Rozdział krótki i beznadziejny , jednak postanowiłam go dodać. Miłego czytania i komentowania ;*
~*~
Hermiona Granger , wychodziła właśnie z biblioteki i zmierzała do
pokoju wspólnego gryfonów.
Było już późno i ciemno. Nikogo nie było na korytarzu a echo jej butów
było słyszalne zapewne daleko. Była
zmęczona , całym dniem nauki i marzyła wręcz o zaśnięciu w ciepłej pościeli.
Hmm… może uda jej się zdobyć kakao? Był piątek , nie musiała zamartwiać się czy
rano zdąży powtórzyć materiał szkolny. Miała tylko nadzieję że Harry będzie już
spał , bo nie miała ochoty słuchać o Księciu Półkrwi ani o tym jak zły jest
Draco Malfoy.
Gdy skręcała w boczny korytarz , wpadła prosto na chłopaka w czarnym
garniturze. Na Dracona Malfoya.
-Przepraszam.- mruknęła i go
wyminęła. Ten się nie odezwał , tylko odwrócił wzrok i patrzył na oddalającą
się sylwetkę. Jej szata była podwinięta , a jej skrawek był wsadzony do
jej spódnicy. Wyglądało to komicznie ,
nawet się lekko uśmiechnął. Jakby ktoś ją zobaczył , zapewne wypominałby to
Hermionie bardzo długo. Na przykład taka Parkinson.
-Granger!- zawołał za nią.
Zignorowała go , więc (ku swojemu zdziwieniu) pobiegł za nią powstrzymując śmiech. –Granger
, zaczekaj!
-O co ci chodzi?- zapytała przystając. Nie miała ochoty na jego śmiechy.
-O co ci chodzi?- zapytała przystając. Nie miała ochoty na jego śmiechy.
-Granger.- położył dłoń na jej policzku.- Twoja szata…
Następnie położył drugą dłoń na jej plechach i zaczął poprawiać szatę.
-Dziękuje.- odparła , cicho.
On się lekko uśmiechnął. Następnie pochylił się i zaczął ją całować. Ta
się lekko odsunęła.
-Znowu mnie pocałujesz , a potem wyzwiesz i odejdziesz?
-Nie.- odparł składając pocałunek na szyi.-Nie…
-Na pewno?
Nie odpowiedział jej , tylko mocno docisnął do siebie.
-Kocham cię.
~*~
-Co?- Diana spojrzała na Daphne , zaskoczona . Cały czas chodziła w
kółko po swoim dormitorium.- Mówiłaś jej coś?
-Od dwóch kwadransów mówiłam ci o… a zresztą nieważne.- powiedziała
brunetka z wyrzutem- Fajnie że , tak mnie słuchasz.
-Nie , Daphne czekaj!- jednak jej przyjaciółka już wyszła z
pomieszczenia. –Agrr…
Następnie rzuciła się na łóżko , zdenerwowana. Daphne się na nią
obraziła , jeszcze tego brakowało…
-Co się tej stało? – zapytał Blaise wchodząc do sypialni panny Malfoy.
Diana uniosła się i spojrzała na niego.
-Obraziła się na mnie.
-Bo…?
-Nie mam pojęcia. – wyszeptała- Blaise , wybacz ale nie mam ochoty
rozmawiać. A tym bardziej na...
-Skoro nie chcesz rozmawiać , to nie mam zamiaru namawiać cię na nic
więcej , widać że marzysz tylko o spaniu.
Spojrzała na niego zdziwiona. Spodziewała się odzywki typu ‘no to , twoje
usta będą zajęte czymś innym niż mówienie’. Ale nie. Blaise uszanował jej słabe
samopoczucie. Uśmiechnęła się i wstał.
-A chociaż mnie przytulisz?
-Oczywiście.- szepnęła , wstając. Przytulił ją a ona odwzajemniła. Poczuła się wspaniale.
Bezpiecznie. Zawsze ją chronił ,
wściekł się po aferze z Richardem. Był przy niej.
-Na pewno nie chcesz rozma…
-Nie.- odparła szybko- Nie chcę.
Puściła go i utkwiła wzrok w swoich botkach. Zacisnęła duże usta.
-Wyjdź.- poprosiła.
-Co…?- dziewczyna podeszła do drzwi i je otworzyła.- Blaise , proszę.-
spojrzała na niego smutnym wzrokiem- Idź stąd.
-Dobrze.- mruknął i spełnił prośbę Diany , ale w drzwiach jeszcze się zarzymał.-Chciałem
cię tylko zaprosić na przyjęcie do Slughorna.
-Przyjdę. –wyszeptała , walcząc z czkawką. W tedy Zabini wyszedł. Gdy to zrobił dziewczyna trzasnęła drzwiami i
poczuła jak łzy wychodzą z jej oczu. Poczuła złość. Jak mogła tak potraktować
Blaisa!? Nic nie zrobił a ona nie miała okresu by móc , mieć humory. Osunęła
się na podłogę.
To wszystko ją przytłaczało. Zadanie Dracona. Mijał termin a wszystko
stało w miejscu. Dodatkowo , Czarny Pan wpadł w złość i wyżył się na Narcyzie .
Bóle się nasilały , Rich nadal ją nękał. Dodatkowo krążyły plotki o związku
Zabiniego z Tracey Davis. Mało było? A jeszcze Daphne się na nią obraziła ,
Nott ignorował ją bardziej niż zwykle , krążyły plotki o tym że Czarny Pan ma
córkę w Hogwarcie a dopóki Draco nie wybił gryfonom pewnego pomysłu to lwiaki
osądzały Dianę o to ciemne pochodzenie. A właśnie! Drao znikał na całe dni ,
nigdzie go nie było a Blaise nic nie chciał powiedzieć o miejscu pobytu smoka.
Była zbyt słaba na to wszystko. Co do Daphny , zachowała się okropnie. Greengrass
zawsze ja wspierała , a ona ot tak ją olała. Nie była godna tej przyjaciółki.
A jeszcze prezent od Adary. Czemu wysłała jej tą książkę? Sytuacja Diany była aż tak tragiczna co do
ślubu?
Spojrzała na komodę , gdzie
leżał list. Wstała i nadal czując wielkie krople łez na policzkach. Otworzyła
list i przeczytała zawartość. Była od Snape’a , co sprawiło że w Dianę uderzyła
kolejna fala złości a co za tym idzie –płaczu.
Chciał się spotkać. Po co? Oni nie chcieli pomocy i nadeszła pora by
wreszcie się z tym pogodził. Ale postanowiła pójść. Dla świętego , Bożego
spokoju.
Wstała i otarła , łzy. Następnie usiadła przy toaletce i spojrzała w
lustro. Poczuła mdłości. Nie miała ochoty oglądać swojego odbicia. Tusz , był
na policzkach i wyglądała gorzej niż przy ostatniej wizyty Richarda.
Odwróciła wzrok i spojrzała na sufit.
Była niczym.
~*~
Szła pustym korytarzem , nadal czując złość. Wyglądała w miarę
przyzwoicie a wizytę u Snape’a , chciała mieć z głowy.
Stanęła przed drzwiami , jego gabinetu , ale zanim zdążyła zapukać ,
rozległ się zimny głos profesora.
-Wejdź.
Otworzyła drzwi i spojrzała na niego.
-Nie chcemy twojej pomocy- powiedziała od razu.
-Ale Diano…
-NIE CHCEMY TWOJEJ POMOCY !- powtórzyła , na tyle głośno by usłyszało
ją cało piętro. –Rozumiesz? W nosie mamy że złożyłeś przysięgę. To misja Dracona.
Nie twoja. Odpuść sobie , rozumiesz?
-Chcę wam pomóc.
-Ale my nie chcemy.- następnie odwróciła się na pięcie i wyszła.
Zachowała się niekulturalnie. Ale musiała się na kimś wyżyć , a nigdzie nie
było żadnej szlamy.
-MALFOY!- usłyszała rozgoryczony głos profesora- WRÓĆ!
-Spieprzaj.- mruknęła w
odpowiedzi.
~*~
-Diana!- usłyszała za sobą głos , brata. Odwróciła się i spojrzała na sylwetkę
, idącą ku niej szybkim krokiem- prosiłem żebyś siedziała u siebie.
-Przepraszam.- wymamrotała- Chciałam się przejść.
-A jakby…
-Przeprosiłam , tak?- zapytała zdenerwowana.- A ty gdzie byłeś?
-Misja.- ujął to krótko. Dziewczyna prychnęła.
-Zawsze tak mówisz.
-Termin mija za dwa tygodnie.- powiedział- A twoje bóle się ciągle powiększają.
-Mamy czas do końca pierwszego tygodnia po feriach.
-Diana.- ujął jej twarz- Ja nie wiem czy zdążę.
-To daj sobie pomóc.- wyszeptała w odpowiedzi- Też jestem śmierciożercą...
-Nie chcę pomocy. Sam sobie dam radę.
-Zostały dwa tygodnie , a ty od dwóch miesięcy nie zrobiłeś żadnego
postępu!- zawołała , czując złość. Draco uciszył ją wzrokiem po czym wyszeptał.
-Po prostu , nie spodziewałem się takich komplikacji...
-Jakich?
-Nie twoja sprawa.- puścił ją i ruszył w stronę Pokoju Wspólnego.-Diana
, musisz zrozumieć że ja wszystko robię dla naszego bezpieczeństwa.
-Draco , ale ja chcę ci pomóc!- tupnęła nogą jak , niezadowolona mała
dziewczynka.
Draco odwrócił się , najwyraźniej tłumiąc śmiech spojrzał na siostrę.
Po raz pierwszy od tak dawna się uśmiechnął.
Ona się lekko zarumieniła jednak nie spuściła wzroku. Musiała postawić
na swoim.
-No dobrze.- podszedł do niej i objął ramieniem- Chodź , Dianka jutro
cię wezmę do pokoju życzeń , zadowolona?
-Oczywiście , braciszku.- ucałowała go w policzek.
~*~
Gdy weszli do Pokoju Wspólnego , przywitała ich głośna muzyka i tańce.
Diana spojrzała na wszystkich zdziwiona. Zaczęła się lekko uśmiechać , gdy
zobaczył Daphne , która swoje kasztanowe włosy upięła w mały kucyk z tyłu głowy
, jednak reszta włosów swobodnie spływała po odsłoniętych ramionach dziewczyny.
Daphne też się przebrała. Miała na sobie , zieloną sukienkę bez ramiączek , z
długością do środka ud. Wyglądała jak nowoczesna, zielona wersja sukienki Marlyn Monroe.
Brunetka miała w górze szklankę ognistej whisky i podchodziła do
przyjaciół z uśmiechem.
-Wygraliśmy 410 do 50.- powiadomiła ich-Ogarniacie? Mamy pierwsze
miejsce do Pucharu Domów i Quddicha!
Wreszcie jesteśmy lepsi od gryfiaków i w ogóle jesteśmy najlepsi . Łiiipi! Chodź Diana są świetne trunki!
Zanim blondynka zdążyła się obejrzeć za bratem , stała już przy stole z
alkoholem a Daphne wyglądała jakby miała już dwa promile.
Diana się rozejrzała. Wszystkie dziewczyny były odstawione , a ona nie
wiedziała czy pod względem ubiór do nich pasuje. Miała sukienkę , tej samej
długości co Daphne tyle że czarną i z prześwitującymi ramiączkami. Rozejrzała się ponownie i uznała że jednak
sporo osób nie przebrało się po meczu więc postanowiła nie marudzić i zacząć się
bawić.
-Już nie jesteś na mnie zła?- zapytała Diana nalewając sobie do
kieliszka.
-Co? Nie. Buty mnie uwierają.- mówiła od czapy Daphne , nalewając do szklanki
z whisky trochę wina.-Uuu… wiesz co mam ochotę na bitą śmietanę.
-Czegoś ty się naćpała?- zapytała w końcu blondynka.
-Niczego. Po prostu się cholernie cieszę z… Łuuu jaki przystojniak-
pokazała na jakiegoś bruneta .
-Daphne.- powiedziała Diana- On nie ma więcej niż czternaście lat.
-Trudno.- i podeszła do niego. Chłoptaś patrzył na Daphne jak na
boginie , najwyraźniej zdziwiony że ona się nim zainteresowała.
Diana pokręciła głową i zeszła na bok szukając wzrokiem Dracona. Może to i głupie ale strasznie chciała z nim
zatańczyć. To była ich tradycja , zawsze mieli swój wspólny taniec a teraz
blondyn jakby wyparował. Westchnęła i
spojrzała smutno w bok.
-Mogę prosić?- zapytał jakiś chłopak. Uśmiechnęła się i potaknęła. Chłopak
okazał się , mieć na imię Lars i był prawdziwym dżentelmenem. Zdziwiła się ,
jak dobrze może rozmawiać z niemal obcym chłopakiem. O sztuce , szkole…
-Odbijany.- usłyszała za sobą głos Zabiniego i po chwili tańczyła z nim
wolnego , którego nie dokończyła z Larsem.
-Mam nadzieję że jeszcze spędzimy trochę czasu.- powiedział Lars do
Diany.
-Ależ oczywiście- wyszeptała z uśmiechem- Na pewno potańczymy.- następnie
spojrzała na Blaise’a- Gratuluje meczu.
-Dziękuje bardzo.- odwzajemnił uśmiech – połowa goli to moja zasługa.
-W to nie wątpię.- odparła- Szkoda tylko że Draco nie grał…
-Jak będziemy grać z krukonami to już mu nie odpuścimy- obiecał Blaise
- No oczywiście.
-Ale ciebie nigdzie nie widziałem po tym incydencie u ciebie.-
zauważył- Gdzie byłaś?
-Snape.- wymamrotała krótko- Nikt ważny.
-Yhm…Chodź na chwilę.
Odciągnął ją na bok i położył palec na policzku.
-Dobrze mi z tobą.- powiedział- Jesteś , piękna , wrażliwa i wspaniała.
Pochylił się i delikatnie pocałował. Diana położyła swoją dłoń na jego
włosach i poczuła szczęście. Jej też
było dobrze przy nim.
Diana i Lars |
~*~
Była już lekko przyćmiona alkoholem i tańczyła dla śmiechu z Astoriom ,
jak dziesięciolatki. Młodsza Greengrass była zaledwie po jednym kieliszku ,
jednak śmiała się i tańczyła z przyjaciółką siostry jakby wypiła o wiele
więcej. Gdy już skończyły swoje małe tańce , Diana chwyciła dłoń Astorii i dała na wysokość głowy. Zaczęli się kręcić jak wszystkie inne pary. Diana zerknęła na Larsa który już tańczył z jakąś piątoklasistkom. Uśmiechnęli się do siebie.
-Muszę się napić.- powiedziała blondynka do Astorii która kiwnęła głowom i po chwili była juz w ramionach innego chłopaka.
Diana podeszła do stołu i nalała sobie wody. Zeszła na bok i usiadła na fotel. Po paru sekundach doszły do niej szepty.
-Dobrze mi z tobą- poznała głos Zabiniego. Wstała i podeszła do miejsca gdzie było go słychać. W wgłębieniu siedział Blaise Zabini w towarzystwie Tracey Davis. Mimo gobelinu , Diana wszystko widziała. Całowali się.-Kocham cię.
-Ja ciebie też.- mówiła Davis- Pora to ujawnić...
-Kocham cię.-powtórzył Blaise.
Dalej nie słuchała. Po prostu wróciła na swoje miejsce. Siedziała wyprostowana , czując łzy.
Znowu płakała.
Była głupia.
Nic niewarta.
Okłamana.
Naiwna.
Była nikim.
Nawet nie pamięta , gdy zaczęły się bóle i upadła z krzykiem na podłogę.
Wspaniały rozdział =* mam nadzieję że ta Davis coś po prostu dała diabełkowi albo coś bo jak nie to ja ją dorwe.
OdpowiedzUsuńSuper :3 Ja się doczekać nie mogę, aż ujawni się kto jest córką Sama-Wiesz-Kogo ! A tak to boskie, Blaise chyba na dwa fronty leci ...
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny, a nie beznadziejny. Z resztą jak każdy <3
OdpowiedzUsuńPS Zapraszam do mnie jest nowy rozdział dramionedracoandhermione.blogspot.com/
Usuńcudo, cudo, cudo <3 Tyle się tutaj dzieje *-* Jak Blaise zrani Diane, to rzucę na niego Avadę -.-
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się następnego rozdziały .Co godzinę sprawdzam czy jest nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
http://panisnape.blogspot.com/
Ojeju dziękuje ;* nowa notka pojawi się w sob/niedz/ pon :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńjejciu cudowny rozdział = * nie mogę doczekać się kolejnego.
OdpowiedzUsuń