak przedstawiasz to w swojej opowieści) i nie powinien ukazywać tylu uczuć. Ale to oczywiście tylko takie moje spostrzeżenie, którą się nie przejmuj :)

    Pozdrawiam: Dorothy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale rozumiem co masz na myśli. Draco faktycznie jest przesłodzony w stosunku do siostry, jednak o coś takiego mi właśnie chodzi. Jak widać, wobec innych jest on chłodny. Chociażby do Hermiony i Lyry. W następnym rozdziale pojawi sie rozmowa między rodzeństwem, gdzie pokaże dlaczego Draco jest tak ciepły co to Diany, czego nie było aż tak widać w szóstej klasie.
      Dziękuję za Twoją opinie!
      Adara

      Usuń
    2. Już nie mogę się doczekać ^^ :*

      Usuń