piątek, 14 listopada 2014

Rozdział 6


Jesteśmy tym o co walczymy i tym czym żyjemy,
nie zawsze tym kim chcemy być i tym za co zginiemy,
każdą przelaną kroplą krwi w imię naszej idei,
jeśli nie wywalczymy, nie mamy nic, nie istniejemy



Diana patrzyła na śpiącego brata nic nie mówiąc. Na jej twarzy malował się delikatny uśmiech. Uwielbiała takie momenty. Gdy nie musiała się bać tego, co się zaraz wydarzy. Kochała godzinami patrzeć na śpiącego Dracona. Był w tedy taki spokojny, łagodny... to właśnie w tych momentach Diana tak bardzo cieszyła się że jest jego siostrą. Rozumiała te wszystkie dziewczyny kochające się w Draco. Mimo tego że była z nim tak blisko spokrewniona, doskonale zdawała sobie sprawę z atrakcyjności panicza Malfoya. Był wysoki, miał piękne, równe zęby oraz platynowe włosy. Jasna karnacja była w jego przypadku zaletą, ponieważ pięknie komponowała się z delikatnymi rumieńcami, które chłopak miał niemal zawsze.  Niemal. A właściwie od szóstej klasy, prawie nigdy. 
Jedyną rzeczą której Diana nie lubiła w swoim bracie były jego oczy. Szaro niebieskie. Nie chodziło o wory pod nimi. Tylko o to że były identyczne jak jej. A ona nienawidziła swoich fałszywych oczu. 
Gdy zauważyła że brat się powoli wybudza, sama zamknęła oczy. Po co miałby się martwić że Diana się nie wysypia? Spała te sześć godzin. To i tak długo.
-Śpiąca królewno...- wyszeptał Draco, całując siostrę w czoło i delikatnie budząc- Wstajemy.
Nic nie sprawiało mu większej przyjemności niż budzenie Diany, po przespanej przez nich nocy w bezpiecznym miejscu. Była jedyną osobą, którą Draco mógł powiedzieć z ręką na sercu - że kocha. Kochał ją całym sercem i całym sobą. Była jego młodszą, kochaną siostrzyczką za którą zrobiłby wszystko. 
Od kiedy tylko pamiętał miał tylko ją. Ciocia Adara zawsze starała się być przy nich gdy ją potrzebowali, ale nie mogła poświęcać im cały czas. Pomimo szczerych chęci, nie było jej za każdym razem gdy ojciec wrzeszczał na nich, gdy zmuszał do ciężkiej nauki lub nawet podnosił rękę. Ale Dianka była zawsze. Tyle razy go broniła, tyle razy uśmiechał się tylko dzięki niej. Bo była... zupełnie inna. Ciepła, czuła i kochana. Była jego prywatnym aniołem stróżem. Ku swojemu zdziwieniu, była jedyną osobą, do której nie zmienił stosunku. Chyba jedyną osobą na której się nie wyżywał... bynajmniej nie świadomie. Draco obiecał sobie że już nigdy nie pozwoli skrzywdzić jego małej królewny. 
Gdy Diana otworzyła oczy, powitał ją z uśmiechem. 
-Dobry.- wyszeptała, udając że się wybudza. Odwzajemniła uśmiech i poprawiła jego rozczochrane włosy. - Dobrze spałeś?
-Tak.- powiedział szczerze. -Kocham cię.
-Ja ciebie też.- odparła, mocniej przytulając brata. Nie umiała opisać szczęścia spowodowanego jego obecnością. Ale został ostatni tydzień do szkoły, a nie mieli jeszcze książek. Diane przerażał fakt że musi wrócić do Malfoy Manor.-Draco...
-Tak?
-Ja chcę pojechać na grób Adary.- wyszeptała, niepewnie. Obawiała się tego co odpowie brat. On spojrzał na nią ze zdziwieniem. Następnie westchnął ciężko i się uśmiechnął.
-Dziś możemy pojechać.- odparł miło. Ucieszył się że może jej sprawić jakąś przyjemność.
~*~
Dwie jasnowłose postacie stały na cmentarzu. Dziewczyna i chłopak. Oboje ubrani na czarno patrzyli się na epitafium  Adary Wilcox-Malfoy. Dziewczyna trzymała bukiet białych róż, które położyła na nagrobku, po czym zaczęła zbierać zeschłe liście które na niego opadły. Chłopak natomiast patrzył się na ruchy siostry, sam nic nie mówiąc i nie pomagając jej. Spojrzał na jej zmarznięte ręce, więc szybko chwycił ją za dłoń i przytulił do siebie. Myślał że dziewczyna płacze jednak okazało się zupełnie inaczej. Ta tylko patrzyła się tępo w nagrobek ciotki, za którą tak strasznie tęskniła.
POCHOWANI ZOSTALI TU:

Patycriusz Wilcox [ 06.04.1959 - 24.12.1991]
Edward Wilcox [ 09.11.1990 - 24.12.1991]
Marie Wilcox [24.12.1991]
Adara Wilcox z domu Malfoy [15.05. 1961 - 15.05.1997]

''Nie zapomnimy, nikt nie zabije naszych wspomnień
Dopóki serce bije dla was palimy te pochodnie
Nie zapomnimy, tych ludzi nie da się zapomnieć''

-Będziemy musieli napisać do mamy żeby odwiedzała Adarę.- wyszeptała dziewczyna, po raz setny czytając epitafium młodo zmarłej ciotki.- On nie może być w takim stanie. 
-Napiszemy.- wyszeptał do jej ucha i mocniej obejmując. Mimo tego że nadal czuł złość na Lyrę, po wcześniejszej kłótni (którą z resztą , udanie ukrył przed Dianą) jednak jak zawsze, poczuł słabość widząc wychudzoną twarz siostry, patrzącej z takim bólem na grób kobiety, która tak często zastępowała jej matkę.
-Jak myślisz, jakby zareagowała na naszą ucieczkę?- zapytała brata Diana.- Byłaby zła?
-Gdyby żyła, nie ucieklibyśmy...
-Nie gadaj głupot.- syknęła Diana- Zrobilibyśmy to. Ucieklibyśmy i ją zostawili.
Egoiści.
-To wszystko robię dla ciebie.- wyszeptał jej do ucha. Bolało go że siostra tak mówi, jak... to była prawda. -Żebyś była bezpieczna. Żeby to cię nie zmieniło. Żebyś to przeżyła. Dianka... ja mam tylko ciebie...
-To naucz się doceniać Lyrę.- powiedziała tępo nastolatka Hermiony nie doceniłeś i nawet nie wiesz czy ona żyje. dodała w myślach, jednak nie chcąc mówić tego na głos. Nie chciała go zranić.
Draco zacisnął powieki. Znowu łzy cisnęły mu się do oczu. Ciężko było mu płakać, jeszcze gdy siostra była blisko. Ona w ogóle tego nie robiła, nie pokazywała słabości... nic. A on czuł się coraz słabszy, wszystko go drażniło, nie mógł uwierzyć że tak bardzo zawiódł ojca, Dianę, Czarnego Pana a przede wszystkim samego siebie. Gdy ktokolwiek poruszał ten temat, trafiała go cholera. Miał ochotę krzyczeć, rzucać zaklęciami gdzie popadnie, przeklinać, rozwalić wszystko dookoła... ale w tedy pojawiała się ona. Chudziutka, słaba blondynka, która patrzyła się na niego tymi wielkimi szarymi oczami, bez tej iskry w swoim wzroku i wiecznej energii. 
To ona była jego słabością. 
Tylko ją szczerze kochał.
To dla niej wszystko robił.
To dzięki niej miał siłę, znów próbować związać się z Lyrą.
Jak ona umrze, zostanie sam.
Ona nie może umrzeć.
To dla niej okradł ojca przed ucieczką.
To dla niej złamał przysięgę daną Czarnemu Panu o wiecznej wierności.
To dla niej chciał zabić Dumbledore'a.
To dla niej wchodził w spór z każdym chłopakiem, któremu się spodobała. Nie chciała by ktoś ją zranił.
To dla niej, złamał nos tamtemu krukonowi.
To dla między innymi niej tak często wyzywał mugolaków. By czuła dumę że ma brata który trzyma się tradycji.
To dla niej okłamywał ojca.
Była przyczyną niemal jego wszystkich grzechów.
Lyra, Hermiona... jedyne obce dziewczyny które pokochał - również.
Ale to Diana była jego grzechem głównym.
Była jego siostrą. 
-Przepraszam że cię zawiodłem.- wyszeptał jej do ucha, mocniej obejmując.- Stchórzyłem... a miałem cię chronić.
-Draco, co ty gadasz.- westchnęła ciężko blondynka- Jestem dumna z tego jak się zachowałeś.
-Co?- zdziwił się chłopak. Przecież opowiadał siostrze o tym że chciał przejść na stronę Dumbledore'a... ona w tedy nic nie odpowiedziała, tylko go ucałowała w policzek. Tym razem też mocniej się w niego wtuliła. 
-No tak... bo wiesz, ja tak sobie myślę, nie wiem może się mylę, w końcu co mogę wiedzieć o odwadze. - współżyłaś z największym tyranem w historii magii, aby uratować mi życie i uważasz że nie wiesz nic o odwadze? pomyłaś młodzieniec z niedowierzaniem- Ale jeśli niezdolność do popełnienia morderstwa można nazwać tchórzostwem, to czym jest odwaga?
-Umiejętnością ochronienia własnej siostry.
-Ale oni ci zrobili pranie mózgu.- pokręciła z niedowierzaniem głową. Odwróciła się do niego i spojrzała bratu w oczy- Kocham cię, Draco. I nie mów tak, a na pewno nie tak przy grobie Adary.
Draco poczuł ciepło pomimo, niskiej temperatury w okół nich. Przytulił ją mocniej i ucałował w czoło. Tyle dziewcząt już obejmował. Żadnej z nich już nie było. Tylko Dianka została. Rodzina jest najważniejsza, pomyślał. 
-Draco?- usłyszał znany sobie kobiecy głos. Bliźnięta odwróciły się i spojrzały na stojącą w oddali matkę. Tuż obok niej stała Bellatriks.
Diana cicho przeklęła, czując złość. Tyle czasu sie ukrywała, tylko po to żeby trzy dni przed szkołą, wszystko szlag trafił!? Narcyza szybko podbiegła do dzieci, gubiąc po drodze czerwoną różę, którą trzymała w dłoni. Jednak gdy znalazła się przy swoich dzieciach, nie przytuliła ich. Bała się tego że ją odepchną. Tego by nie zniosła. 
Draco i Diana patrzyli się na swoją matkę. Dziewczyną zauważyła, że albo ona urosła podczas tych wakacji, albo matka zmalała- przerosła  ją. Poza tym Narcyza schudła na twarzy. 
Diana nie mogąc się powstrzymać, rzuciła się matce na szyję. Tęskniła za nią. I to jej powiedziała, gdy tylko poczuła że Draco też przyłączył się do rodzinnego uścisku. 
-Tak strasznie się o was bałam, dzieci.- wyszeptała córce do ucha, Cyzia- Nic wam nie jest?- dodała, gdy poluzowali uścisk- Draco, jakiś ty blady, jadłeś coś? Dianka, zażywałaś tabletki, prawda?- oboje pokiwali głową, wiedząc że matka nie da im wejść w słowo-  Na Boga, dzieci jak ja się o was martwiłam, wysyłałam patronusa, ale nie mógł was znaleźć, wszelka poczta wracała, żadna sowa nie mogła was znaleźć! Na pewno nic wam nie jest?- ponownie potaknęli z delikatnymi uśmiechami. Niemal zapomnieli o ciotce Bellatriks która zmierzyła was wściekłym wzrokiem- Jak się z ojcem o was martwiliśmy...
Rodzeństwo spojrzało po sobie. Ich ojciec za nich tęsknił? 
-Gdzie byliście?- kontynuowała matka, głaszcząc syna po policzku i martwiąc się o jego bladą twarz.- Moje kochane, dzieci...
Chyba żadne słowa nie umiały opisać szczęścia Narcyzy, gdy ta ujrzała swoje dzieci. Doskonale pamiętała strach który odczuwała przez cały miesiąc. Z drugiej strony, wiedziała ze są na pewno gdzieś ukryci. Tam, gdzie nikt nie będzie ich torturował, tam gdzie będą bezpieczni.
Draco już otworzył usta, by uspokoić matkę, jednak zaskoczyła go Dianka, która szybko wtuliła się do swojego brata i patrzyła ze strachem na swoją ciotkę. Gdy i młody Malfoy spojrzał w stronę Belli, szybko odepchnął Dianę za siebie i chwycił matkę za dłoń.
-Bella, no coś ty...- wyszeptała ze zdziwieniem Narcyza, patrząc na swoją siostrę, która zmierzała w ich kierunku z różdżką w ręku. Różdżką wycelowaną wprost na Dracona.
-A teraz, wszyscy teleportujemy się do Malfoy Manor.- wysyczała, patrząc z nienawiścią na Dracona- Wytłumaczycie się Czarnemu Panu. 
Uciekajmy. Była to ostatnia myśl Diany, przed szarpnięciem w okolicach pępka i poczuciem mdłości. Zaraz po tym, upadła na podłogę swojego salonu, nadal trzymając za dłoń Dracona. Rodzeństwo spojrzało po sobie z bólem w oczach.
~*~
Dafne siedziała wraz z Lyrą w przydzielonym jej pokoju. Obie paliły papierosy i patrzyły się tępo w okładkę Proroka Codziennego. 

→! POLSKIE MINISTERSTWO MAGII OBALONE !←
Wczorajszego wieczoru skończyły się walki w Polskiej siedzibie magicznego rządu. Bunt zakończył się na podpisaniu zgody pomiędzy Ministrem Magii - Aleksandrem Klichem a reprezentantem naszego rządu, śmierciożercą Ikarem Owensem. W porozumieniu tym została zawarta m.i.n zgoda na podporządkowanie wszystkich szkół niższych na terenie kraju oraz (po raz pierwszy w historii) Wyższej Szkoły Czarodziejskiej w Polsce z Internatem na Magicznym Wzgórzu. Nasz rząd miał przykry obowiązek udowodnić Polakom ze ich walka jest bezsensowna. Władze objął Owens łamiąc zasadę przyjaźni czarodziejsko - magicznej na terenie Polski i anulując zgodę na pomoc mugolom podczas ich wojen / potyczek zbrojnych. Polakom odebrano równiez wolność słowa i prawo wyborcze. Reszta wolności jest aktualnie uzależniona przez Owensa który bezpośrednio podlega Ministerwu Magii w Wielkiej Brytanii.
Mamy nadzieję że przykład Polski będzie przestrogom dla innych wrogów nowego systemu. Jednak dla pewności tego , nasz Minister Magii wydał rozporządzenie mówiące o tym ze Polska szkoła jest winna Hogwartowi 'danine' składająca się z sześciu uczniów szkoły , wybranych przez dyrektora szkoły w Polsce oraz Hogwartu na cały rok szkolny. Nasz rząd myśli ze dzięki temu uniknie dalszych sporów - taki los ma spotkać każdy zbuntowany kraj.


-Oberwali gorzej od nas.- mruknęła Dafne.- Danina.... Co to, ma do cholery być? Przecież oni jeszcze bardziej wkurzą ludzi...
-Ale nikt im nie podskoczy.- zauważyła słusznie Lyra- Każdy teraz się będzie stracha, że to ich dzieci wyślą do nas. A tu, nikt się nimi nie zajmie.
-Ty nie masz tego problemu- mruknęła Dafne, gasząc niedopałek papierosa. Lyra uniosła wysoko brwi, na co jej przyjaciółka, wysiliła się na ironiczny uśmiech.- Nie ty jedna, miałaś swój pierwszy raz z Draconem.
-Co?- zapytała od razu Lyra, nie dowierzając własnym uszom- Co ty mówisz? Skąd ty to wiesz?
-No teraz już wiem.- odparła Dafne, wstając i otwierając kopniakiem walizkę. - Potem pogadamy. Nie chce mi się teraz. Musze napisać do Astorii i się spakować...
Nie dokończyła bo zirytowana Lyra natychmiast wyszła z pomieszcznia.

~*~
Strasznie przepraszam za ten rozdział! Krótki, słaby i okropny, następny będzie o wiele lepszy! 
Jeszcze raz serdecznie zapraszam do oglądnięcia wspaniałego zwiastuna, który stworzyła Lyra Parkinson <klik>  - autorka z którą współpracuję. Gorąco polecam i lczę na wasze komentarze! http://www.youtube.com/watch?v=4FKcvxIIx4s

6 komentarzy:

  1. Rzeczywiscie krotki ale lepsze to niż nic i jestem zadowolona, że mogłam cokolwiek przeczytac. Juz zapomnialam o Dianie i Draco, tak długo ich tu nie było ! Czekam z niecierpliwością na więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Z góry proszę o wybaczenie ponieważ będę dzisiaj wredną jędzą. Rozdział jak dla mnie był nudny i spodziewałam się po tobie szczerze mówiąc czegoś lepszego niż sentymentalnych bzdur. Kiedy przeczytałam pierwsze dwa zdania zebrało mi się na mdłości bo jak już kiedyś pewnie wspominałam. NIENAWIDZĘ DRACO W TAKIEJ WERSJI. Więc większość tekstu po prostu przewinęłam czytając w sumie tylko od momentu kiedy to pojawiła się Bella, co również było dość źle rozegrane ale to twoja inwencja twórcza. POLSKA... cóż, pozostawię to bez komentarza.
    Mam nadzieję że się nie gniewasz. Mam po prostu zły dzień i tyle... Życzę weny i czekam na kolejny rozdział ~ Dorothy

    PS. Zauważyłam że często w swoim opowiadaniu odnosisz się do historii nie tylko polski ale i ogółem. Moim zdaniem wplątywanie w to wszystko świat historii "mugoli" jest najbardziej niepotrzebną rzeczą jakiej używasz, daje to wrażenie jakby brakowało ci pomysłów i wrzucasz tam pierwsze rzeczy które przyjdą ci na myśl. Przepraszam że tak to ujmuję ale właśnie tak to odbieram. Hitler, rasizm i te sprawy... po co ci to wszystko? Tym bardziej że mówią o tym czarodzieje czystej krwi którzy zwykli raczej nie zwracać uwagi (udawać że nie istnieje) świat mugolski i nie powinni wiedzieć o tych sprawach.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Wyższa Szkoła Czarodziejska w Polsce z Internatem i Magicznym Wzgórzu" - czemu ja do niej nie chodzę? [Cały ten tekst z tą gazetą jet słabo widoczny].
    Jak czytałam ten post [ wybacz, że tak późno skomentowany, ale naprawdę po takiej długiej przerwie zapomniałam o jego istnieniu i widzę, że nie tylko ja] to relacja Diana - Draco przypomina mi coraz bardziej kazirodztwo, nie wiem czy tylko ja mam takie schizy z tym czy tak Ci po prostu tu wyszło. Musisz się też nauczyć wstawiać przecinek przed ŻE, bo jak zauważyłam w ogóle go nie stawiasz, a warto o tym pamiętać ;) Poza tym zapowiadał się taki spokój i sielanka a tu Bellatrix przychodzi i znowu kłopoty. Jak ty lubisz wpędzać bohaterów w trudne sytuacje, jeszcze trochę i ich powybijasz. Cóż pozdrawiam i życzę Ci dużo Weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajnie piszesz. Historia wciąga i nie można się od niej oderwać. Czekam na ciąg dalszy. Obserwuje i w wolnej chwili zapraszam do mnie - dopiero zaczynam, ale będzie u mnie bardziej pikantnie:)

    Fantazyjna
    mysli-bez-cenzury.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć
    Lubię twój blog i dlatego nominuję cię do LBA szczegóły http://huncwoci-lily.blog.pl/liebster-blog-award-ii-i-iii/.
    Pozdrawiam
    Ps. Planujesz jeszcze pisać o dramione?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ohajo! To znowu ja.

    Nie wiem co jest powodem tak długiej nieobecności nowego rozdziału jednak jeśli to przez komentarz to bardzo przepraszam. Naprawdę dobrze piszesz i widać że sprawia ci to radość więc się nie podawaj.

    Każdy popełnia błędy ale sztuką jest wytrwałość i wiara w samego siebie a nie przejmowanie się opinią innych.

    Wiem że to kosmiczny przykład ale... Gdyby Paweł Pawlikowski przejmował się tym co mówią inni czy dostałby oscara? nie sądzę.

    Pisz, Pisz i ciesz się tym co robisz bo to najważniejsze. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i coś myślę że nie tylko ja ;)

    życzę weny i pozdrawiam. Dorothy

    OdpowiedzUsuń