piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział 7

Jej gardło rozdzierał wrzask. Czuła jak w lewą rękę ktoś wkłada rozgrzane ostrze , a ból sparaliżował jej rękę , tak że nawet nie dawała rady ruszyć palcem. Jednak Blaise mimo to trzymał ją za ramię by się nie wyrywała. Astoria badała jej znak. 
Diana cała się trzęsła.
Był listopad. Z zadaniem Dracona wszystko szło zgodnie z planem. Dopiero od tygodnia wszystko zaczęło się walić. W tedy rozpoczęły się ponownie bóle. Jeszcze gorsze. Astoria interesowała się magomedyką , więc starała się dociec , źródła katusz Diany.
-Daphne , zatkaj jej usta.- poprosiła ją siostra.
-Zwariowałaś? Diana , spokojnie , nie krzycz…- wyszeptał Draco , klękając koło łóżka siostry. Ta miała zaciśnięte powieki czując jak ból rozprzestrzenia się coraz dalej. Draco przy niej był. Miała go przy sobie… nie była sama.
-Draco.- Astoria zwróciła się do niego , gdy maczała szmatkę w zimnej wodzie- Wolałabym abyś wyszedł. Nie masz chyba zbyt mocnych…
Przerwał jej donośny wrzask bólu Diany.
-..nerwów.
-To moja siostra.- wycedził- cierpi.
-Proszę , wyjdź jak będzie po wszystkim to cię zawołam.
-Ale…
-Draco.- powiedział Blaise- Obiecuje że będę przy niej. Astoria ma rację…
Draco spojrzał na niego jak na zdrajcę , przeklnął , po czym wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Diana spojrzała na zdenerwowanego brata z łzą w oku. Nie chciała aby ten odszedł. Gdy trzymał ją za rękę czuła się bezpiecznie , wiedziała że nikt jej nie skrzywdzi , nie pozwoli aby cierpiała bardziej niż w tamtym momencie. O ile to możliwe. Wyszeptała jego imię , marząc by usłyszał i wrócił. Następnie ponownie wrzasnęła z bólu.
~*~
Dracon szedł przez korytarze Hogwartu czując wściekłość. Jego siostra cierpiała , straciła sporo krwi , krzyczała z bólu. A on nie mógł przy niej być bo miał ‘zbyt słabe nerwy’.
W głębi serca , ulżyło mu gdy wyszedł. Jednak nadal miał przed oczyma twarz Diany wykrzywioną w grymasie bólu , nadal w jego uszach rozlegało się stękanie siostra. Jej ból , bolał go wewnętrznie. Ona cierpiała fizycznie… przypomniał sobie cytat , który jego siostra wypowiedziała poprzedniego wieczora gdy ból zaczął się nasilać. Usłyszał to przypadkiem gdy Diana rozmawiała z Daphne:
‘’Ból fizyczny ma w sobie tyle dobrego że gdy przekroczy pewną granicę – zabija. Ból psychiczny , gdy boli nas serce , zabija nas codziennie od środka. A jednak nadal żyjemy’’ Paulo Coelho … sama nie wiem które nas dotyczy.
Ona miała ból fizyczny… który mógł przekroczyć pewną granicę. Zatrzymał się i utkwił wzrok w kamiennej posadzce. Dopiero w tedy sobie uświadomił fakt , który Diana próbowała mu zapewne przekazać tym cytatem. Ona wiedziała że brat podsłuchuje.
Diana podejrzewała ze ten ból mógł ją zabić.  Zdawała sobie z tego sprawę. Ale do Draco nie umiał wpuścić do siebie te myśli. Nie wyobrażał sobie życia bez Diany , bez jej wsparcia i uśmiechu. A sama myśl na widok jej umierających oczu , był zbyt ciężki aby Malfoy mógł o tym myśleć. Ona nie mogła umrzeć. Musiała żyć.  Nie było innej możliwości.
Ale dlaczego? Czemu bóle panny Malfoy były tak niewielkie w czasie gdy on sam już dawno ich nie czuł. A tak mocnych to nigdy nie czuł. Co się działo? Może to wskazywało na fakt że Diana była za delikatna na to wszystko? Tak , to by miało sens , Diana zawsze była dość wrażliwa chociaż próbowała to schować pod maską zimnej ślizgonki. Kiedy ostatnio była bezwzględna? Hmm... przypomniał sobie lekcje OPCM w czwartej klasie gdy to przybrany , prof. Moody omawiał zaklęcia niewybaczalne. W pewnej chwili zapytał kto chce rzucić zaklęcie Avada Kedavra , której formułkę wcześniej powiedział on sam. Zgłosiła się Diana.
A kiedy ostatnio ta bardzo cierpiała? Było wiele momentów bólu Diany , ale najgorszy odbył się pół roku wcześniej gdy jej ówczesny chłopak pokazał swoją prawdziwą twarz. Chłopak (Richard) w którym Diana była tak zauroczona- pobił ją i to nie raz. A Draco niczego się nie domyślał , kupował głupie historyjki typu , że siostra spadła ze schodów albo potknęła się na numerologii. Jaki był głupi! Nie umiał sobie tego wybaczyć , jak mógł uwierzyć ze wielki siniak pod okiem mógł powstać w wyniku upadku Diany z łóżka? Dopiero gdy Richard przesadził i pobił ja przy kolegach , Diana nie wytrzymałą i uciekła z płaczem tak szybko jak tylko umiała. Uciekającą dziewczynę zobaczył Harry Potter , który mimo złych stosunków między nimi- postanowił jej pomóc. Rzucił zaklęcie oszałamiające na Richarda a następnie zaprowadził Dianę do pokoju wspólnego ślizgonów , skąd właśnie wychodził Draco. Najpierw poczuł złość widząc zapłakaną siostrę , wtuloną do ramienia Pottera , a gdy ta uniosła głowę i jego oczom ukazał się wielki siniak na jej policzku miał ochotę rzucić zaklęcie niewybaczalne na Wybrańca jednak siostra mu nie pozwoliła. Dopiero w tedy Draco poznał całą prawdę. Po raz pierwszy poczuł wdzięczność do Pottera , że pomógł Dianie. Nawet nie chciał myśleć co by jej zrobił Richard , gdyby już dopadł dziewczynę… nie , nie umiał o tym myśleć.
Obojętne , ile razy płakała. Ile razy cierpiała , bolało ją serce. W tamtym momencie wrzeszczała z bólu , jej rękę rozrywało cierpienie. A on nie mógł ją przytulić. Tyle razy ją zawiódł. Przy Richardzie , w tedy…  Diana była zbyt delikatna na to wszystko , zbyt ustępliwa , pokorna … zasłużyła na idealnego brata który by umiał ją ochronić i pomóc. A dostała jego…
Poczuł wściekłość. Dlaczego nie mógł ją ochronić?  Co z niego za facet skoro nie umiał  , pomóc własnej siostrze? Był do niczego. Kończył się czas misji , został miesiąc a od pewnego czasu nie zrobił żadnego postępu.  A jeśli nie zdąży?
‘‘Jak ci się nie uda , zapłacisz najwyższą cenę’’ dlaczego każdy , gdy usłyszał ten warunek patrzył się Dianę ze strachem? Przecież nie musiało chodzić o nią… miał jeszcze rodziców… nie , nie umiał pocieszać nawet samego siebie.
Szedł dalej , czując jak ogarnia go fala złości. Nadal myślał o tym samym. Miał ochotę kogoś zabić. Minął zakręt , a wówczas ponownie przystanął. Jego oczom ukazała się postać dziewczyny , która studiowała książkę , siedząc na kamiennej posadzce w gryfońskiej szacie. Poznał tą postać.  Jego  oczom ukazał się szereg obrazów związanych z tą gryfonką. Pragnął jej. Pociągała go każdym calem swojego ciała  Chciał ją porwać , mieć dziewczynę tylko dla siebie. Ona go nie zauważyła.
Szybkim krokiem podszedł do niej , a gdy dziewczyna uniosła zdziwiona głowę- ten klęknął i pocałował ją. Hermiona Granger odwzajemniła pocałunek , gdy już pierwszy szok minął. Mimo zdziwienia , była szczęśliwa. Położyła dłonie na jego policzkach i wyprężyła ciało. W tedy gdy czuła się na szczycie euforii , Draco nagle się od niej oderwał i jakby nigdy nic , poszedł dalej.  Hermiona , poczuła jeszcze większe zdziwienie. Co to było? Czemu tak ją potraktował? Nie , nie pozwoli traktować siebie jak jakąś latarnicę. Wstała , zrzuciła z siebie koc , którym była opatulona , po czym ruszyła za Draconem. Zawołała go , ale się nie zatrzymał. Ggdy już go dogoniła , to chwyciła za ramię.
-Ej , zatrzymaj się.- powiedziała. Ten jej nie posłuchał , lecz zwolnił. –Draco. Proszę , stań.
Słysząc ten ton , spojrzał na nią. Tak mówiła Diana. Zatrzymał się.
-Co?- zapytał , czepialsko.
-He? – zapytała , czując lekką złość.- Pytasz się mnie ‘co?’. A więc dobrze , wytłumaczę ci zaraz : podszedłeś do mnie i zacząłeś całować. Wytłumaczysz mi to?
-Pocałowałem cię , bo tak mi się podobało. Jeszcze jakieś pytania?
-Tak.- zmarszczyła brwi- Kochasz mnie?
Spojrzał na nią zdziwiony. Co to było za pytanie? Nie odpowiedział tylko prychnął i ruszył dalej. Ta nadal stała , mając nadzieję że Draco odpowie , głośno i wyraźnie ‘tak’ lub ‘nie’. Ale on milczał i szedł dalej. Nie wytrzymała.
-Draco!
-Wynoś się  z mojego życia szlamo!- ryknął w odpowiedzi. Następnie ponownie się odwrócił i już odszedł.
~*~
-Pij to.- wyszeptała Astoria podając Dianie kubek z sokiem dyniowym. Wcześniej wsypała do niego , proszku na sen.
Diana czuła się o wiele lepiej. Ból , który towarzyszył jej godzinę wcześniej – zniknął. Nadal piekło , ale czym było lekkie pieczenie w porównaniu do bólu który rozrywał rękę? Niczym. A sen był najlepszym lekarstwem. Tak , zdawała sobie sprawę z tego że Astoria chciała ją uśpić. Ale miała nadzieję że w czasie snu , ból będzie o wiele mniejszy. Szybko wypiła napój , a następnie zamknęła powieki.
Astoria dopilnowała , by Diana zasnęła po czym , weszła do sypialni Daphne , a drzwi zostawiła uchylone by wiedzieć czy panna Malfoy się obudziła.
-Wiesz , od czego to ma ?- zapytał Blaise , który siedział na rogu łóżka Daphne. W pomieszczeniu znajdowali się ponadto ; sama Daphne , która leżała na swoim łóżku , bawiąc się swoim odtwarzaczem muzyki oraz Nott który stał przy szafce i oglądał figurki słoni , które zbierała Daphne.   –Te bóle?
-Chyba tak…- wymamrotała Astoria. Nott wówczas z zainteresowaniem spojrzał na młodszą Greengrass , tylko starsza z sióstr nadal pozostawała niewzruszona- Nie jestem pewna , to tylko moje podejrzenia.
-No mów.- popędził ją Zabini.
-  Myślę że to ma cos wspólnego z misją Dracona.- wyszeptała. Nott założył ręce na piersi i utkwił swoje ciemne oczy w Astorii- Gdy mu się udawało , wszystko było okej z Dianą nie miała żadnych bólów. Dopiero od paru dni , to się zaczęło nasilać. Gdy zaczęły się komplikacje.
-Co ty insynuujesz?- zapytał Nott , o dziwo się odzywając- Że Czarny Pan specjalnie wysyła bóle na Dianę?
-Tak  właśnie myślę.
-Wyście wszyscy pogłupieli!- zawołał Daphne , siadając.
-Nie krzycz.- poprosiła ją Astoria.
-Jak mam nie krzyczeć , skoro pieprzycie takie głupoty!? – dziewczyna nie kryła swojej złości- Jak to ‘specjalnie wysyła bóle’? Wy się słyszycie?
-Ale to ma sens- zauważył Blaise- Tak , Astoria ty masz rację! Wszystko szło dobrze , ale jak zaczęły się opóźnienia , Dianę bolał znak. I to się powtarzało od początku roku , teraz jest koniec semestru , Draco ma mnóstwo nerwów , a jeszcze bóle Diany. To wszystko się układa w logiczną całość.
-Jaką całość?!- Daphne wstała z łóżka i spojrzała na resztę jak na bandę debili- Jaka logika? Wy się nie słyszycie , chyba.
-Ale posłuchaj.-poprosiła Astoria- Wszyscy wiemy , że Czarny Pan chce się zemścić na Malfoyach za tą awanturę w Ministerstwie.  Draconowi dał misję a go torturuje , bólem Diany. To co się z nią dzieje ma być…
-No może powiesz że to będzie ‘motywacją’ , co ty na to?- warknęła sarkastycznie Daphne.
-Wyjęłaś mi to z ust.
-Ja tu zaraz zwariuje… jaka motywacja?! Diana jest po prostu za delikatna na to wszystko i tyle!
-Tu nie chodzi o delikatność tylko o to że , to jest zemsta za nieudaną misję Lucjusza Malfoya. –wyszeptała Astoria- Im szybciej Draconowi się uda , tym szybciej Diana będzie w miarę bezpieczna.  Te bóle są bardzo niebezpieczne , widziałyście jak ona piszczała. W pewnej chwili nawet nie miała na to siły.
-Jest bardzo źle?- zapytał Nott , Astoria spojrzała na niego.
-Na samym początku , wystraszyłam się nawet że nie dam rady nic zrobić i będziemy musieli ją zanieść do szpitala a tam by się wszystko wydało…
-Ona umrze.- przerwał jej Nott.
-O , Nott chyba nigdy wcześniej nie wypowiedziałeś tylu słów jednego dnia.- zauważyła sarkastycznie Daphne. Jednak wszyscy ją zignorowali i wzrok utkwili w Teodorze.
-Co ty gadasz?- zapytał Blaise- Nie przesadzasz?
Astoria pokręciła głową.
-To jest bardzo poważne.- wyszeptała- Te bóle… to nie jest byle co. Skoro to sparaliżowało jej rękę a z te rany same się rozdrapały i miała tyle prześcieradła  w krwi… przez chwila nawet się bałam że może się wykrwawić. To jest bardzo poważne… bardzo.
-Ale śmierć?
-Sama już nie wiem… ale rzeczywiście pierwsza myśl jak się a widzi… to że właśnie umiera.
-Kto umiera?- do pomieszczenia wszedł Draco. Wszystkie oczy utkwiły się w nim.
-Nikt.-  ucięła rozmowę Daphne- Z Dianą już wszystko dobrze , a teraz wara z mojego pokoju , chcę iść spać.
Takim oto spokojnym , sposobem wszyscy wyszli z pomieszczenia , oprócz Dracona.
-Mówiłam że z nią spoko i chcę mieć godzinę dla siebie.- powiedziała do niego. Nie chciała by Draco był w jednym pomieszczeniu z nią. 
-Chcę porozmawiać.- powiedział.
-Ale ja nie chcę , a teraz się stąd wynoś.
-Daphne …
-Spadaj!- wrzasnęła , po czym wzięła pierwszą lepszą spódnicę i uderzyła nią chłopaka-  Nie chcę z tobą rozmawiać ani z żadnym z tamtych idiotów!
Draco , wyrwał jej ubranie i spojrzał wilkiem.
-Jak chcesz.- rzucił spódnica o podłogę i wyszedł.- W dupie cię mam.
Ostatnie słowa ledwo co usłyszała. Była wściekła. Usiadła na swoim łóżku a po jej policzkach pociekły łzy. Diana mogła umrzeć.  Nie wówczas. Była jej jedyną przyjaciółką , która nigdy jej nie zostawiła. Potrzebowały siebie. Daphne nawet nie weszła pod prysznic. Rzuciła się na łóżko po czym zasnęła w ubraniu.
~*~
Była druga w nocy. Diana otworzyła oczy i wstała z łózka. Nie chciało jej się spać , środek nasenny przestał działać.  Spojrzała na rękę- była zabandażowana. Wzięła oddech a następnie podeszła do wielkiej szafy z boku sypialni.  Otworzyła ją i spojrzała na myślodsiewnie. Wyjęła flakonik i wlała go. Bez większego namysłu włożyła głowę do miski.
Nic się w jej życiu nie układało , a jej głupota byłą tak duża że postanowiła wrócić o najgorszych wpomnień swojego życia.

Siedziała wraz z Draconem w jego pokoju w Malfoy Manor. On oglądał jakąś książkę , a ona rysowałam. W radiu właśnie leciały kolędy , ale w dworze nie było świątecznie atmosfery , chociaż był poranek wigilijny . Z dołu było słychać kłótnie rodziców.
-Milcz Narcyzo!- wrzasnął ojciec , swoim tubalnym głosem , który rozszedł się po całej rezydencji.
-Mam już tego dość!- zawołała matka- Cały czas , tylko te twoje chore interesy , to twoje towarzystwo...! Niszczysz tą rodzinę! Masz świetną opinię , cudownego ojca i męża , a nikt nie wie jaki jesteś w domu! Dzieciom zniszczyłeś psychikę , one się ciebie boją! A szczególnie Diana!
-Muszę być dla nich autorytetem , jak mój ojciec dla mnie!
-Autorytet mają! Ale ja tu nie o tym mówię! One się ciebie BOJĄ , Lucjuszu. Wiem że córka była ci zbędna ale nie musisz ją tak traktować. Zresztą dla Dracona jesteś taki sam…
-Mam u  nich szacunek!
-Ja ci mówię że one się ciebie boją! – mówiła pani Malfoy- Jesteś nie czuły , a one mają jedenaście lat! Chcesz by jak zapamiętały rodzinny dom?  I Draco i Diana potrzebują ojca i miłości!  Jestem pewna że żadne z nich nie chce nowej zabawki , tylko tego , żebyś ich przytulił.
-A kim ja jestem żeby one mnie przytulały? Ty jesteś ich matką , ty masz o nich dbać!- Diana spojrzała na Dracona , a on zacisnął powieki. Nie rozumiała po co matka się kłóci? Oczywiście sam gest był szlachetny ale i tak nic by nie zdziałała.
-Ty się słyszysz? Te dzieci , się w sobie zamykają...
-Powiedziałem że masz milczeć! Ja jestem panem w tym domu!
-Lucjuszu , - teraz to matka , bardzo zdziwiła zarówno córkę jak i syna ... po takich ostrych słowach ojca , nadal trwała przy swoim-jak ty się zachowujesz? Pomyśl…
-Jestem twoim  mężem i ojcem Dracona i Diany , więc musze być taki wobec nich!
-Jaki?! Jesteś okropnym ojcem!
-MILCZ!
-NIE!  WCALE ICH NIE KOCHASZ!
I wówczas , krzyki zamilkły. Zamiast tego rodzice  usłyszeli jak coś upada na podłogę . Albo ktoś…
Bliźnięta poderwały się z miejsca i ruszyły w stronę salonu. Diana tak szybko zbiegła po schodach że wpadła na kolumnę , na szczęście amortyzując wpadnięcie ,rękoma.  Draco stanął koło siostry. Na podłodze leżała Narcyza.  A ojciec stał  nad nią z różdżką w dłoni.
Diana położyła dłoń na ustach. Matka miała podbite oko a z jednego policzka lała się krew. Draco szybko usiadł na kolanach koło niej i ją objął. Siostra nadal stałam w miejscu , nie mogąc się otrząsnąć z pierwszego szoku. .
-Draconie , Diano  idźcie do siebie -zażądał twardo ojciec- Już! Do siebie!
- Ojcze , proszę…- wyszeptała , patrząc na podbite oko mamy
-Nie wtrącajcie się! Ileż razy trzeba wam powtarzać  że dorośli mają swoje sprawy?! Żałuje że was nie zostawiłem was w Hogwarcie...
Po policzku Draco , przepłynęła łza. Wiedziała dlaczego.  ‘’ Ale mi żal tych wszystkich, którzy muszą tu zostać na Boże Narodzenie bo w domu ich nie chcą”- to był tekst jej  brata. A teraz na własnej skórze go doświadczał. Widząc łzę Dracona , podeszła do niego i przytuliła  brata. Następnie , pogłaskała mamę po policzku.
-Dzieci...- wychapała mama- idźcie... idźcie do siebie...
-Nikt się już nie skrzywdzi- powiedział Draco
-Mamo... – wyszeptała Diana , głaszcząc ją po zdrowym policzku- Ojcze , proszę , spokojnie...
-Wynoście się stąd!- warknął ojciec - Draco , weź swoją siostrę na górę . Już! Rozumiesz co ja do ciebie mówię?- Draco , nie odpowiedział. Spojrzała na niego. Brat ani drgnął. -Draconie! Wstań i powiedz czy rozumiesz co , ja do ciebie mówię.
Draco przełknął cicho ślinę , po czym chwycił Dianę  za dłoń , wstał , a siostra nadal siedziała na posadzce.  Brat puścił jej dłoń i podszedł do  Lucjusza.
-Nie , ojcze.
Lucjusz zrobił wielkie oczy , a Diana przymknęła powieki , bojąc się myśleć o tym co może się zaraz stać..  Ojciec , nawet nie wydał z siebie dźwięku i jednym szybkim ruchem uderzył Dracona w policzek.
-Nie dotykaj go!- wrzasnęłam tracąc nad sobą kontrolę. Po raz pierwszy od tak dawna. Draco tylko zasyczał z bólu , a matka powiedziała:
-To tylko dziecko!
-Coś ty do mnie powiedziała?!- zapytał się mnie groźnie ojciec
-NIE WAŻ SIE KRZYWDZIĆ MOJEGO BRATA!- powtórzyłam wściekła. Ojciec mógł zrobić wszystko. Być zimny , arogancki , nie interesować się życiem dzieci. Ale nie miał prawa krzywdzić Dracona. Nigdy. - TY...
-Ty mała...- ojciec machnął różdżką (zapewne zaklęciem była Drędwota) i jakaś niewidzialna siła uderzyła w dziewczynę  , z taką siłą że uderzyła ciałem o ścianę. Osunęła się na posadzkę
-Diana!- wydarł się Draco , a ona dotknęła palcem swojego karku. I spojrzała na swoją dłoń.
Była cała we krwi
-Ała- wymamrotała , a Draco klęknął przy niej.
-Moje dziecko- wymamrotała Narcyza , jakimś cudem , pojawiając się przy córce.

Nie miała pojęcia co było dalej bo straciła przytomność. Rok później nie przyjechała już do domu na święta , mimo otwarcia komnaty tajemnic. 

3 komentarze:

  1. Zauważyłam, że ten rozdział różni się od innych. W ogóle ostatnio rozdziały są coraz lepsze. Kiedy będzie kolejny? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świtny!Z resztą jak zawsze :D
    PS kiedy następny ? :p

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świtny!Z resztą jak zawsze :D
    PS kiedy następny ? :p

    OdpowiedzUsuń